Czytam = Komentuje

Anonimowi – podpisujcie się!


Zapraszam was na blog z dodatkami o "Otchłani szarości":

http://miejskie-opowiesci.blogspot.com

piątek, 30 października 2015

Sezon 1 - Część 8 - Powrót w środku nocy



PIOTR IWANICKI


Dochodziła druga w nocy, ale Gabriela ani trochę nie martwiła się nieobecnością córki, zięcia, oraz dzieci. Tak późne powroty u Ignaszaków nie zdarzały się nazbyt często, ale średnio raz w miesiącu można się było ich spodziewać. W takie wieczory i noce przesiadywali całą rodziną u znajomych na grillu, albo przy krytym basenie, czasami jechali też do wesołego miasteczka, albo popływać statkiem, motorówką lub urządzać wyścigi skuterami wodnymi. Oczywiście Gabi średnio się to podobało. Uważała, że dzieci powinny zasypiać o stałych porach i przed dwudziestą pierwszą być już w łóżkach. Magda jednak miała własny patent na macierzyństwo i nie zamierzała się słuchać starszego pokolenia, zwłaszcza, że Szymon bardzo rzadko bywał w ciągu dnia w domu, jedynie na obiad zdarzało mu się wpadać. Poza tym Pola i Leon lubili te nocne eskapady, i grę w piłkę przy pochodniach porozstawianych na plaży, albo zabawę w ganianego na gdańskim głównym rynku, naokoło tamtejszej wieży zegarowej. Magdalena nie zamierzała swoich dzieci okradać z beztroskiego czasu, spędzanego z rodzicami, tylko dlatego, że ona i Szymon pracowali, a ona ponadto jeszcze studiowała.
Ciekawe czy oni w ogóle na noc wrócą, czy znowu pojawią się nad ranem i jeszcze będą jedli – skomentowała w stronę swojego syna czterdziestopięcioletnia kobieta.
Na brak jedzenia, to raczej nie będą mogli narzekać. – Piotrek rzucił okiem na duży stół, na dwanaście miejsc, który teraz cały zawalony był pierogami własnej roboty.
Brunet o ciemnej karnacji, był nieco oszpecony przez klamry założone na rozciętym łuku brwiowym. Choć zapewne wiele młodych dziewczyn uznałaby ten mankament za tylko i wyłącznie dodający mu łobuzerskiego uroku, który pasował do szerokiego, pełnego zadziorności uśmieszku.
Szymon miał ochotę na domowe pierogi – wyjaśniła Gabriela i lepiła kolejne, tym razem z farszem mięsnym.
Ach tak, skoro Szymon miał ochotę, to przecież nie można było odmówić. – Spojrzał na swoje rozbite pięści i całkiem jeszcze świeżą ranę od noża na przedramieniu. Na jego rękach mieściło się też kilka starszych, już zabliźnionych ran i to nie tylko od ostrych przedmiotów, ale także oparzeń.
Zamiast mieć do mnie nieuzasadnione pretensje, lepiej powiedz gdzie się znowu włóczyłeś, że tak wyglądasz.
To tu, to tam – wyśpiewał radośnie i skwitował całość wymuszonym, radosnym uśmiechem. – A pretensje nie są nieuzasadnione – dodał już szeptem, tak, że jego matka nie mogła tego usłyszeć.
Wiesz, że Szymon nadal wykłada na ASP? Ja sama nie wiem jak on daje radę to pogodzić. Galeria, szkółka muzyczna, jeszcze te wykłady, no i interesy.
Może na prochach lata – rzucił złośliwie Iwan. – No bo wiesz, skoro ma tyle zajęć, to pewnie nie sypia, a młodą żonę też trzeba poobracać, to w takim wydaniu, chyba wcale nie sypia. Kolejny Damon Salvadore.
Zamiast marudzić, to mógłbyś mu pomóc dokończyć pokój dla Leosia. Od wakacji już będą mieli osobny z Polą.
Oddał dziecku swój własny gabinet? – zdziwił się.
Nie, Tomasz się wyprowadził. Dziewczynę ma, pracuje, studia chce robić. Młody, a już taki ogarnięty.
Ogarnięty to może być śnieg zimą, albo kurz z szafki. – Iwan zaczął żuć gumę w taki sposób jaki jego matkę irytował najmocniej. Oczywiście robił to naumyślnie.
To nie jest śmieszne Piotr. Inne dzieci sobie radzą, jeszcze rodzicom pomagają, a ty jak do mnie przychodzisz, to po pieniądze. Nawet teraz przyszedłeś po stówkę.
Pożyczyć, a nie dać i chciałem od siostry, a nie od ciebie. Poza tym te inne dzieci to żadne z twoich. To nie Magda ci pomaga, tylko Szymon, bo gdyby to od Lenki zależało, to byś złamanego grosza nie zobaczyła. – Sięgnął do salaterki pełnej draży i wrzucił kilka kulek do ust.
Piotr tak naprawdę nie miał pretensji do szwagra, ani nie był o niego zazdrosny. Po prostu nie rozumiał, dlaczego jego własna matka nie dostrzega, że on nie chce być drugim Szymonem. Nic go jednak tak mocno nie wkurzało, jak to, że Gabi stawiała na piedestale także Tomka. Chłopaka, który tak naprawdę jeszcze sam niczego nie osiągnął, poza tym, że dał się usidlić własnej rówieśniczce, wprowadził się do jej babki i teraz tyra na tamtejszy cały dom. Jak dla niego Tom to był mięczak, który dawał się wykorzystywać byle jakiej, nawet nie aż tak ładnej pannie. Jemu samemu dużo ładniejsze zdarzało się obracać i to na co drugie imprezie, jeszcze za free, a nie rzadko też za drobną opłatą, bo to przecież płeć piękna stawiała jemu piwa i lufy, a nie on im. Iwan gdyby miał stawiać każdej, na której widok penis mu stawał, to by był większym bankrutem niż w chwili obecnej. Wiedział o tym, dlatego żadnej nigdy nie stawiał.
Tak w ogóle, to trochę żałosne, że własna córka i zięć płacą tobie za opiekę nad wnukami. Babcie to chyba powinny tak same z siebie, bez dodatkowych opłat i kosztów. Jesteś jak te abonamenty telefoniczne. Jak się przyssasz do cudzego portfela, to już się nie odkleisz. Jak taka pijawka – mówił zajadając się jednocześnie truflami, które wygrzebał z jednej z szuflad.
Odezwał się ten, któremu się cudze portfele do rączek kleiły notorycznie – odcięła się Gabi.
Po co kradłem? Na nowe, lepsze buty? Na dziwki? Nie! – krzyknął i wstał, energicznie na równe nogi. – Robiłem to po to, aby Leon miał kaszki i pampersy, bo ty byłaś zajęta nowym gachem, a Magda miała totalną deprechę, której też jesteś winna. W ogóle poczęcia Leona jesteś winna. Mogłaś córki dopilnować. W końcu od tego jesteś matką, nie – powiedział prosto w twarz rodzicielce. Poczuł pieczenie na prawym policzku, ale średnio się tym przejął. Wykonał balona z gumy, przeżuł ją, połknął i wyjął kolejną z opakowania. – Masz rację, nie osiągnąłem niczego. Nie skończyłem szkoły, nie mam matury, nie założyłem rodziny, nawet się nie oświadczyłem, nie mam też odłożonych pieniędzy na czarną godzinę. Ja jednak mam jeszcze na to czas. Mam dwadzieścia pięć lat, mogę jeszcze wszystko w swoim życiu zmienić, jeśli zechcę, a ty? Ty masz czterdzieści pięć, nie masz męża, faceta, żadnej szkoły, brak więzi z własnymi dziećmi, które ledwie cię tolerują. Ty nawet własnego mieszkania nie masz i gdyby nie zgrabne cztery litery Leny, na które chwyciła Ignaszaka, to teraz mieszkałabyś pod mostem. Wychodzę, nie kłopocz się odprowadzaniem mnie do drzwi! – krzyknął z przedpokoju i kobiety, której kilka łez staczało się powoli po policzkach.
Iwan ledwie doszedł do drzwi, a te same, bez konieczności chwycenia za klamkę, otworzyły się na oścież i to na tyle energicznie, że o mały włos, a oberwałby nimi w nos. To wszystko działo się za sprawą Leona, który wkroczył jako pierwszy do przedpokoju i skwitował swoje przybycie:
Mama jest nie w pełni trzeźwa!
Piotr spojrzał na swojego pięcioletniego siostrzeńca, który teraz uśmiechał się od ucha do ucha i ani myślał przestać.
Chodziła przy ścianie, jak ja gdy byłem maluteńki, ale ona nie glebła na dupę, bo ją przytrzymał tata – opowiadał dalej wielce podekscytowany.
Aha – skomentował Piotr i już po chwili dojrzał Szymona z Leną na rękach, której głowa bezwiednie spoczywała na ramieniu męża.
Trzymaj – rozkazał Szymek, podając Magdę jej bratu, wprost do rąk. – Tylko uważaj by nie upuścić, bo drobne, kruche, niezwykle cenne i co najważniejsze, to moje. – Uśmiechnął się i wyjaśnił, że on musi się wrócić do samochodu, bo Pola zasnęła w foteliku.
Ej! To ja bym wolał po małą iść i ją nosić, bo lżejsza jest! – krzyknął brunet.
Co jej jest? – zapytała Gibi, która dopiero co doprowadziła zapłakane oczy i ubrudzone mąką dłonie do porządku.
Szymon kazał trzymać.
On ją tak wniósł?
A co cię tak dziwi?! – krzyknął. – Ty widziałaś kiedyś by sprzed AGD sam do domu wchodził? – szowinistycznie zażartował i usiłował postawić lekko przebudzoną Magdę na podłogę, podtrzymując ją przy tym by nie straciła równowagi.
Nie jest mi dobrze – odezwała się zmarnowana, rozmazana blondynka, jednocześnie odgarniając włosy sprzed oczu do tyłu.
Będziesz rzygać? – dopytywał Piotrek, nie kryjąc swojego rozbawienia jej stanem.
Nie, chyba – odpowiedziała siadając na schodach.
Szymon wszedł do domu, niosąc Polę na jednej ręce. Zamknął za sobą drzwi i pierwsze co zrobił, to wyminął Magdę i poszedł zanieść córkę do łóżka. Leona także zawołał.
Boże, jak ona mogła się tak spić? – komentowała Gabriela, nie kryjąc swojego zawodu.
Szymek oczywiście nie słyszał jej słów, bo był zbyt zajęty przebieraniem dzieci w ich piżamki. Leon oczywiście dyskutował, że on zostawił w samochodzie konsole, a chciałby sobie jeszcze pograć, ale Szymon korzystając z okazji, że Magdy nie ma w pobliżu chwycił pięciolatka za ramie, siłą wstawił do łóżka i zagroził, że jak nie będzie grzecznie leżał, to jutro nie będzie skakał na trampolinie.
Nie mamy trampoliny – stwierdził Leoś.
I nie będziemy mieli, jeśli nie pójdziesz spać – odpowiedział ojciec, a potem zaświecił dwie, dziecięce, z postaciami z bajek lampki, zgasił górne światło i wyszedł.
Na dole Piotrek zamiast starać się pomóc siostrze, to tylko usiadł obok niej i z nią rozmawiał. Uważał, że Lena pijana, jest znacznie fajniejsza niż trzeźwa, bo przynajmniej zabawna i poprawiająca mu humor, który matka zdążyła mu zepsuć.
Szymon zszedł na dół, przykucnął przy żonie i zapytał:
Lepiej ci?
Uuu – odpowiedziała, kręcąc głową. – Mam karuzele – dodała płaczliwym głosem.
Szatyn próbował powstrzymać śmiech i długo z tym walczył, ale w końcu się poddał i uległ własnemu rozbawieniu. Piotrek mu zawtórował, a Madzia zapytała się co za kawał był przed chwilą, czym rozbawiła dwóch z trzech najważniejszych mężczyzn w swoim życiu jeszcze mocniej.
Wy żeście gdzieś z dziećmi balowali? – pytała z dezaprobatą Gabriela.
My? – Szatyn wstał na równe nogi. – Coś ty. Tylko u Tomka byliśmy.
I ona się tak z tą Martą spiła?
Nie – odpowiedział przedłużając. – Gdzie z Martą? Marta to rano idzie jakiś bliźniaków małych pilnować, to przez to sama się musiała pilnować. Z Tomkiem piła i z jego sąsiadkami, bo wpadły z popcornem i zapiekanki robiły w jego piekarniku. Ich się zepsuł, rzekomo. Były bardzo zawiedzione, że on jest Marty chłopakiem, a nie bratem.
Piotrek słysząc wzmiankę o dwóch sąsiadkach, postanowił nie tracić czasu, tylko od razu wypytać się o to czy ładne, i czy wolne, i czy Szymon ma może ich numery telefonów.
Ignaszak słysząc pytania Iwana, tylko przewrócił oczami, nachylił się po żonę i udał się z nią do sypialni. Tam pierwsze co usłyszał po zamknięciu drzwi, to:
Nie jest mi znowu źle, znaczy nie jest dobrze, a źle jest.
Zrozumiał bełkot małżonki, postawił ją na ziemi i pomógł dojść do łazienki, gdzie ta od razu padła na kolana i otworzyła klapę muszli klozetowej. Odczekała z dobre pół minuty, podczas których Szymek stał z założonymi na klatkę piersiową rękoma i podpierał futrynę, by stwierdzić, że jednak nie będzie rzygać.
Wszystko się tak kręćni – oznajmiła żałośnie i wyciągnęła ręce przed siebie jakby oczekiwała, że ktoś podniesie ją z podłogi, na której już sobie wygodnie klepnęła i nawet mogłaby tak dłużej posiedzieć, gdyby nie fakt iż błyszczące kamienie, w które obudowana była duża, dwuosobowa wanna, cisnęły ją w plecy. – Podnieść mnie – zażądała.
Szymon westchnął zmęczony, najpierw rozpiął swoją koszulę do samego końca, a potem podszedł do żony i usiłował pochwycić ją za dłonie. Ta szybko je zabrała.
Nie zdążyłeś! – zawołała wesolutko. – Podnieść mnie – ponowiła żądanie.
Szymon już się nachylał by ją wziąć na ręce i po prostu przenieść do łóżka, ale ta ponownie wyciągnęła ręce przed siebie.
Podnieć! – krzyknęła, czym wprawiła go w żywe rozbawienie. – Podnieś! – poprawiła się szybko, ale w chwili, gdy Szymek chwycił ją za ramie zaprotestowała – nie tak!
Ignaszak nic sobie nie robił z protestów żony. Jednym, sprawny, energicznym szarpnięciem podniósł ją do pionu. Strzelił siarczyście prawą, otwartą dłonią o jeden z jej pośladków i nim zdążyła na to jakoś zareagować, to on już warknął przez zaciśnięte zęby:
Nie marudź.
Zamilkła. Skończył się śmiech i pijackie wygłupy. Wylądowała na miękkim materacu, w dużym chromowanym łożu. Gdzie została pozbawiona chabrowej sukienki i eleganckiej, markowej bielizny. Na jej ciało, została zarzucona satynowa pościel o złotej barwie. Miała dużo błyszczących zdobień i falban. Światło zgasło. Helikopter w jej głowie zwolnił. Sen przyszedł.

20 komentarzy:

  1. Magda nieźle się spiła, w tym stanie była dość zabawna to trzeba przyznać. W sumie to dziwię się, że Szymon jej na to pozwolił.
    Piotrek powiedział matce kilka gorzkich słów, niestety miał rację i jakoś mi specjalnie nie szkoda Gabrieli, to taka zimna sucz, która tylko czerpie korzyści z tego, że jej córka złapała bogatego kolesia. Nie stara się niczego zmienić, ruszyć do przodu, stoi w miejscu żyjąc na łasce Szymona, którego wręcz ubóstwia nie dopuszczając do siebie,że facet może wcale nie jest taki idealny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co w tym dziwnego, że jej pozwolił? W sumie, to chyba dziwne by było, gdyby jej zabronił, prawda? Przecież ona jest dorosła ;-)

      Usuń
    2. Tak jest dorosła, ale Szymon to Szymon. Dla mnie bardziej przewidywalne byłoby gdyby w pewnym momencie powiedział STOP i nie pozwolił doprowadzić się do stanu w jakim wróciła.

      Usuń
  2. Piotrek mnie wkurzył... Okay, jego matka nie jest święta, ale kurcze... musiał ją tak ostro potraktować? Nie dało się jakoś inaczej... pogadać z nią na spokojnie? Ech... no może i się nie dało, ale nie musiał mówić jej tego wszystkiego. Szkoda mi jej. ;c
    Magda jest mistrz, hahah xd Pijana jest naprawdę śmieszna i nie dziwię się, że Piotrek miał z niej taki ubaw. Ciekawe, czy będzie następnego dnia pamiętać, jakiego klauna z siebie zrobiła. :D Hahahah, biedne sąsiadki Tomka. Pewnie chciały go wyrwać, a tu dupa, on jest z Martą. :D
    W ogóle... nie śmiej się ze mnie, ale o co chodzi z tym żartem o sprzęcie AGD? Bo nie rozumiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Iwanickich te relacje są trochę bardziej zawiłe i pokręcone. To wszystko się później wyjaśni.
      Już tłumaczę o co chodzi z żartem:
      - sprzęt AGD (pralki, lodówki, zmywarki) się wnosi do domu, bo przecież samo to nie wejdzie.
      - żonę się wnosi, bo jest jak taki sprzęt AGD - zmywa, pierze, gotuje
      Teraz rozumiesz? Też kiedyś z początku nie załapałem tego żartu, gdy ktoś mi opowiedział ;-)

      Usuń
    2. Haha, no teraz już wiem, o co z tym chodzi. :)

      Usuń
  3. Jakoś mało mnie rozbawiła pijana Lena. Szczerze to po niej spodziewałam się czegoś więcej niż tyko żądania o podniesieniu. Wgl przez pierwszy moment nie mogłam zajarzyć kim jest Piotrek. Tak czytam, czytam i w mojej głowie było tylko jedno wielkie WTF? Ale dopiero potem coś mi w mózgu zaskoczyło i było takie: Aaaa to ten Piotrek! Obity przez Szymka!
    Prawda w oczy kole, nie dziwię się, że matce Leny, że strzeliła chłopakowi w twarz. Jemu natomiast się nie dziwię, że kompletnie to olał, bo kobieta ewidentnie zawiodła jako rodzicielka, a prawda, którą powiedział jej syn widocznie bardzo ją boli. Nie pochwalam chłopaka, zamiast dopiekać matce mógł z nią na spokojnie porozmawiać i jakoś uniknąć drażliwego tematu. Wyciąganie brudów nic nie da.
    Żart z AGD - zajarzyłam do razu (dobra przyznam, że już go wcześniej słyszałam ;P) ale ogólnie mnie nie rozbawił. Może dlatego że uważałam iż kobieta nadaje się do czegoś więcej niż tylko pranie, sprzątanie i gotowanie :D
    Aaa zapomniałam dodać, że kompletnie nie rozumiem dlaczego Gabi żyje na garnuszku zięcia. Przecież to upokarzające. Ja nie mówię - gdyby kobieta była chora, niedołężna czy cokolwiek innego, ale bez przesady. Jest zdrowa, ma własne rączki więc niech ruszy dupę i stanie na własnych nogach. Ah te baby..
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że pijana kobieta dla jednych będzie obojętna i normalna, dla innych śmieszna, a dla jeszcze innych żałosna - to zależy od punktu widzenia i kilku innych czynników. Ja po prostu chciałem pokazać, że ona nie jest nieskazitelna i snobistyczna, że tylko wytrawne winko pija do obiadu. Potrafi się uchlać, jak większość dwudziestojednoletnich kobiet.
      ja ciągle zapominam, że Piotrek jest Piotrek, bo nawykłem do tego, że to Iwan xD Więc nic się nie martw tym swoim WTF.
      A czego ty się po Madzi spodziewałaś? Jakich żądań? Gór złotych, czy bankowego skarbca?
      Jasne, że lepiej usiąść i pogadać, ale mało ludzi to potrafi, tak na spokojnie. Ja mam wrażenie, że ludzie nawet jak dopuszczają do siebie myśl iż gdzieś popełnili błąd, to nie chcą by inni im o tym mówili, a tym samym nie potrafią tego spokojnie słuchać.
      Szymon też uważa, że kobieta nadaje się do czegoś więcej, a Piotrek... no cóż, ten patrzy wyłącznie na to do czego kobieta mogłaby się jemu przydać.
      Bo gdyby nie Gabi to oni mieliby problem sobie poradzić i musieliby wynająć opiekunkę do dzieci. Magda studiuje, pracuje, uczy się, a Szymon też jest często poza domem. Jednak fakt iż Gabi idzie trochę na łatwiznę i o tym jeszcze będzie wzmianka ;-)

      Usuń
  4. I szkoda mi Gabrieli i nie, po tym, co jej Piotrek nagadał. Z jednej strony, to przecież jego matka, jaka by nie była, a z drugiej strony Iwan miał dużo racji, nie wymyślił sobie tego wszystkiego. W nim nadal, pomimo, że ma już 25 lat i dawno jest dorosły, siedzi wielki żal do matki, za to, że nie uchroniła Magdy i jego przed popełnianiem błędów. Kradł, bo musiał, bo inaczej Magda i Leoś nie mieliby co jeść, a Gabi zostawiła córkę samą sobie. Wychodzi na to, że jak dzieci jej potrzebowały, to ona układala sobie życie z nowym facetem, a jak teraz Magda ma Szymona, a przez to dostęp do kasy, to Gabriela jest przy niej. Odnoszę wrażenie, że tak jej wygodnie, że znalazła sobie sposób na życie, jest blisko wnuków, robi to co lubi i jeszcze zięć jej za to płaci.
    Robi zatrważającą ilość pierogów, bo Szymon miał ochotę, nie Magda, nie dzieci, tylko Szymon, zeby mógł sobie w każdej chwili odmrozić, jak tylko przyjdzie mu ochota. Jestem bardzo ciekawa, czy jakby Piotrek powiedział, że ma ochotę na pierogi, czy w ogóle na coś innego tak pracochłonnego, to też Gabi, tak ochoczo by to zrobiła.
    Nie widzę nic złego w tym, że dzieci czasem pójdą później spać, nie poumierają od tego, przecież to nie dzieje się czesto, a widać, że całej czwórce, te ich wspólne eskapady sprawiają przyjemność. Przynajmniej dzieciaki będą miały fajne wspomnienia z dzieciństwa.
    Nieźle się Madzia ululała, ale nic strasznego się nie stało, każdy czasem może sobie pozwolić na chwilę zabawy i relaksu. Magda piła w obecności męża, z jego bratem, więc gdyby Szymkowi jakoś szczególnie to przeszkadzało, to by pewnie wcześniej zarządził odwrót do domu. Wydaje mi się, że on nawet jest rozśmieszony tym całym jej zachowaniem, bo faktycznie Madzia jest zabawna. Nie dziwię się, że Piotrek dobrze się bawi, siostrzyczka urzadza przedstawienie. Panowie nieźle się zgrali ze swoimi tekstami, uśmiałam się, jak Szymek kazał Iwanowi trzymać i nie upuścić Madzi, bo krucha i na dodatek jego. Piotruś oczywiście musiał rzucić szowinistycznym żartem, o sprzęcie AGD, ale cóż , w tym cały jego urok.
    Nie mogłam przestać się śmiać, jak Szymon pilnował Madzi w łazience, te helikoptery w głowie są straszne, nie dają człowiekowi spokoju, nie dziwię się, że Lence nie było za dobrze w ich towarzystwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musiał kraść. I ty i ja chodzimy najedzeni, a chyba żadne z nas czy z naszych braci nie kradnie. Iwan też mógł iść do pracy i zarobić legalnie. Iwan ma lepkie łapki i o tym jeszcze będzie w tym opowiadaniu.
      Gabi też miała prawo mieć dość, bo ona się starała, wychowywała Leona, pomagała córce, a ta nagle zapragnęła pozbyć się syna.
      No Gabrieli jest tak jak jest bardzo wygodnie i dopóki ktoś tego nie zmieni, to ona pierwsza żadnych chęci zmian nie zgłosi.
      Gabi Szymka faktycznie wystawia na piedestał i cieszę się, że jest to widoczne, bo starałem się to właśnie tak przedstawić.

      Usuń
  5. Faktycznie, źle się wyrazilam, Iwan nie musiał kraść, on sam tak siebie tłumaczy, bo tak było dla niego łatwiej, niż iść legalnie do pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwan usprawiedliwia samego siebie, przed samym sobą. Dokładnie to robi. Gdy wmawia sobie szczytny cel, to nie czuje wyrzutów sumienia, albo są one wtedy mniejsze.

      Usuń
  6. No to ładna impreza była;)
    Średnio popieram metody wychowawcze Madzi i tak patrzac na Szymona który czepia sie o pukanie do drzwi to dziwię sie ze pozwolił na takie picie z dziecmi do późnych godzin... o Madzi już nie wspominając....
    Piotruś zaś.... to taki wiecznie usprawiedliwiajacy sie typ leniucha i złodziejaszka. Wiadomo lepiej ukraść niż zarobić...a potem jeszcze uznać ze nie bylo innego wyjścia...

    OdpowiedzUsuń
  7. A po mojemu To Piotrek dobrze matkę potraktował. Sama nie dała dzieciom dobrego startu, nie dbała o nie tylko latała od jednego do drugiego, a potem się dziwi, ze jej syn to nie ma kuźwa magistra. Trzeba było mu pomóc. Wspierać go. Bo w końcu jak nie rodzic ma pomagać dziecku, to kto? Ona też się niczego nie dorobiła a wszystko, co ma, to tylko dzięki Szymonowi i tym, że jej córka się koło niego zakręciła. A wypomina synowi, że jest taki nieudacznik i w ogóle.
    A Lena to mnie tu realnie śmieszyła, ale może to dlatego, ze mnie ogólnie wstawieni ludzie bawią. Ale podobało mi się, że mimo wszystko Szymek się nią zajął. Co prawda i tak zrobił to po swojemu, ale zawsze xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Gabriela tak bardzo lubi Szymona, ciekawa jestem czy wie jaki on jest naprawdę. Przypuszczam, że nie, skoro Piotrek nie przyznał, że to Szymon go pobił. Mocna była scena, kiedy Piotr wszytko matce wygarnął. Jestem ciekawa szczegółów, bo one mogą tą historię nieco odmienić. Totalnie rozwalił mnie Leon ze swoim stwierdzeniem, że "mama nie jest w pełni trzeźwa" XD Pijana Magda w sumie mnie śmieszyła, ale do pewnego czasu. Ale to tak samo jak w moim życiu.
    Piotrek to kolejna barwna postać w Twoim opowiadaniu. Póki co go polubiłam i choć nie akceptuję postawy zaliczania panienek na imprezach, to Piotrek opisuje to w tak zabawny sposób, że jakoś na razie nie potrafię go skarcić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziwię się, że Szymon pozwolił jej się tak spić. I dziwię się, że ona sama na to pozwoliła. Wódka i dzieci raczej nie są dobrym połączeniem. Nie mówię, że matce nie wolno sięgnąć do kieliszka. Ale na Boga, z umiarem.
    Gabriela jest chyba najgorszą postacią z całego opowiadania. ciekawie stworzoną, ale kompletnie podłą. Piotr powiedział jej wszystko to, co ja sama mogłabym śmiało powiedzieć. Zgadzam się z nim w stu procentach. Ta kobieta moim zdaniem nie zasługuje na żadną pomoc i żadne pieniądze. Zmarnowała swoje życie i mało co, nie zmarnowałaby życia córki. Jest ślepa i tempo zapatrzona w jeden punkt. Żal mi jej. I aż mnie nerwy biorą jak o niej czytam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Magda zaszalała z alkoholem, Gabriela jest zapatrzona w Szymona jak w obrazek, oprawiony w złotą ramę. Piotr natomiast okazał się szczerym do bólu facetem, doprowadził Gabrielę do łez i wcale mu się nie dziwię. Do tej pory zastanawiałam się kto będzie z bohaterów najgorszy, i będzie to Gabriela. Jakoś nie przypadła mi do gustu, jest dość wredna i podła.

    OdpowiedzUsuń
  11. A przed chwilą napisałam pod poprzednim rozdziałem, w którym mowa była o Iwańskich, że Magda jest mądrą kobietą. No dobra, jest inteligentna, ale nie popieram upijania się w obecności dzieci. Wiem, że był jeszcze Szymon i on mógłby opiekować się dziećmi, gdyby jego żona chciała sobie trochę zabalować, ale to co ona zrobiła to przesada. Dlaczego Szymon nie przywiózł Leona i Poli do domu o normalnej godzinie i pozwolił na to, by Leoś widział mamę a takim stanie?! Niby każdy ma prawo, żeby od czasu do czasu zabalować, napić się, pobawić, ale kurde... jeśli ma się małe dzieci i jest się młodym, to pewnych rzeczy nie wypada. Magda mnie chyba troszkę zawiodła.

    Ech, nie znoszę tej Gabrieli. Mimo tego, że Piotrek lekko przesadził z tą szczerością (bo to jednak jego matka i należy jej się jakiś szacunek), to uważam, że chyba sobie zasłużyła. Wkurza mnie w niej to, że za bardzo ubóstwia Szymona. Widzi w nim jakiegoś króla złotego i wywyższa go. Wcale nie dziwię się Piotrowi, że ma do niej żal. Nawet nie broniła córki, kiedy ta dostała od Szymona w ryj. Jeszcze popierała to i ochrzaniła Magdę... pff... Jędza.

    A Piotr po prostu wyrzucił z siebie to, co mu leżało na wątrobie i tyle. Gdyby Matka była w porządku, takie ostre słowa by nie padły.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nie wiem jakie mam zdanie odnośnie Gabrieli, nie wiem czy mi jej szkoda czy nie. Na miejscu Piotrka pewnie postąpiłabym podobnie bo w końcu na szacunek matka nie zasługuje tylko dlatego że urodziła dziecko Gabriela widocznie nie spisała sie w roli matki w ogóle. Ale z drugiej strony troche jej szkoda w końcu teraz się ogarnęła co prawda żyje na utrzymaniu męża córki a tak naprawde to zajmuje sie domem w zamian za to utrzymanie. Ciekawa jestem czy te relacje sie kiedyś poprawią miedzy nimi.
    Co do Magdy to jak każda nastolatka bo jesli mnie sie cos nie pomyliło to ma jeszcze 18lat? Sie upiła. Czy matka czy nie matka, panna czy mężatka każda osoba czasem potrzebuje sie pobawić wypić czy schlać do nieprzytomności, póki nie robi tego regularnie, nie przynosi wstydu rodzinie czy nie jest agresywna to mnie to nie przeszkadza. Za to irytuje mnie krytykowanie Leny przez matkę. Sama się jaki matka nie popisała i teraz mówi co Magda zle robi.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nooo! Piotrek takie te laski wyrywa że hoho :D Pogratulować powodzenia :D (wyczuwasz ten sarkazm, prawda? XD). Jednym słowem stwierdzam, że to taki przegryw. Jak można zrobić z siebie cuś takiego?
    No dobra, zwracam odrobinę honoru Magdzie, bo studiuje i nie jest głupia w rozmowie. Co do jej braciszka, mam mieszane myśli. Wydaje mi się taki drugi Marcin. Dziś jest spoko, jutro mam w dupie.
    No i spodziewałam się, że Szymon bardziej wykorzysta stan swojej żony, zważywszy na te ich igraszki w Mc xd

    OdpowiedzUsuń