NATALIA
I MARCIN
Samochód
odjechał, pozostawiając za sobą dwoje pijanych – Natalię i
Marcina. Blondyn zastanawiał się czy wszystko ma. Brakowało mu
czapki. Spojrzał w górę, na niebo, jakby z gwiazd dało się
wyczytać odpowiedź. Nie otrzymał jej, więc podzielił się
informacją o zgubie z brunetką, która mu towarzyszyła.
– Została
w barze z twoją... siostry twej torebką – odpowiedziała i
przytrzymała się przystanku, by nie glebnąć, bo chodnik zaczął
jej falować przed oczami.
– Dzięki,
lubię w tobie trzeźwy umysł. – Cinek musnął nową koleżankę
w usteczka. Jego zdaniem były słodkie. Smakowały malinowym
błyszczykiem.
– Co
jeszcze we mnie lubisz? – podpytywała zatrzymując go, by móc
stanąć na palcach i przygryźć jego ucho.
– Twoje
oczy, są takie kocie i pupę. – Chwycił za jej pośladki dłońmi
i przyciągnął ją możliwie jak najbardziej do siebie.
– Wywalimy
się, szaleńcze! – krzyknęła gdy ją podniósł, ale nie
wywalili się. Cinek zatrzymał się plecami na ścianie przystanku.
Osunął się po niej do siadu, ciągnąc brunetkę za sobą.
Deszcz
zaczął lać z nieba i obmywać ich ciała z powodu braku
zadaszenia, a oni po prostu leżeli na chłodnym bruku, bez tchu się
całując. Nie przeszkadzali im mijający przechodnie, ani samochody,
nawet autobus zatrzymujący się na przystanku im nie przerwał.
Marcin
włożył swoją dłoń pod bluzkę Nati.
– Mogę?
– zapytał.
Nie
odpowiedziała, ale dostrzegł zgodę w jej oczach. Nie mógł jednak
rozpiąć jej stanika. Nie umiał odnaleźć zapięcia, ani końca
tego wynalazku, gdyż pomimo usilnych prób ciągle nie czuł nagości
jej brzucha.
– Anty
gwałty – rzekła. – Body.
– O
ja pierdole, kto to w ogóle wymyślił? – Przewrócił oczami i z
załamaniem uderzył potylicą o ścianę przestanku.
Wzruszyła
ramionami.
– Pewnie
jakiś projektant. Wrócimy po torebkę twojej siostry i pójdziemy
do mnie. – Wstała i wyciągnęła rękę po swojego towarzysza.
– Sam
wstanę – zapewnił warknięciem. – Nie lubię cię za te bondy.
– Body
– poprawiła.
– Są
skuteczniejsze niż sam James. Nawet on by mnie nie powstrzymał, a
one... dały sukicze rade.
Marcin
podniósł się z ziemi. Był cały mokry i miał brudne spodnie.
Zastanawiał się kto mu je wypierze. Szczerze to liczyłby na Kaśkę,
ale choć znał ją krótko, to na tyle dobrze, by wątpić iż zrobi
mu pranie. Natalia do klubu weszła sama. Szybko odzyskała torebkę
i czapkę blondyna. Oddała mu ją, a potem ponownie zaprosiła do
siebie. Mieszkała w takiej typowej, przeciętnej dzielnicy, ani
biednej ani bogatej. Przywitała ich więc obskurna klatka schodowa,
jakich większość w Polsce. Potykali się o murowane schody.
Natalia otworzyła drzwi, ale nie paliła światła. Od razu pchnęła
Marcina na przód, a potem w bok, wprost na drzwi. Te się otworzyły,
a Cinkowi w ostatniej chwili udało się utrzymać równowagę.
Pogroził brunetce palcem, mówiąc:
– Niedobra
ty, byś mnie bachnęła.
Pochylił
się by chwycić kobietę pod pośladkami i posadził na wysokiej
białej komodzie.
– Chce
znowu twoje dłonie pod swoją bluzką – usłyszał.
– Mam
lepszy pomysł. – Pozbawił ją legginów, a potem czekał aż sama
odepnie te pieruńskie body, następnie dosłownie zdarł z niej
majtki.
Ustami
błądził po wnętrzu jej uda, aż dotarł do kobiecości, czyli
upragnionego miejsca, za którym tęsknił przez długi, długi czas
swej abstynencji.
Nejta
westchnęła i odchyliła głowę do tyłu. Jej ciało wygięło się
w lekki łuk, a nogi szerzej rozstąpiły, by umożliwić blondynowi
wniknięcie głębiej i jeszcze głębiej, i jeszcze, i gdy było już
tak bardzo cudownie, to on przerwał, znowu ją wziął w ramiona i
rzucił na złożoną, zawaloną różnymi ubraniami i książkami
kanapę.
– Uderz
w oparcie – wysyczała do ucha przez zęby.
Cinek
nie wiedział po co ma tak zrobić, ale był zbyt pijany by się nad
tym długo zastanawiać. Uderzył ręką w oparcie, raz drugi, trzeci
i za czwartym w końcu ta się rozłożyła.
Ale
bajerek – pomyślał.
Chciał
przeżuć gumę, ale nie miał jej w ustach. Wtedy dostrzegł, że
Nati robi balona.
– Oddawaj
kradzieju! – uniósł się i nie czekając na odpowiedź wpił się
w jej usta i zaczął gmerać językiem w poszukiwaniu swej
własności, a kiedy już ją odnalazł, przerzucił się na brzuch,
który całował przez siateczkę, rozpiętych już bodów.
Nejta
zrzuciła bluzę z ramion blondyna. Ten za plecami oswobodził ręce
z rękawów i odrzucił przemoczone ubranie na podłogę. Sam
pozbawił się koszulki. Powrócił do rozbierania dziewczyny.
Błądził ustami w okolicy jej pępka i biustu.
– Wow,
dobry jesteś – pochwaliła, gdy kręcił kółka dłonią, wokoło
aureoli jednej z jej piersi.
Cinek
uśmiechnął się łobuzersko, jednocześnie wyjmując z tylnej
kieszeni dżinsów prezerwatywę.
Chwile
ją obserwował jakby była jakimś fascynującym zjawiskiem. W końcu
zdecydował się rozrywać opakowanie. Nie pozostało mu już nic
innego jak rozpinać pasek, który miał przy spodniach. Skóra z
metalową klamrą dała znać odgłosem, że wylądowała na ziemi.
Opuścił spodnie do połowy ud i poczuł jak kobieta sięga dłonią
po jego penisa. Wydobyła go na zewnątrz z popielatych slipek,
ścisnęła dłonią i sunęła po nim niczym na doświadczeniu z
fizyki, które polega na pocieraniu pałki ebonitowej. Brutalnie
złapał jej nadgarstek i wzrokiem rozkazał by zabrała łapsko.
Ustąpiła. Położyła się wygodnie, prostując dłonie do góry i
przeciągając się niczym spragniony pieszczot kociak. Cinek w tym
czasie założył gumkę na swoją męskość i wszedł w nią
jednym, szybkim ruchem. Poczuł opór. W pierwszej chwili pomyślał,
że po prostu jest ciasna, ale nie, nie była… znaczy była ciasna,
ale była dziewicą. Rozdziawił usta w zdziwieniu, pobladł na
krótką chwilę, a potem poczerwieniał ze złości. Postanowił
szybko doprowadzić sprawę do końca, zresztą był tak spragniony
kobiety, że nawet gdyby chciał dłużej, to na niewiele by się
zdały jego chęci.
Po
wszystkim zdejmował buty siedząc na łóżku. Był wkurwiony.
– Czemu
mi nie powiedziałaś?! – warknął.
– To
był impuls – odpowiedziała z delikatnym uśmieszkiem, rozbierając
się w pełni z rozpiętego, wymiętego ubrania. Podeszła do szafy
bez drzwi by odszukać jakieś ubranie, które nadawałoby się do
włożenia na noc, czyli do spania.
– Ładny
mi impuls. – Wkurwienie Marcina sięgało zenitu. – Kurwa,
dziewczyno, gdybyś mi powiedziała zachowałbym się inaczej! –
wybuchnął wstając. Po chwili dotarło do niego, że ma ochotę
wyjść, więc niepotrzebnie zdejmował buciory.
– Jak?
– zapytała wciągając na swoje ciało bluzkę na krótki rękaw,
białą niczym na W-F i granatowe, luźne spodenki.
– Nie
wiem. Odmówiłbym – wyznał już nieco spokojnie.
– To
już wiesz dlaczego nie powiedziałam. – Uśmiechnęła się i
pchnęła w klatkę piersiową blondyna. Ten usiadł na łóżku. –
Zostań.
– Byłbym
delikatniejszy, gdybym...
– Nie
przepadam za przesadną i udawaną wrażliwością. Nie pasuje do
ciebie – warknęła. – Zgwałciłeś nastolatkę, a teraz
przejmujesz się tym co zaszło między nami? Jestem dorosła,
wiedziałam co robię do kurwy nędzy!
– Ile
masz lat? – zapytał słabo, z dużą dozą nadziei w głosie.
– Jestem
pełnoletnia i nie oskarżę cię o gwałt – powiedziała dosadnie.
– Chodź spać – rozkazała i nie czekając na jego reakcje sama
położyła się do łóżka, wcześniej sięgając z podłogi
poduszkę, która spadła. – Chodź szybciej, bo nie mogę się
nakryć. Siedzisz na całej pościeli – warknęła.
Uznał
jej propozycje za odpowiednią w obecnej sytuacji. Był wkurwiony,
ale bardziej jednak bardziej był zmęczony i pijany. Więc zsunął
spodnie i slipy do końca. Odrzucił wszystko na podłogę i położył
się obok niej na łóżku. Objął ją i czuł się jakoś tak
dobrze zasypiając, a jednocześnie mając kogoś w ramionach, kto
też jest w stanie przy nim zasnąć. W tamtej chwili spodziewał się
wszystkiego, tylko nie takiej pobudki jaką mu zafundowała jej
matka.
LUIZA
GÓRAL
Tolerujemy
siebie nawzajem,
chociaż
często w domu na noc nie zostaje
Mówisz,
że traktuje dom jak hotel
i
mógłbym w nim posprzątać trochę,
że
w kategorii melanż dostanę Oscara...
Vienio
& Pelson – To dla ciebie mamo
Ta
kobieta po prostu wpadła do pokoju, gdy Marcin wstawał, by iść do
toalety. Nie miał wtedy pojęcia, że ktoś jeszcze oprócz jego i
Nejty był w mieszkaniu. Od razu gdy ją dostrzegł, schyliłem się
po pierwszą lepszą rzecz i zasłonił wiadome miejsce. Kobieta
wyglądała na rozbawioną. Nie wyczytał w jej oczach ani szczypty
gniewu.
– Mamo,
wyjdź – oznajmiła Nati spokojnie, ledwo unosząc się na
łokciach. Ciągle leżała w łóżku.
Cinkowi
z wrażenia bluzka, którą się zakrywał wypadła z dłoni. Miał
się schylić i ją podnieść, ale kobieta i tak już go całego
obejrzała i to od góry do dołu, więc sobie darował i zamaskował
wszystko łobuzerskim uśmieszkiem.
– Teraz
to już po ptakach – powiedział na głos. – Mogę tylko do
toalety najpierw, a potem mnie może pani policzkować do woli? –
zapytał.
– Nie
przepadam za sado-maso, chłopcze! – krzyknęła za nim gdy na
golasa wychodził z pokoju. – Łazienka jest po lewo! – dodała.
Usłyszał
jeszcze tylko jakąś wzmiankę o tym, że jest przystojny, gdy
kobieta zwracała się do córki. Jednym słowem chwaliła jej wybór.
Sikając
rozejrzał się po łazience. Białe płytki. Poczuł się trochę
tak jak w prosektorium, albo u dentysty. Tam też był cały gabinet
w tej sterylnej bieli. Jedno co mógł stwierdzić, to że było
czysto i że nie mieszkał z tymi paniami żaden mężczyzna. Dwie
szczoteczki do zębów – różowa i żółta, brak maszynki i same
damskie nożyki. Nawet perfum czy innych psikadeł męskich nie było.
Dłuższą
chwilę zastanawiał się jak wyjść. Co prawda wszedł nago, ale
czy nago powinien wychodzić? Nie wiedział, te pytania zaprzątały
jego głowę. Ręcznik okazał się być za mały, by mógł się nim
okryć, poza tym miał nieładny wzór, był w jakieś badyle…
znaczy się w kwiaty, a te Cinkowi ani trochę nie wydawały się
odpowiednim okryciem dla prawdziwego mężczyzny, za jakiego bez
wątpienia się uważał.
– Marcin?
– padło pytanie przerywane pukaniem do drzwi.
– Tak,
proszę pani? – zapytał z uśmiechem na twarzy, którego matka
Natalki i tak nie mogła widzieć, bo Cinek miał nadzieję iż ta
kobieta nie miała daru widzenia przez zamknięte drzwi.
– Mam
dla ciebie coś czystego do ubrania.
Dzięki
Bogu, psze pani! – pomyślał i postawił znak krzyża. Uchylił
nieznacznie drzwi i wziął od tej drobnej blondyneczki, będącej
koło czterdziestki białą koszule i popielate, dresowe spodenki.
– Dziękuję
– krzyknął i zamknął jej drzwi przed nosem.
Ubrał
na gołe ciało otrzymane rzeczy.
– Zrobiłam
obiad. Marcin, zjesz z nami?
Nie
wiedział co odpowiedzieć tej dziwnej i nietypowo przyjemnie
nastawionej do niego pani.
Wyszedł
z łazienki całkowicie speszony. Wydawało się, że już chyba
wolał opierdziel od posiłku. Byłoby tak normalniej. Domyślił
się jednak, że normalności w tym mieszkaniu nie zastanie.
Zachodziłem w myśl jak się zachować, a ta kobieta dalej mu
nadskakiwała.
– Lubisz
kluski śląskie z gulaszem i surówką, czy wolisz frytki na szybko.
– Lubię
domowe obiady. Nie przepadam za zamerykanizowanym jadłospisem –
odpowiedział przekraczając dla odmiany próg jej, a nie Natalii
pokoju.
– Frytki
pochodzą z Francji – wymądrzała się Nati. Przechadzała się po
domu w samych dżinsowych spodenkach i staniku.
– Lubię
mój kraj i jego… lubię i już. – Wyminął dziewczynę i wrócił
do pokoju by pozbierać swoje ubrania, ale już ich nie było.
– Wrzuciłam
do prania. Przy następnej okazji odbierzesz – odezwała się
mamuśka, wsparta o futrynę.
Przytaknął
ruchem głowy i jednocześnie pomyślał, że ma przejebane. Pytał
sam siebie, o jakim następnym razie mowa?
– Właśnie,
chłopcze, to chyba twoje. – Kobieta podała mu paczkę papierosów,
jedną nierozpakowaną prezerwatywę, zapalniczkę z krukiem i
samarkę z białym proszkiem w środku.
– Dziękuję.
– Spuścił wzrok i speszony schował te rzeczy do kieszonki
spodenek.
– Ja
nie wiem po co wy to bierzecie. Lepiej się po tym bawicie, czy jak?
– Wie,
pani… – Nie wiedział co powiedzieć dalej, więc zamilkł i
ponownie się uśmiechnął w niezwykle uroczy sposób.
– Uważajcie
tylko byście się nie uzależnili – uprzedziła.
– Bez
obaw – odrzekł. Nie wiedział co zrobić z dłonią. Instynktownie
potarł nią nos, a potem podrapał się za uchem. Odwrócił na
pięcie i ponownie chciał zniknąć w pokoju, ale kobieta go
zatrzymała.
– Usiądźcie
do stołu, zaraz nałożę na talerze. Herbatę czy kawę chcesz,
Marcin?
– Nie
wiem. – Nagle wydawał się stracić zdolność logicznego
myślenia.
– Piwo?
– Może
być.
– Po
obiedzie znajdziemy ci jakieś normalne ubrania. Myślę, że zostało
coś jeszcze po moim byłym… myślę, że nosisz rozmiar Radka.
– Moim
zdaniem jest bardziej jak Tomek – odezwała się Nati stając przed
Cinkiem z założonymi na piersi rękoma.
– A
nie jak Filip?
– Z
pewnością nie jak ojciec, ten był chuderlakiem.
Marcin
głupio się czuł, gdy kobiety się tak przy nim licytowały.
Doszedł do wniosku, że choć w tym domu nie mieszka na stałe żaden
mężczyzna, to przewinęły się ich dziesiątki. Uśmiechnął się
ciepło do obydwóch pań, usiadł przy stole i wyjął papierosa z
paczki. Spojrzał pytająco na Natalie.
– Przynieś
koledze popielniczkę – powiedziała je matka.
Super
– pomyślał Cinek, czujący się niemal jak jakiś hrabia. Obie mu
nadskakiwały i choć z początku był tym cholernie speszony, to po
minionej godzinie nawykł i właściwie to nie chciało mu się
opuszczać tego mieszkania. Cholernie dobrze się w nim czuł i
niesamowicie się cieszył iż akurat jemu przyszło się znaleźć w
takim miejscu.
Natalia
wróciła z popielniczką i kolejne co usłyszała, to:
– Traktujesz
dom jak hotel, ale to nie powód, by robić w nim aż taki burdel. O
twoje buty to się niedługo pozabijam. Melanż dzień w dzień,
rozumiem, że jesteś młoda, ale to nie powód by...
– Dobra,
mamo, skończ już! – warknęła Nejta i przewróciła oczami, a
Cinek się na to tylko wesoło zaśmiał i odpalił papierosa.
Nejta to imprezowiczka, widać od razu.Na pewno kręcił się koło niej nie jeden fajny facet. Zastanawiam się dlaczego postanowiła spędzić swój pierwszy raz akurat z Cinkiem. Zauroczył ją czymś, ma w sobie to coś, czy ona sobie postanowiła, że akurat tego dnia to się stanie? Za to mama nejty jest inna, inna niż wszystkie matki. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale pewnie później się okaże.
OdpowiedzUsuńTak samo jak Księżniczka zastanawiam się czemu Natalia wybrała Marcina, jako faceta z którym postanowiła stracić dziewictwo. Bo wychodzi, że postanowiła to akurat zrobić tego wieczoru, tylko nie daje mi spokoju dlaczego akurat z nim. Nejta wykreowała się na imprezowiczkę, co to lubi wypić, potańczyć, zaszaleć i nie stroni od przypadkowego seksu, bo jak to inaczej nazwać, dopiero co poznała Cinka, tylko to jej dziwictwo nie bardzo się w te standardy wpisuje.
OdpowiedzUsuńBiedny Cinek ciągle ma pod górkę, pieruńskie antygwałty z nim wygrały. Poczuł się oszukany, kiedy zorientował się, że występuje w roli defloratora, tylko, czy naprawdę coś by to zmieniło. Moim zdaniem wykorzystali się nawzajem, Cinek już tak długo nie był z kobietą, że chętnie skorzystał z okazji,bo czemu by nie, dziewczyna chętna była, a Natalia chciała miec już swój pierwszy raz za sobą i tyle.
Mamusia Natalii, dość specyficzna, bez żenady ocenia gołego faceta, który właśnie wyszedł z łóżka jej córki. Taka przyjazna kobieta z niej, ubranko Cinkowi dała, żeby chłopak się nie wstydził i goły nie latał, zapobiegliwa. Cinek to chyba ją pokocha normalnie, nie dała mu po pysku, w obronie cnoty córki, obiadem poczęstowała i wprost niesłychane, pranie mu zrobiła.
Haha, matka natji niezłe do tego podeszła, zamiast zrobić awantur próbowała wzbudzić e Marcinie i córce poczucie winy w inny sposob. Choc w tym chłopaku to jej się raczej nie udało, taki typ, ze sobie z pouczeń mało co robi. Zastanawia mnie sprawa z tym gwałtem, jeśli Natja w to wierzy, to jakim cudem, pytam sie, godzi się na Marcina... To mocno porypane. Ale kiedy okazało sie, ze dziewczyna często imprezuje, to juz trochę zmniejszyło sie moje zdziwienie. Ale tylko trochę. Zapraszam Cie na zapiski-Condawiramurs na nowośc, rozdział ósmy :)
OdpowiedzUsuńDziwne podejście mamy Natalii, ale z drugiej strony, ona sama chyba jest dosyć rozrywkową kobietą, więc może to nie powinno aż tak dziwić. Nie dziwię się, że Marcin czuje się dziwnie w tej całej sytuacji, bo nawet ja mam wrażenie, że coś tu jest mocno nie tak, a przecież jestem tylko czytelnikiem. Dziwi mnie natomiast, że Natalia okazała się dziewicą. Nie wiem, jakoś w ogóle mi to do niej nie pasuje, ona od początku wydawała się osobą, która jest wyzwolona, w końcu piła i ćpała razem z resztą towarzystwa. Nie rozumiem o co tu chodzi i czekam z niecierpliwością na logiczne wyjaśnienie.
OdpowiedzUsuńCześć! I'm back! ^^
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że w tym rozdziale będzie wspólna noc Natalii i Marcina chociaż skrycie wierzyłam, że może jednak do niczego nie dojdzie. Ale tak – sytuacja na przystanku przypomniała mi moje szaleństwa z nocnych eskapad kiedy jeszcze do liceum chodziłam xD O Boże, co się wtedy działo ^^. W sumie ja to bym wcale nie wracała po torebkę i czapkę. W końcu Cinek i tak ma wtyki we władzach tego miejsca, więc olać czapkę xD
Mhmm... Nie wiem czy na miejscu Nejty wybrałabym Cinka na faceta, który ma mi odebrać dziewictwo. Ja wiem, że w dzisiejszych czasach nie podchodzi się do tego tak jak kiedyś i dziewczyny przeżywają swój pierwszy raz nawet w ubikacji jakiegoś baru albo klubu, ale jednak zanim poszłabym z takim Cinkiem do łóżka musiałabym się porządnie zastanowić. Dlatego też dziwi mnie, że Natalia mimo wszystko postanowiła w taki sposób „pozbyć” się swojej niewinności. Nie wiem czym się kierowała – może chodziło jej tylko o to żeby w końcu to zrobić? Nie wierzę w impuls. W pijaństwo lub naćpanie jestem w stanie uwierzyć, ale tutaj nie ma mowy o żadnym impulsie. Tak naprawdę odebrałam wszystko tak, że Nejta po prostu chciała w końcu stracić dziewictwo, ale do tej pory nie odnalazła żadnego łosia, który byłby godny wizyty w jej łóżku. Oczywiście nie pochwalam tego typu przygód, ale wiadomo – wszystko jest dla ludzi i każdy robi to, co uważa za słuszne (o ile w ogóle można powiedzieć, że Nejta była w stanie ocenić co jest dla niej w tej sytuacji dobre).
Boże, Luiza jest niesamowita. Taka mama w samą w dechę. Na jej miejscu niejedna matka to by nie dość że wywaliła takiego delikwenta jak Cinek na zbity pysk za drzwi, to jeszcze urządziłaby ostrą awanturę swojej córce, ale Luiza nie. Ona nie dość że uśmiechnięta od ucha do ucha to jeszcze ocenia wygląd Cinka i pranie mu robi. Rozbawiła mnie refleksja Cinka o tym, że w łazience poczuł się jak w prosektorium albo u dentysty :D Ten człowiek momentami naprawdę rozwala system. Jeszcze chyba nie miałam okazji spotkać speszonego Cinka więc ta odmiana bardzo mi się podoba i fajnie kiedy jest taki onieśmielony i niepewny co powinien a czego nie powinien zrobić. Mama Natalii wygląda na taką wyluzowaną rodzicielkę, ale nie wiem czy powinnam to odbierać jako bodziec pozytywny czy negatywny. Nie wrzeszczy na córkę kiedy ta przyprowadza do domu obcego kolesia i nie wszczyna afery kiedy znajduje u przybysza narkotyki i to jest trochę takie nienormalne. Takie... inne i nietypowe. To miła odmiana, bo zapewne gdyby w tej chwili Cinek miał do czynienia z rodzicami Anki to rzeczywiście miałby nieźle przejebane, ale znalazł się w domu gdzie panują bardzo dziwne i nienormalne zasady, więc raczej miał więcej szczęścia niż rozumu. Chciałabym spotkać taką Luizę w prawdziwym życiu, mogłoby być całkiem fajnie :D
Ocho... widocznie przez dom pani Góral przewinął się niejeden mężczyzna ^^. Chciałabym troszkę lepiej poznać Nejti, jej mamę oraz ich historię, bo być może skrywa kilka całkiem ciekawych wątków.
No, chyba nadrobiłam wszystko, więc teraz mogę iść zmuszać się do pisania mojego rozdziału. Jestem zmuszona zmuszać siebie samą, gdyż jakoś mnie wena opuściła i utkłam w martwym punkcie :(.
Pozdrawiam i życzę weny! ^^
P.S Migotka stęskniła się za „Spróbuj” i ma nadzieję, że niedługo coś tam dodasz :D.
"niczym na doświadczeniu z fizyki, które polega na pocieraniu pałki ebonitowej" jakie porównania. :D W ogóle widzę rozdział taki na wesoło... Nieźle się przy nim uśmiałam. Szczególnie przy scenie na przystanku, gdy ona tak nagle wyskoczyła mu z tym body. Biedny Marcin xd W ogóle jak oni się tak nie krępowali? Musieli tam śmiesznie wyglądać. A jak ktoś by na autobus przyszedł czekać? hahah xd W ogóle zabij mnie, ale określenie, jakie przychodzi mi na Marcina po tym rozdziale, to "słodki", ale to przez te jego teksty. ;D Zaskoczyło mnie,że Nejta jest dziewicą. Nie sprawiała wrażenia grzecznej dziewczynki... a tu bum! Ale nie rozumiem, czemu Marcin był taki o to zły. Przecież gdyby nie chciała, to by mu powiedziała, proste. Jej matka też mnie rozbawiła. Myślałam, że go przegoni, nawrzeszczy, że ośmielił się tknąć jej córkę, a ona taka wyluzowana i jeść mu dała, jeszcze go ubrała. Ojejciu... lepiej nie mógł trafić. ;d Może spodziewa się, że między Nejtą a Marcinem będzie coś więcej, hahaha, taaa... przyjaźń z przywilejami xd
OdpowiedzUsuńHAHAHA, wybacz, ale ciągle jeszcze mam uśmiech na ustach, po przeczytaniu tego rozdziału. Super wyszedł, bo był mega wesoły! Czemu więcej takich nie ma? Ciągle tylko ćpanie, albo bicie żon... Ale do rzeczy: pierwszy raz rykłam śmiechem przy tych bodach, które miała założone Nejta. Czy ja już pisałam, że lubię tą dziewczynę? HAHAHA no genialne! Potem jednak, kiedy już dotarli do mieszkania, rozbawiła się sytuacja z tą kanapą. To nie wiedziałam, że są na świecie takie bajery hehe.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałabym się, że Natalia jest dziewicą. I rozumiem oburzenie Marcina. Przecież na pewno nie chciał zrobić jej krzywdy, a mógł... Dobrze, że dość szybko zorientował się co jest grane. Rozumiem też dlaczego był wkurzony na nią. Tak długo nie miał nikogo, a teraz kiedy wreszcie miał okazję na jakiś upojny numerek, okazało się że ta jest dziewicą... no na pewno się tego nie spodziewał.
A na końcu sikałam ze śmiechu, czytając o wparowaniu do pokoju matki Natalii i ukrywaniu genitaliów przez Marcina! HAHAHAHAHA no bombowa scena! Epicka bym powiedziała. I podobało mi się, że Natalia ma taką wyluzowaną matkę. Bardzo fajnie czytało mi się ten rozdział. Dziękuję za niego!
Halo, cześć, to ja :) trochę mi się tutaj znowu zaległości narobiło, ale ogarnę to wszystko do końca weekendu mam nadzieję. I czytałam już notatkę o przerwie, więc jak się uporam ze wszystkim, to może w przerwie świątecznej zerknę na jakieś inne Twoje opo :)
OdpowiedzUsuńnie myślałam, ze z Natali aż taka cnotka, bo na taką i nie wyglądała i nie zachowywała się. I nie wiem, czemu Cinek był taki zły. Owszem, nie powiedziała mu, a powinna, ale to chyba jej sprawa nawet, jeśli była z lekka pod wpływem.
A jej matka to mnie kompletnie rozwaliła. Miałam już przeczucie, że nieźle da Marcinowi za to, że tak zabawiał się z jej córką, a tutaj proszę! Nie dość, że wyrozumiała, to niemal nie zwróciła na to uwagi, jakby to w jej domu było normą, a przecież nie mogło być, skoro to była Natalki pierwszy raz. Chociaż później, sądząc po tym, jak się „licytowały” o Marcina, to stwierdzam, że mamuśka też święta nie jest i pewnie miała sporo kochanków. Jakaś nieogarnięta rodzinka xD
I jak większość zastanawiam się, czemu jako mężczyznę, który ją pozbawi dziewictwa, Natalka wybrała akurat Cinka. Jeśli marzyła żeby to zrobić z takim super bad boyem, to chyba się nieco przeliczyła, bo Cinek nie jest nie wiadomo kim, nie oszukujmy się xD
Dobra, lecę dalej!
L
OdpowiedzUsuńLubie ich razem i osobno. Moim zdaniem najlepsze postacie jakie wyszły w miejskich No ale w końcu to moj cinuś i jego nejtusia.
UsuńNejta jak to Nejta inteligentna, zabawna umiejąca sie zabawić sympatyczna i tak fajna ogólnie. Jaka matka taka córka, wiec po kim ona moze byc taka fajna. Oczywiście po mamusi. Widać, ze fajna z niej matka.
Nigdy nie stawiała faceta nad córkę i widać, ze ona sie dla niej liczy. Cinek jak to cinek uroczy. Uwielbiam język z jakim mówi. Cała ta tego postawę bo tu na pierwszy rzut oka widać, ze to taki prawdziwy on a nie jakas fasada. Sorli za takie komentarze w 3 częściach a w sumie w 2 ale moj telefon sie zbuntował albo obraził na blogapota bo nie chciał komentarY mi pisac. :)
Usuń