ADAM
KUCHARSKI
Klubowe
światła odbijały się od ścian, a ultrafiolet dawał po oczach,
odznaczając się na białych elementach garderoby gości dyskoteki.
Emila podniosła tyłek i pociągnęła Adama za sobą, wcześniej
odrzucając jego marynarkę na miękkie obicie loży. Marudziła, że
chce tańczyć. Marcin w końcu zaprzestał wymieniania śliny z
Natalią i poszedł w ślady Emili. Głupio było mu patrzeć jak
Adam ją obejmuje, od tyłu i jak się o nią ociera. Miał
świadomość, że Emi ma męża, a ten z którym przyszła tutaj, to
tylko i wyłącznie jej szwagier, więc tym bardziej powinien się
trzymać na dystans, ale nie trzymał.
Muzyka
się zmieniała, a Marcin czuł dłoń Nejty między swoimi nogami.
Pocierała o jego rozporek. Cinkowi bardzo się to podobało, ale
widząc jak Adam sunie dłonią po udzie jego rodzonej, zamężnej
siostry, zadecydował o odbijanym.
– Gdzie
masz męża?! – krzyknął, gdy na chwile się zamieniliśmy
parami.
Wzruszyła
ramionami i przywdziała na twarz wyuczoną, słodką minkę.
– Co
ty nie wiesz?! – dopytywał nieustępliwie blondyn.
– U
rodziców jest, a ja się źle czułam – odkrzyknęła.
Marcin
się zaśmiał i ledwie powstrzymał przed pytaniem, czy już jej
lepiej. Posłał złośliwy uśmieszek w stronę Emili i poprowadził
ją w kierunku loży, gdzie było znacznie ciszej i spokojniej.
– Nie
chcę ci psuć humoru, ale przykro mi z powodu Mateuszka. Mogłaś
napisać, przyjechałbym na pogrzeb.
– Nie
było takiej potrzeby. – Wzruszyła ramionami i dla zamaskowania
gigabajtów emocji, przez które mogłaby się zdradzić, chwyciła
za wódkę i kieliszki. Zaczęła polewać. – Nie chciałam
zawracać ci głowy, miałeś swoje problemy. Nie wiadomo też czy
dostałbyś przepustkę.
Nagle
zamilkła, bo Adam i Natalia podbili do stolika. Wychylili po maluchu
i opadli na miękkie siedzenia. Wydawali się być wykończeni
tańcem. Młody Harski jednak odnalazł siłę by przysunąć się
bliżej Emi i objąć ją jedną ręką, w taki sposób iż zacisnął
dłoń na jej biodrze. Musnął w odsłonięte ramie i zapytał:
– Źle
się poczułaś?
– Nie,
nie. Wszystko w porządku. – Uśmiechnęła się do niego w sposób
niezwykle uroczy i pieszczotliwie poklepała po policzku, jakby był
jej kundelkiem, choć w rzeczywistości był dla niej tylko
szczeniakiem.
Adam
był młodszym bratem Janka. Zdaniem Emili, znacznie mniej
przystojnym, ale za to bardziej szalonym, mniej ułożonym. Był dla
niej idealnym chłopakiem na imprezę i nic nie zwiastowało, że
kiedyś stanie się kimś więcej, pomimo że on bardzo tego pragnął.
– Zróbcie
coś zabawnego – poleciła.
– Ale
co mają zrobić? – dopytywała Natalia.
– No
rozśmieszyć nas. Oni są w tym dobrzy. – Puściła oczko i
wyczekiwała aż panowie zaczną, a zaczęli od rozpalenia kolejnej
już tego dnia trawy i przekazania fifki dziewczynom.
Marcin
nachylił się do Adasia w taki sposób iż niemal leżał na
stoliku. Poszeptali chwilę między sobą, a potem wczuli się w rytm
i weszli w wydawałoby się dobrze znany im dialog.
– Czasem
wypiję, jak ktoś postawi – zaczął Harski.
– Dlaczego
zawsze ja?! – krzyknął Cinek płaczliwym głosem.
– Po
kilku głębszych zaczynam się dobrze bawić. – Adam udał
pijanego i ciągnął dalej. – Na mieście prawdy, o mnie się
nie dowiesz, A ty kolego? Co jeszcze o mnie powiesz?
– Masz
dwie komórki, a jedną za domem – rzekł rozbawiony blondyn,
starając się powstrzymać wybuch śmiechu. – W niej trzymasz
auto, mówią że kradzione. – Wziął szklankę w dłoń,
oparł się łokciem na blacie i wypił czystą malutkimi łyczkami.
– Co?
To tylko ściema, mam wszystkie papiery! – brunet udawał
oburzonego.
– Hahahaha
papiery? Chyba na przebite numery! – Stuknęli się
kieliszkami, wypili i zaczęli równo:
Wyruszam
w miasto, lansuję się
Mówią
mi gangsta, szacunek jest
Robię
co lubię, żyję jak chcę
We
wszystkich knajpach
Już
znają mnie
Widząc
rozbawienie na twarzach dziewczyn nie byli w stanie ciągnąć
przedstawienia dalej. Zaczęli się śmiać razem z nimi i
wysłuchiwać komplementów, jak to minęli się z powołaniem, bo
powinni szukać szczęścia w kabarecie.
– Dzięki,
jak skończy nam się pomysł na zarobek, to może się nawet teatru
chwycimy – odezwał się Adam. – O ile ten się znowu nie da jak
uczniak zapuszkować. – Wskazał głową na Marcina.
– Jak
uczniak? – podłapała Nejta.
– No
właśnie, brat! Jeszcze nie wyjaśniłeś jak to było – wtrąciła
Emi i Cinek poczuł się jakby był pod ostrzałem tych wszystkich
spojrzeń.
– Nie
będę się tłumaczył. – Napił się z podkurwienia i uznał
temat za zakończony.
– No
bo to było tak, że za nic go wsadzili, a na sumieniu to ma zapewne
więcej niż sam diabeł z panem bogiem na czele – wyznał pijany
Adam.
– Dobra,
skończcie – warknął.
– Chcę
wysłuchać! – krzyknęła Nati. – To ciekawe. Co to było tą
błahą sprawą za jaką cię posadzili?
– Gwałt
– odpowiedział blondyn i chwycił za wódkę. Nie rozlewał, pił
z gwinta.
– Zgwałciłeś
kogoś? – Brunetka wydawała się zszokowana, ale nie była
przerażona, bardziej zaciekawiona.
– Nastolatkę!
– krzyknął Adam.
– Poważnie?
– No,
a jakże by inaczej – odpowiedział Natalce. – Nie wiedziałem,
że... wtedy po prostu czegoś nie wiedziałem.
– A
co, kurwa, myślałeś, że gwałcisz starszą? – zapytała siostra
winowajcy, w sposób jak zwykle wulgarny i konkretny.
– No
kurde, zapomniałem ją wylegitymować, a przecież mogłem podejść
i powiedzieć grzecznie przepraszam bardzo, dziewczyno, ale chcę
cię zgwałcić, czy ty masz może już osiemnaście lat? –
Niebezpiecznie zaczął przybliżać swoją twarz bliżej Nati. Ona
się nie cofała. Złączył więc swoje i jej wargi w pocałunku,
krótkim, takim na szybcika, ale za to intensywnym jak cholera.
– Co
z nią teraz? – zapytała Emi.
– Z
kim? – Cinek był zdezorientowany.
– Z
tą dziewczyną. Pozbierała się jakoś?
– O
ile mi wiadomo, to wyszła całkiem dobrze za mąż, za takiego
inteligenta, którego kiedyś razem z nią usiłowałem okraść. Od
początku musiał mieć na nią ochotę, bo biegł nie za plecakiem,
który ja trzymałem, a za dziewczyną.
– Czyli
zgwałciłeś kobietę, którą znałeś? – podłapała Emila. –
Musiałeś więc wiedzieć ile ma lat. Z resztą nie o wiek się
rozchodzi. Wiesz co u niej. Coś mi tu śmierdzi, brat. Nie
planujecie czasami wspólnie z małolatą skoku na jej bogatego
mężusia?
– Gdybym
planował skończyć w Wiśle, to bym się obładował kamieniami i
po prostu do niej skoczył, bez prowokowania bandziorów z
Trójmiasta.
– A
więc wyszła za bandziora, a nie inteligenta.
– Jedno
drugiemu nie wadzi. – Cinek puścił oczko i patrzył jak Adam
sypie biały proszek na blat stołu, oraz dzieli go na porcje za
pomocą karty kredytowej.
– Podzieliłem,
kto pierwszy? – zapytał Harski, a całe towarzystwo było już
wpatrzone w cztery lśniące kreseczki..
– To
wy panowie pierwsi, bierzcie te większe – poleciła Emi i podała
Marcinowi banknot dwustuzłotowy, był już zrolowany.
Adam
wyjął z portfela stówkę i także zwinął ją w rurkę. Zmierzył
się z Cinkiem znaczącym spojrzeniem i nagle oboje niczym na sygnał,
jakby to były wyścigi, dopadli do swoich kresek. Biały diabeł
wgryzał się w ich nozdrza, w sposób bardzo nieprzyjemny, niczym
żrący płyn do toalet, którym niechcący dotknęło się do ciała,
a potem pobiegło szybko go zmyć, bo nie mogło się wytrzymać.
Tutaj wytrzymanie było musem. Opadli do siadu i odchylili głowy do
tyłu. Podali dziewczynom banknoty, w sposób tak słaby i niemrawy,
jakby byli umierający. Niedługo trwał taki stan u wszystkich, bo w
końcu dostali kopa i mogli dalej bawić się na parkiecie, bez
konieczności snu, bez opadania z sił.
Każdy
stan euforii kiedyś mija, choć niektóre trwają nawet kilka dni.
Ten nie był aż tak długi, bo Adam wiedział, że przydałoby się
odstawić bratową do domu, jeszcze zanim Janek się w tym domu
pojawi. Młodzi wyszli więc z klubu. Marcin trzymał Nejtę w pół,
a Adam starał się tak podtrzymywać Emilkę, by ta nie glebła i
nie rozdarła sobie kolanek.
– Poradzisz
sobie? – dopytywał blondyn widząc w jak opłakanym stanie jest
jego siostra. Tak naprawdę to nie martwił się o jej zdrowie, a o
to, że z Adamem może zrobić coś czego potem będzie żałowała,
a z racji swojego stanu, bardzo prawdopodobne, że nawet nie będzie
tego mogła wspomnieć, bo nie będzie pamiętać.
– Spoko,
damy radę – zapewnił małolat i zatelefonował do kogoś żądając
by natychmiast przyjechał, bo jemu trzeba szofera.
– Ty
i tak byś nie pomógł – wtrąciła się Nejta.
– Tak?
– zdziwił się blondyn, ale jego wzrok, zachwianie i bełkot
przemawiały same za siebie i przytakiwały teorii brunetki.
– Tak,
jesteś pijany – wyjaśniła cierpliwie.
– Nie
jestem.
– Ledwie
stoisz.
– Niemożliwe.
– Możliwe,
bo jesteś pijany.
– Może
troszeczkę – przyznał z uśmiechem małego, niegrzecznego urwisa.
Przewrócił oczami i patrzył jak Adam sobie radzi.
Uznał,
że chłopak ma dużą dozę cierpliwości, której on nigdy nie miał
do żadnej kobiety, a już zwłaszcza do tak upierdliwej i
wymagającej jak jego rodzona siostra.
– Emi,
spokojnie. Tylko się nie przechylaj – tłumaczył sadzając
bratową na pobliskim murku.
– Buty
– napomknął Cinek i wskazał brwiami na coś w czym jego zdaniem
nie dało się stabilnie chodzić. Wydawało mu się, że kobiecie z
takim wyciętym korkiem, musi być jeszcze mniej wygodnie niż w
szpilkach. Nagle przypomniał mu się żart, więc postanowił
podzielić się nim zresztą. – Kobiety to nawet obcasy wymyślili,
po to by dorównać nam, mężczyznom.
– Wymyśliły
– cisnęło się Nejcie na usta, ale dała sobie spokój z
poprawianiem. Wiedziała, że nikt nie lubi być poprawiany,
zwłaszcza w towarzystwie.
Adam
spojrzał na te dziwadła, które Emila miała na sobie.
– Zdejmij
– polecił.
Emi
pokręciła głową na boki.
– Nie
dam rady – odparła słabo.
– Przytrzymaj
ją.
Cinek
z niezadowoleniem podszedł. O mały włos, a by się wywalił, ale
dłoń wsparta na murku, go przed tym uchroniła. Podszedł do
siostry, stanął za nią i przytrzymał, by się nie wywaliła.
Obserwował jak Adam zdejmuje czarną marynarkę, klęka na niej i
rozwiązuje buty Emili, niczym jakiś bohater tandetnego,
historycznego romansu, który chciał okazać się dżentelmenem.
Robił to z taką czułością i delikatnością, że aż dało się
wyczuć, to promieniowanie między nimi, taki specyficzny rodzaj
magnetyzmu..
– Zimne
i brudne – skomentowała Emila, gdy jej stopy ponownie dotknęły
chodnika.
Adam
westchnął, Marcin się uśmiechnął, a Nati oddaliła się na
kilka kroków, by zadzwonić.
– Dobra,
niech stracę – westchnął Harski niczym cierpiętnik. W lewej
dłoni trzymał buty, a prawą chwycił bratową pod pośladkami i
przerzucił przez ramie.
Ta
zapiszczała i zamachała nogami w powietrzu, ale zdawało się, że
cała sytuacja je się podoba.
– Marynarka
– syknął Marcin i schylił się by ją podnieść. Padł na
kolana i miał trudność by powstać, ale Nati mu pomogła. –
Dzięki, dzięki. – Uśmiechnął się do niej przepraszająco i
uroczo. Przymknęła więc oko na jego pomontowany stan.
Adam
widząc znajome światła, zamachał brokatowymi butami. Duże cabrio
przystanęło. Zapakował najpierw do środka Emilę, a potem siebie.
Cinek rzucił marynarkę na kolana kolegi i podziękował za
podwózkę. Uznał, że się przejdzie.
– Mieszkam
niedaleko – zaproponowała znacząco Nejta.
Marcin
więc rzucił jej spojrzenie pijanego, które miało wyglądać na
uwodzicielskie.
– Do
następnego razu siostra, pozdrów męża! – krzyknął i położył
rękę na ramieniu brunetki, w taki sposób, że dłonią obejmował
jeden z jej cycków.
– Spierdalaj
– syknęła zapijaczonym głosem Emila, zanim auto zdążyło
odjechać z piskiem opon.
Em
była tak zmęczona, że marzyła tylko o śnie. Wsparła więc głowę
na ramieniu szwagra i przymknęła oczy, jednak gdy poczuła jego
wargi na swoim policzku, a następnie w kącikach ust, to znalazła w
sobie ostatki sił, by się unieść nie tylko dumą, ale przede
wszystkim dłonią.
Adama
zapiekł policzek, ale bardziej wstyd go dotknął, bo Emi
spoliczkowała go na oczach jego pracowników, a jednocześnie też
kumpli.
– Jestem
żoną twojego brata, nie pozwalaj sobie – warknęła trzeźwiej
niż można się było tego po niej spodziewać. – Odwieźć mnie
do domu, natychmiast – zadecydowała i zbiła spojrzenie w boczną
szybę, oraz krajobraz wschodzącego poranka za oknem.
Adasiowi
ani trochę nie uśmiechało się zabieranie Emili do Janka, bo już
słyszał słowa jakie starszy brat do niego skieruje. Gdzieś w
głowie, znacznym echem już pobrzmiewało:
– Ogarnij
się gówniarzu.
Sama bym poszła na taką imprezę. Dobrze opisałeś jej klimat, aż chce się potańczyć. Dobrze, że Emi mimo, że pijana to kontaktuje że ma męża.
OdpowiedzUsuńTe kabaretowanie Cina z Adamem, skąd wziąłeś na nie pomysł? Chyba już o to pytałam, albo miałam spytać.
Kurcze, też bym potańczył, ale ja to na weselu, bo właśnie opisywałem z rana weselisko i aż mnie chętka wzięła ;-) Co do klubu, to ostatecznie bez ćpania też może być, ale pewno wróciłbym jeszcze bardziej chory niż jestem.
UsuńKabaretowanie. Mam kolegę, a właściwie to ojca kolegi, co ma brata i oni też tak kabaretują. Przykładowo, jak jest grill i się spali, to wyjmuje kiełbaskę spaloną, trzyma tymi szczypcami i śpiewa do niej "jesteś spalona, mówię ci". Więc jak trafiłem na piosenkę "Cliver - Gangsta" to uznałem, że pasuje do Marcina takie wydurnianie się ;-)
A opisów to chyba zawsze w moich opowiadaniach jest minimum, więc niejeden by to pewnie opisał lepiej.
Właśnie ćpanie to zbyteczne jest, ale rozumiem, że Emi tak się lubi bawić.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście do Cina pasuje takie zachowanie, on ogólnie więcej powinien żartować :)
Ten opis jest dobry, bo zachciało mi się tańczyć.
ahhahaha, Emi nie krępuje się tak przy bracie zdradzać męża? I tylko mi nie mów, że nie zdradza, bo kurde... macanie podczas tańca to też zdrada!!
OdpowiedzUsuńW ogóle jestem ciekawa, jak rozwinie się znajomość Marcina i Natalii. ;d
Hahahahaha, uwielbiam Marcina za to, że potrafi być zabawny. Gdyby nie jego styl życia i to wszystko, to byłby idealnym facetem (no prawie, no) xd
Jakby Marcin nie prowadził takiego stylu życia to nie byłby już tym świetnym Cinem. :)
Usuńhahaha, może coś w tym jest.. :)
Usuńhahaha, może coś w tym jest.. :)
UsuńChwila. Czy oni naprawdę rozmawiali o tym gwałcie jak o pogodzie? czy Emila naprawdę wydawała się dumna, że rbat zgwałcił jakąs dizewczynę? że to nic takiegio?
OdpowiedzUsuńonna kwestia, że teraz jestem pewna, że chodzi o Magdę i jestem także prawie pewna, że to gwałt nie był. Znamy wszyscy Magdę.
Ale sam fakt. aż tak się naćpali, żeby w ogóle nie zwrócić na to uwagę? Boże... To, że Emila tak trakatuje młodego szwagra, rpzy tym to NIC. w ogóle E i C są siebie warci, jeszcze to, jak gadali o tym biednym Mateuszku. ale tutaj przynajmniej zauważyłam, że chyba E to jednak jakoś przeżywa... TO JEJ SYN NA BOGA... no ale... wracająć do gwałtu - JAK NA BOGA NATALIA MOŻE NADAL INTERESOWAĆ SIĘ C PO CZYMŚ TAKIM? musiało się jej naprawdę rzucić na głowie po alkoholu i narkotykach albo też jest mocno zrypana. Sorry, ale nie mogłam się powstrzymać do wielkich liter xDxD NIe da się ukryuć, że rozdział wzbudził we mnie wiele emocji.
Najbardziej nie lubie w tym opowiadaniu Emili. Niech ten Janek szybko od nich ucieknie i od tej pory Cinka, o.
Zapraszam na nowosć na zapiski-condawiramurs ;)
Zastanawiam się, czy Emi starała się zamaskować emocje dotyczące Mateuszka, kiedy rozmawiała z bratem, bo coś małemu zrobiła, czy dlatego, że nie daje sobie rady ze smutkiem po jego stracie i robi wszystko, żeby zagłuszyć ból.
OdpowiedzUsuńJakby tak Adaś z Cinkiem stworzyli duet kabaretowy to wróżę im wielką karierę, rozbawili mi swoimi tekstami i treść ich wypowiedzi nawet do nich pasuje, do ich życia.
Adaś za bardzo klei się do bratowej, jak on w ogóle może coś takiego robić bratu, nie moge tego pojąć. Dobrze, że Emi powstrzymała szwagra w aucie jak za bardzo się do niej przystawiał, swoją drogą przypomniała sobie, że męża jednak ma.
No i może dziwna jestem, ale nazywanie gwałtu błahą sprawą, dla mnie to nie do pomyślenia, fakt, faktem, że to chodzi o rzekomy gwałt na Madzi i jak wiem, wcale go nie było, ale tak ogólnie, to ani Emi, ani Adaś o tym nie wiedzą, a zachowują się jakby to było takie nic, nie rozumiem tego.
Zabawnie było czytać o pijanych, naćpanych młodych ludziach. Człowiek jest wtedy taki… taki… dziwny i śmieszny.
OdpowiedzUsuńDobra, zwracam honor Emilii. Tak troszeczkę tylko, bo nadal jej nie lubię. Zaskoczyła mnie, że nawet będąc w stanie upojenia alkoholowego oraz odurzenia narkotykowego była w stanie odsunąć od siebie Adama, który bez żadnych krępacji zaczął się do niej dobierać. Sądziłam, że oni już dawno mają ze sobą romans, a tu proszę taka niespodzianka… Myślę jednak, że tak czy siak, Adam dopnie swego. Zostając jeszcze przy Emilii zastanawia mnie ciągle ta obojętność przy wspominaniu Mateusza. Przecież to było jej dziecko! Jej synek, którego przez 9 miesięcy nosiła pod sercem i miała wychować! A ona wzrusza ramionami bez najmniejszego bólu i mówi, że nie chciała robić kłopotu Marcinowi. No szok! Jest tak zimna, tak nieczuła, tak paskudna, że zabiłabym taką, gdybym mogła! ;( Nie wiem, przyszło mi do głowy, że pewnie nigdy nie chciała tego dziecka i może to ona przyczyniła się do tego całego pożaru, ale… Nie, no! Nie wierzę w to, bo nawet gdyby tak było, to musiałaby być ogromnym potworem, by zrobić krzywdę własnemu dziecku. Nie! Nadal jednak nie rozumiem, skąd ta obojętność…
No, nadrobiłam wszystko! Ale mi to poszło… ;) Dziękuję za zaproszenie na tego bloga i postaram się być na bieżąco. W razie możliwości mógłbyś mnie powiadamiać o nowych rozdziałach, czy nie bardzo?
Pozdrawiam serdecznie i czekam na nowość ;)
Aaa i jeszcze coś...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa sprawa z tym gwałtem, co podobno Marcin popełnił i za to siedział. Dziwna sprawa, choć dopiero zostało co nieco napomknięte, ale podejrzewam, że jest w tym jakaś głębsza historia. Niemal natychmiast wiedziałam o kogo chodzi. O Magdalenę. Wyszła za bogatego gangstera, czyli za Szymonka i tak się właśnie wszystko składa do kupy. Wszystko się zgadza. To znaczy, że Leoś... może być synem Marcina! Oooo! :D Czekam na szczegóły w tej sprawie :D
Naprawdę, stwierdzam, ze takie imprezy to nie moja bajka. Tym bardziej, jak się później nie potrafi pewnie na nogach ustać i na boso się wraca. I nie wiem czemu, ale mam takie dziwne wrażenie, że Emilce to się nie pierwszy raz zdarzyło. Dalej jej nie lubię, więc wybacz, jeśli będę po niej aż nadto cisnęła xD
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że między Cinkiem a Natalką to do czegoś dojdzie. Oni by w sumie nawet do siebie pasowali, siebie warci się wydają xD Cinuś powinien zostawić tą Ankę, bo ona nie dla niego jest (gadam jak taka stara ciotka, ale co mi tam xD) i myślę, że lepiej by się dogadali we dwoje z Nejtą. Poza tym z tego co widzę, to gustują w podobnych rozrywkach.
Emilka ma u mnie jeden plus. Za to spoliczkowanie Adama. I mimo że zachowuje się jak rozkapryszona małolata, to przynajmniej w chwilach nietrzeźwości potrafi mieć chwile trzeźwości (wiem, ze to nielogiczne, ale nie doszukujmy się w moich komentarzach logiki xD)
Jeszcze jeden, i będę na bieżąco!
Dobra, wiem miałam pisać te cholerne protokoły, ale po prostu zbyt mnie korciło i musiałam przeczytać xD
OdpowiedzUsuńCzęść pierwsza komentarza:
No i mamy dalej imprezę i Migotka dalej jest zła bo też chce iść i nie może i do dupy takie życie jest kiedy się chce i nie może. Chyba zaraz sobie chusteczki przyniosę i zapłaczę nad moim przykrym losem. Dobra a teraz do rzeczy:
Nie podoba mi się, że Emilia mimo wszystko pozwala Adamowi na taką zażyłość. On jest młody, gówniarz jeszcze, a ona to mężatka, kobieta która urodziła dziecko więc od niej oczekiwałabym nieco większej dojrzałości. Przeżyła tragedię i to wielką, bo dla każdej kobiety utrata dziecka to najgorsze co może się zdarzyć, ale mimo wszystko powinna pamiętać o Jaśku, który jest w domu, który czeka i potrzebuje wsparcia tak samo jak ona. Gdyby tylko umieli się jakoś porozumieć, gdyby tylko umieli do siebie dotrzeć i wesprzeć, razem przeżyć tą żałobę po utracie syna, może ich małżeństwo zaczęłoby wyglądać tak jak powinno.
O matko. Tym razem Cliver xD Mówiłam już że nie przepadam za disco? Aczkolwiek do takiej muzyki najlepiej się tańczy ^^ Pamiętam jak swego czasu wszyscy chodzili i śpiewali „Zaufaj mi, ja chcę spełnić twoje sny”... ach ta młodość xD Ja też lubię jak w towarzystwie jest kilka takich osób, które w rozmowie ze sobą potrafią stworzyć istny kabaret. Chociaż jak na to patrzyć to ja takiego kabareciarza mam w domu i już nie raz mu mówiłam, że powinien dołączyć do takiej Neo-nówki na przykład, bo naprawdę by się do tego nadawał :D
Ja już kiedyś chyba wspominałam, że w twoich opowiadaniach nic mnie już chyba nie zaskoczy. Dlatego wyznanie Cinka i jego niechęć o rozmawianiu na temat odsiadki jest uzasadniona. Nie wiem jak było w Miejskich, ale zastanowił mnie fakt, że Cinek znał dziewczynę którą zgwałcił. Później ta dziewczyna wyszła za gangstera i... i mam przed oczami Magdalenę. Mogę się mylić, może chodzi o jakąś inną dziewczynę, jeszcze inną ale kiedy tylko wyczytałam o mężu gangsterze, Wiśle i kamieniach to wyobraziłam sobie Szymona i Magdalenę. A raczej Lenę jako ofiarę gwałtu. Mogłabym też przypuszczać, że właśnie z tego gwałtu zrodził się Leoś i gdyby Szymon się o tym wiedział na bank nie byłby zadowolony. Gorzej – ja podejrzewam, że wtedy Cinek musiałby brać dupę w troki i wiać gdzie popadnie, bo Szymek raczej by mu nie podarował.
Część druga:
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o Magdę i Cinka to chyba jeszcze nie było żadnej sytuacji gdzie by się spotkali i rozmawiali (a przynajmniej nie przypominam sobie) więc nawet jeśli to Lena jest tą zgwałconą dziewczyną i mimo wszystko normalnie rozmawiałaby z Cinkiem, kumplowała i wgl nie zdziwiłoby mnie to ani trochę. Znam przypadek gdzie gwałciciel i ofiara przyjaźnili się po całym zajściu a po kilku latach nawet się pobrali, więc w tym świecie już mnie chyba nic nie zaszokuje.
Jezu, nawet nie wiesz jak mnie cieszy reakcja Emilki w tym samochodzie. Niby pijana, naćpana i w ogóle niekontaktująca ze światem, a jednak ma na tyle rozsądku by przywalić szwagrowi i powiedzieć mu parę słów. Szkoda tylko, że nie utemperowała go zanim zaczęła z nim imprezować. Może dzieciak jej imponuje tym wyluzowanym trybem życia, jednak ona jako żona powinna się trochę ogarnąć, a jeżeli nie radzi sobie ze stratą – poszukać pomocy u psychologa. Szkoda mi jej, bo póki co nie wygląda na złą osobę. Raczej jest zagubiona i pogrążona w rozpaczy, a to wszystko próbuje odreagować imprezami.
Cinek i Natka i seks? Już mówiłam – jako jedna noc, okej, przeboleję. Jeżeli zostaną parą chyba ich zamorduję.
Dobra koniec na dzisiaj, wyszła mi kolejna, prawie cała strona A4 i znów będę musiała dzielić komentarz i znów się zdenerwowałam. Ostatnio coś się rozpisuję na temat tych Twoich postaci, a skoro mam o czym pisać to znaczy, że odwalasz kawał dobrej roboty, Tysiu. Jak tylko znajdę chwilę czasu napiszę jakąś taką recenzję Twojej Otchłani i umieszczę u siebie na blogu, może dzięki temu zyskasz nowych czytelników ^^
Pozdrawiam!
Widzę, że tutaj konkretna impreza. Moje przypuszczenia się potwierdziły. To Adam leci na Emilkę, ale ona w jakiś dziwny sposób jest jednak wierna mężowi. Zaskoczyła mnie historia Marcina. On naprawdę zgwałcił jakąś dziewczynę? Nie mówiąc o tym, że mam wrażenie, że to nie była "jakaś" dziewczyna, tylko Magda. Jeśli to racja, to wygląda na to, że zamykasz te rozsypane dotąd wątki w jedną całość i każdy ma powiązania z kimś. Nie mniej jednak jakoś nie chce mi się wierzyć w to wszystko, mam wrażenie, że to nie do końca wygląda tak jak o tym opowiadała Emilka i Adam. W tym wszystkim jest jakieś drugie dno, tylko jeszcze nie wiem jakie :P
OdpowiedzUsuńCiekawe czy z tej znajomości Marcina i Natalii wyjdzie coś więcej, choć sądzę, że raczej nie :D
Fajnie opisałeś imprezę. Dobrze że Emila mimo swojego stanu kontaktowała że ma męża. Jej szwagier jest trochę dziecinny. Wie że ona ma męża i się do niej przystawia. Natalia i Marcin się dogadują, ale nie sądzę żeby było między nimi coś więcej.
OdpowiedzUsuńNiby to Adaś próbował pocałować Emi i ona jednak go przystopowała ale jednak sama daje mu sprzeczne sygnały. traktuje go troche jak zabawkę.
OdpowiedzUsuńCo do Cinka i Natali to zastanawiam się czy oni jeszcze sie kiedyś spotkają po tej nocy...związku to pewnie z tego nie będzie, ale jakiś luźniejszy układ?
Więc Cinek siedział za gwałt...kurcze mam takie dziwne wrażenie ze to Magda jest tą dziewczyną...
www.swiatlocienn.blog.pl
Zastanawiam się czy w tej wersji Emilia i Adam też bd w takich samych stosunkach. Jednak mam nadzieje, że nie bo szkoda mi Janka w tym wszystkim.
OdpowiedzUsuńA jesli chodzi o Cinka i Nekte to lubię ich razem. Są super i ona go lubi tak mimo jego wad bo Anka to by go tylko zminiala.