GABRIELA
IWANICKI
Gabriela
Iwanicka schowała wszystkie produkty i składniki do szafek. Uznała
iż dokończy lepienie pozostałych pierogów rano, a te, które już
ulepiła także jutro pogotuje i pomrozi, tak by jej zięć miał
możliwość po nie sięgnąć, zawsze gdy tylko najdzie go na nie
ochota. Pomimo wykonania całej roboty, obolałego karku i zmęczenia
cisnącego się w bolesny sposób do oczu, nie mogła usnąć. W
bordowej piżamie wyszła więc na korytarz, ten na piętrze. Lewą
dłonią złapała się za złoconą poręcz i tak szła,
przyglądając się obrazom. Były to słynne repliki, ale żadnej z
nich nie znała. Gabi nigdy nie interesowała się malarstwem,
właściwie to miała niewiele zainteresowań i zdaniem jej córki
nie przejawiała żadnych chęci do tego, by taki stan rzeczy
zmienić. Magda była nawet na tyle bezczelna, że ofiarowywała
własnej matce na prezent, z każdej możliwej okazji książkę,
mając nadzieję, że ta w końcu choćby jedną przeczyta. Do teraz
się nie doczekała.
Szymon
z kolei wielokrotnie zadawał sam sobie pytanie, dlaczego jego żona
i jej rodzicielka pałają do siebie takim specyficznym rodzajem
uczuć. Jedna za drugą bez wątpienia skoczyłaby w ogień, ale
bardziej z poczucia obowiązku, niż rodzinnej, bezinteresownej
więzi. Z kolei bez wątpienia żadna nie zareagowałaby, gdyby tej
drugiej działa się nieznaczna, niewielka i niezagrażająca życiu
krzywda. Wtedy zapewne obie skwitowałyby ten fakt słynnym zdaniem
radź se sam... no w tym przypadku – sama. Czy Szymon wtrącał
się w relacje Magdy i Gabrieli? Wydaje się, że sama jego obecność
była już wystarczającym wtrąceniem, poza tym on bardzo rzadko
zabierał głos w tematach, o których nie miał pojęcia, by nie
wyjść na niedouczonego ignoranta, tak jak w przypadku prawa nie
działającego wstecz, dlatego też o relacjach matki i córki
zupełnie się nie wypowiadał. Czasami tylko delikatnie i
niezauważalnie o coś podpytywał jedną lub drugą, ale w przypadku
kłótni i sytuacji, gdy panie szły na noże, on po prostu umywał
rączki i wycofywał się na bezpieczną odległość, byleby nie
oberwać rykoszetem.
Gabi
wykorzystując bezsenność zajrzała do wnuków. Okryła Leosia,
który już zdążył rozkopać pościel z logiem ulubionej drużyny
piłkarskiej, jaką była FC Barcelona. Przypomniała sobie moment,
gdy dowiedziała się o jego istnieniu. Moment, w którym Leona nie
było jeszcze materialnie na świecie. Mały był wtedy dla wielu
tylko zarodkiem, dla innych już aż nowym życiem. Obiecała Magdzie
wtedy, że coby się nie działo, to przy niej będzie, że jej nie
opuści, że pomoże jej wychować to dziecko, bo dziecko zawsze
niesie nadzieję na przyszłość, bo od chwili, w której pierwszy
raz zapłacze sprawi, że jego matka nigdy już nie będzie sama, i
nie będzie już żyła tylko i wyłącznie dla siebie. Myliła się.
Wtedy się cholernie pomyliła. Leon nie przyniósł z sobą nadziei
na lepszą przyszłość, a był czymś w rodzaju bumerangu, który
ciągnął za sobą przeszłość i odbijał ją szerokim echem.
Patrząc na twarz małego blondynka, którego włoski, przez
ocieranie się o poduszkę, straciły na ułożeniu, przypominała
sobie momenty, w których go obserwowała, w obawie, że nie będzie
normalny. Gabi z początku bała się, że maluch nie urodzi się
zdrowy, potem przyszedł lęk, czy będzie się poprawnie rozwijał.
Jak na szpilkach wyczekiwała jego pierwszego siadu, zęba, kroczku.
Nie doczekała tylko pierwszego słowa, bo zanim Leon je
wypowiedział, to ona zdecydowała się zerwać obietnicę, odejść,
zacząć żyć swoim życiem, ale nie skłoniły ją do tego nocne
eskapady jej dzieci, ani to że gdy ona była w pracy, to Leon
stawiał kroki między butelkami walającymi się po podłodze, nie
przekonały ją kradzieże, wizyty policji, która przybywała raz po
raz po Piotra, starczył po prostu jeden list, ocenzurowany, wysłany
z zakładu karnego. Wtedy wybuchła awantura, okrzyczana słowami:
– Jak
możesz chcieć go sprzedać?! To twoje dziecko!
– Właśnie,
to mój bachor. Moja sprawa co z nim zrobię. – Magda wtedy
odkładała szklankę na bok i ugaszała papierosa w glinianej
popielniczce, na której mieściło się kilkanaście podpisów jej
najbliższych przyjaciół.
Nadszedł
huk. Pierwsze i jedyne uderzenie jakie otrzymała od matki, na
dodatek wymierzone w twarz, a trafiające w skroń.
– W
takim razie zrób co chcesz. Oddaj go, uduś, zabij i zakop! Mam to
już w dupie! – Zabrała torebkę i skierowała się do wyjścia,
słysząc za sobą przeraźliwy płacz wybudzonego ze snu Leona i
wrzask swojej córki:
– Ani
przez moment nie pomyślałaś, że tak będzie mu lepiej! Że zrobię
to dla niego! Ja chciałam, próbowałam, ale nie umiem go pokochać!
Nigdy go nie pokocham!
Nigdy
najwidoczniej nie nadeszło, bo Leon był tutaj, przy mamie, która
go urodziła, mając zaledwie szesnaście lat, a nie przy tej, która
chciała go odkupić, jak stary telefon, który znudził się
poprzedniej użytkowniczce.
Gabi
powstrzymała się przed ucałowaniem Leosia w czoło, bo wiedziała,
że mały ma twardy sen jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju hałasy,
ale miękki, gdy mowa o dotyku i to jakimkolwiek, choćby
najmniejszym. Gdy był mały, to byle komar albo mucha potrafiły go
skutecznie wybudzić nawet z najgłębszego snu. Z Polą było
zupełnie inaczej. Jej nic nie przeszkadzało w spaniu i drzemać
potrafiła dosłownie wszędzie, nawet w najbardziej niewygodnej
pozycji. Śpiąc więc w wygodnym łóżku, w swojej piżamce, ze
swoją ukochaną przytulanką, nie miała więc żadnych powodów do
narzekań, ani tym bardziej do nieprzewidywalnych pobudek. Polę więc
babcia ucałowała, a potem po cichu wysunęła się z pokoju
maluchów i dotarła pod drzwi sypialni córki i zięcia. Z początku
przystawiła ucho do drzwi w nadziei, że usłyszy odgłosy jakieś
awantury, albo jakiekolwiek inne, które będą w stanie ją
uspokoić, bo jak wiadomo – człowieka najmocniej niepokoi to co
nieznane, ale równie mocno niepokoi go niewiedza. Żadne odgłosy
jednak nie wydostały się spoza ciężkich drzwi, wykonanych z
grubego i specjalnie wyciszonego od środka drewna. Gabi miała
świadomość, że i jego pukania małżonkowie nie usłyszą, więc
najpierw zastukała, a potem nieznacznie uchyliła drzwi i szepnęła:
– Można?
– Tak,
tak – odpowiedział jej zaspany i zachrypły głos zięcia.
Gabi
postanowiła wkroczyć do środka, zanim Szymon się rozmyśli i
sprawdzić na własne oczy czy jej córka już śpi, czy może dalej
pije. Choć sądziła, że doprowadzić się do gorszego stanu
Szymon, by jej nie pozwolił. Właściwie to Gabriela była zdziwiona
iż jej zięć nie zainterweniował wcześniej, i że pozwolił
Magdzie się spić tak mocno, na dodatek przy dzieciach.
– W
czym mogę pomóc? – zapytał statecznie, służbowym tonem. Ktoś
kto by go nie znał lub znał krótszy czas, pomyślałby, że to
opryskliwość, ale nie... Szymon po prostu, gdy był wybijany z
rytmu wykonywania jakieś czynności, to nigdy nie silił się na
szczególne uprzejmości i na przymilny tembr głosu. Tym razem
Gabriela przeszkodziła mu w czytaniu, na co wskazywało wsuwanie
zakładki między strony i odkładanie książki na szafkę nocną,
przy której siedział w wygodnym, obszernym fotelu. Nieopodal
znajdowała się też niewielka biblioteczka, tylko i wyłącznie z
albumami rodzinnymi i tymi książkami, które on albo Magda
zamierzali przeczytać w najbliższym czasie. Wszystkie inne
publikacje gnieździły się na ścisk w dużym i wysokim regale, w
jego gabinecie, albo były poupychane w drewniane pudła, i
wyniesione na poddasze.
– W
niczym. Chciałam tylko zapytać jak ona się czuje? – Tu wskazała
głową na Magdę.
– Tak
jak widzisz. Śpi. Dopiero rano poczuje się gorzej. Kac jej raczej
nie odpuści – odpowiedział. Wstał i przywiązał brązowy
szlafrok, który miał na sobie, szerokim, materiałowym pasem.
Niezręcznie się czuł ze świadomością, że stoi przed własną
teściową tylko i wyłącznie w samych slipach, plus tym kimonie,
które Magda wygrzebała kiedyś na jakieś wyprzedaży. Właściwie
to cieszył się, że tej nocy, po kąpieli, założył majtki, gdyż
nawykł do tego, że po sypialni przechadzał się nago. Zapewne,
gdyby nie miał zamiaru jeszcze chwilkę przed snem poczytać, to
także by sobie darował przywdziewanie bielizny. – Coś jeszcze?
Bo jeśli nie to ja też chciałbym się już położyć. – Starał
się by słowa jakie wypowiedział, brzmiały możliwie jak
najuprzejmiej, ale jego wzrok mimowolnie powędrował w kierunku
drzwi.
– Nie,
już nic, ale jeśli chcecie rano dłużej pospać, to się nie
przejmujcie, ja mogę zająć się dziećmi.
– Zobaczymy
jak to będzie. Ja planuję się obudzić na śniadanie, licząc na
to, że żona mi je przygotuje. – W znaczący sposób zerknął na
śpiącą Magdalenę, która teraz przekręciła się na drugi bok i
zgięła kolana w taki sposób, że pięty dotknęły jej nagich
pośladków. Cała była przykryta, po samą szyję.
– Na
to to bym nie liczyła. – Gabi się zaśmiała.
– Pomarzyć
zawsze można. W tym przypadku, dobrze jest mieć świadomość, że
za marzenia nie karają... karzą – poprawił sam siebie, bo
właśnie w tej chwili dotarło do niego, że większość osób
wypowiadając to zdanie, używa błędnej formy i on także zawsze
wypowiadał je z błędem. Postanowił jutro sprawdzić w internecie
czy jest na to jakieś wyjaśnienie, bo być może w tym konkretnym
przypadku, całkiem paradoksalnie, ta błędna forma jest uznawana za
poprawną.
Lena
jakby podświadomie zaniepokoiła się rozmową swojego męża z jej
rodzicielką i ponownie zaczęła się wiercić. Tym razem
przekręciła się na drugi bok i nieco przez to odkryła. Jej prawa
pierś wyskoczyła spod kołderki, a sutek dumnie sterczał,
wskazując na fresk zdobiący sklepienie sypialni.
Szymon
najpierw ziewnął, a potem wstał z fotela. Przysiadł na brzegu
łóżka, a ponieważ było tak bardzo szerokie, iż sprawiało
wrażenie, że jest co najmniej trzyosobowe, to był zmuszony się
nieco bardziej wychylić, by móc okryć żonę i przysłonić jej
nagość.
– Ona
śpi bez ubrania? – zdziwiła się Gabriela.
Szymon
uśmiechnął się i z początku sprawiał wrażenie wielce
zmieszanego i zarazem zniesmaczonego tym pytaniem, ale szybko zmazał
z twarzy taki wyraz.
– Czasami,
poza tym nie wydaje mi się bym musiał ci się tłumaczyć w czym
sypiamy, gdy jesteśmy we własnym łóżku.
– Oczywiście,
że nie, po prostu się zdziwiłam – odparła nieco skrępowana tym
iż w ogóle wymsknęło się z jej ust wcześniejsze pytanie.
– A
czemuż tu się dziwić? Chyba nie sądziłaś iż kocham się z
twoją córką przez ubranie?
– Nie,
ale ona dziś jest pijana w trupa, więc raczej...
Gabi
przerwała, a Szymon jakby nie umiał się powstrzymać wyznał
nagle, siląc się na bardzo poważny ton:
– Lubię
nekrofilię.
– Co
lubisz? – zapytała zszokowana. Tak naprawdę to Gabi wcale nie
wiedziała co to jest ta nekrofilia i nawet teraz nie umiałaby
powtórzyć tego słowa, pomimo że słyszała je niespełna
dwadzieścia sekund wcześniej. – Zresztą nieważne. – Machnęła
ręką. – Zostawiam was samych – dodała i wyszła z sypialni
zięcia i córki.
Szymon
mogąc sobie pozwolić na to by nie kryć już własnego rozbawienia,
opadł na kilka większych i mniejszych poduszek, którymi zawalona
była jedna trzecia miejsca na łóżku i szeroko się uśmiechnął
przykładając dłonie do czoła, a następnie pocierając nimi
zmęczone oczy.
– Wszystko
słyszałam – szepnęła Magda.
– Nie
wszystko, tylko wzmiankę o nekrofilii i może jeszcze wcześniejsze
dwa zdania. – Okręcił się tak, że teraz leżał bokiem i
obserwował przez krótki moment blondynkę z mocno zaciśniętymi
powiekami i miną aniołka, którym w rzeczywistości nawet w jednej
dziesiątej nie była. – Przyuważyłem, że nie śpisz, że się
wybudzasz, gdy zaczęłaś się tak wiercić – wyszeptał wprost do
jej ucha.
– Eche,
eche – burknęła. – Idź poszukaj na cmentarzu kogoś w swoim
guście, bo mnie się jeszcze kręci w głowie – dodała i
odwróciła się pupą do męża.
Szymon
ponownie się zaśmiał i usiadł na łóżku tylko po to, by pozbyć
się szlafroka, a następnie położył się do łóżka i za sprawą
pilota znajdującego się na szafce nocnej po jego stronie, zgasił
światło i zasunął rolety za oknem.
Magda i Szymon zaczynają mnie nudzić. On to taki przewidywalny sztywniak w dodatku wkurzający, a ona sztuczna jest. Gdyby nie dzieciaki to w ogóle o nich bym przestała czytać. Gabi też jest wkurzająca. Jakoś mi to nie pasuje żeby o niemłodej już babce mówić Gabi. Ja rozumiem do dziecka, albo że bliscy znajomi tak sobie zdrabniają, ale tak ogólnie niezbyt mi się to podoba.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, ze dla ciebie są przewidywalni, bo ty ich znasz z pierwszej wersji. Nie rozumiem jednak dlaczego Magda wydaje ci się być sztuczna? W sensie plastikowa barbie, czy nierealna? Póki co ona wiedzie prym w ankiecie, ale wydaje mi się, że to się zmieni w chwili gdy czytelnicy poznają Ankę.
UsuńJak niemłodej. Ona jest niewiele starsza od Szymka. Czterdzieści pięć lat. To tak samo jakbym o Szymku jako narrator miał pisać jedynie "pan Szymon", a jednak często go zdrabniam.
Nie są przewidywalni. On jest przewidywalny. Rozumiem, że musisz innym przedstawić bohaterów i oni ich dopiero poznają, Jednak Szymon to nadęty bufon. On nie umie ani pożartować ani się pobawić, a na każde gorsze zachowanie Magdy reaguje tak samo. Najpierw jest śmiesznie, gadka szmatka a potem klaps. No ludzie nie musiałam czytać tego rozdziału żeby wiedzieć jak to się skończy.
UsuńTak zdrabniasz Szymona i piszesz o nim Szymuś. To może niech będzie Gabi Szymuś i Madzia.
Wiem że się czepiam o pierdoły, już przestanę, na razie zamilknę.
Znaczy będę czytała i komentowała, tylko to co mi się podoba :) Jak dojdziemy do nowych części to powrócę.
UsuńMagda jest sztuczna. Nie w sensie, że barbie. Tylko jej zachowanie jest takie małorealne.
Ale mi jest bardzo miło że komentujesz też negatywnie, bo dzięki temu wiem na co zwrócić większą uwagę. Szymon c prawda miał być przewidywalny, jego zachowanie miało mieć pewien schemat, ale już Magda nie miała być sztuczna, dlatego tak o to dopytywałem.
UsuńZdrobnienie Gabi to nie to samo co Gabuś, czy Gabryś, ale może i masz racje, ja po prostu starałem się czymś zastąpić Gabriela, by ciągle nie powtarzać. Skoro Szym jest snobem i nadętym bufonem, to bardzo mnie ciekawi co pomyślisz o Ance :-)
Pozdrawiam.
Zaskoczyło mnie, że Magda chciała sprzedać Leośka, czego jak czego, ale tego jednak się po niej nie spodziewałam. Pewnie gdyby to zrobiła do końca życia by ją to prześladowało. Tekst Magdy :,,Idź poszukaj na cmentarzu kogoś w swoim guście" mnie rozwalił. W ogóle byłam w szoku, że Szym tak do Gabryśki z tą nekrofilią wyjechał, co prawda i tak nie wiedziała co to słowo oznacza , ale mimo wszystko.(Jak można nie wiedzieć co to słowo oznacza?! )
OdpowiedzUsuńMagda miała tylko szesnaście lat. Mogła być zdesperowana, albo mogło wcale nie chodzić o Leona.
UsuńCiesze się, że podobają ci się Madzi teksty.
Szymon jak widzisz też ma poczucie humoru, może niecodzienne, trochę dziwne, ale jednak i to stąd ta gadka o nekrofilii xD
Można nie wiedzieć co to słowo oznacza. Dużo ludzi nie wie. Dużo też osób nie zna bardziej podstawowych słów niż nekrofilia.
W sumie zastanawiam się czy Szymon podejrzewał, że Gabi nie załapie o co chodzi czy tak po prostu mu się powiedziało i się specjalnie nie zastanawiał czy Gabriela zatrybi czy nie.
UsuńNo to Magdę czekają ciężkie chwile... Trzeba było nie pić, teraz będzie cierpieć, hahah xd
OdpowiedzUsuńAle mniejsza tam o to... JAK ONA MOGŁA CHCIEĆ SPRZEDAĆ WŁASNE DZIECKO??? Nie no, rozumiem, że mogła nie umieć go pokochać, ale są specjalne placówki. Dom dziecka to chyba mimo wszystko lepsze rozwiązanie niż sprzedanie dziecka? Jakoś nie ufam ludziom, którzy kupują dzieci. Ale jednak Leon z nią został. Co się stało? Nagle go pokochała? A może po prostu postanowiła jakoś spróbować go wychować? Chyba dobrze się stało, że go zatrzymała, bo mimo początkowych problemów, teraz mały jest szczęśliwy. :)
No trzeba było, trzeba, ale może jej kacyk nie będzie aż tak duży, co?
UsuńMagda była wtedy nieletnia, może była zdesperowana i chciała dla Leona po prostu lepiej. Poza tym mogło nie chodzić o niego. Ta sprawa tej chęci sprzedania dziecka jeszcze się wyjaśni.
Dom dziecka nie jest moim zdaniem lepszym rozwiązaniem. W domu dziecka starsi wychowankowie znęcają się nad młodszymi, opiekunowie niejednokrotnie te dzieci leją, maluchy leżą obesrane, obsikane i głodne i wszystko się maskuje tylko przed zapowiedzianą kontrolą. Niby moje zdanie o domu dziecka pochodzą z kilkudziesięciu i kilkunastu lat wstecz, ale wydaje mi się że w tym temacie i w takich placówkach niewiele się przez te lata zmieniło.
O Leosiu i jego drodze do obecnej sytuacji jeszcze będzie, zapewniam.
Kacyk murowany. W stu procentach ^^
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale Magda jakoś tak... sama nie wiem jak to ująć. Momentami ją lubię, jest zabawna, inteligenta i ma coś w sobie, ale są rozdziały kiedy mnie irytuje. Po prostu sama nie wiem co o niej myśleć. Nadal uważam, że jest rozpieszczona i za bardzo się przyzwyczaiła do kasy Szymona. Ja rozumiem, on jest bogaty, a ona jako żona ma prawo z tego korzystać, ale mimo wszystko mam wrażenie, że Magda jest taką brudną lalką wsadzoną w pałacyk. I kompletnie nie umiem określić skąd wzięło mi się takie wrażenie.
Szymona jako bohatera lubię, pomimo tych wszystkich interesów i nieciekawej historii, to lubię go. W sumie chętnie pogadałabym sobie z takim Szymonem przy kawce i lepiej go poznała, jego poglądy, historię i wgl. Myślę, że odnalazłabym z nim wspólny język ;P
Muszę przyznać, że te rozdziały czyta mi się jakoś lepiej, szybciej i wygodniej. Może dlatego, że są krótsze niż te poprzednie i bardzo mi się to podoba. Nie lubię zbyt długich rozdziałów, gdzie fabuła ciągnie się i ciągnie a końca nie widać. Oby tak dalej, panie Tychonie!
Pozdrawiam!
No dobrze, już dobrze. Macie wszyscy racje! Będzie kacyk! A nawet nie kacyk, a KAC!
UsuńMagda faktycznie przyzwyczaiła się do kasy Szymona, ale ona też zarabia pracuje, nie jest tylko na jego garnuszku. Choć w sumie z kasy to go doi z forsy, a pracuje bo lubi.
Zobaczymy jakie wrażenie co do postaci Madzi ci się utrzyma.
Myślę, że nawet bez wspólnego picia kawy, to i tak poznasz przeszłość Szymka, jego historie i ciemne interesy, bo on jest głównym bohaterem, na równi z Cinkiem, Magdą i Anną.
Rozdziały czyta ci się lepiej i szybciej, bo nie ma w nich takich nawrotów do przeszłości, wspomnień i natłoku retrospekcji.
Bardzo podobało mi się to porównanie, że Magda jest jak brudna lalka wsadzona w pałacyk. Masz w tym trochę racji, ale Szymon też nie jest taki czysty i przejrzysty.
Pozdrawiam!
Magda mogłaby sobie darować i nie dawać matce, przy każdej nadarzającej się okazji książek, wychodzi na to, jakby chciała dokuczyć Gabreli, w pewien sposób jej dokopać.
OdpowiedzUsuńTe ich relacje są bardzo pogmatwane, jak wynika z przemyśleń Szymona, gdyby którejś coś złego się działo, ale naprawdę coś bardzo złego, to wtedy by sobie pomogły, ale nie w innej sytuaji, to przykre, że one broniłyby się nawzajem tylko z poczucia obowiązku, za wiele złych rzeczy się między nimi wydarzyło i to z obu stron.
Ta część przedstawia Gabrielę w trochę lepszym świetle, obiecała córe pomoc i długo jej pomagała, ale nadszedł moment kiedy postanowiła, że musi się odciąć, nie wiem, czy bym tak potrafiła na jej miejscu. Jeden list, niewinnie wyglądający, a tyle niepokoju wprowadził do ich życia.
Madzia mnie zawiodła, chciała sprzedać Loena, nie mogę wprost uwierzyć, że mogła w ogóle brać coś takiego pod uwagę. Ciesze się, że tego nie zrobiła, myślę, że nie wybaczyłaby sobie, gdyby tak postapiła, do końca życia miałaby wyrzuty sumienia.
Rozbawił mnie Szymon tą rozmową z teściową. W ogóle nie rozumiem, co ta Gabi tak się zdziwiła, że Lenka goła w łóżku jest, to takie dziwne, nietypowe?
Tekst z nekrofilią powalił mnie na łopatki, nieładnie panie Ignaszak, tak sobie żartować z teściowej, haha.
Oj, ciężki poranek Madzia będzie miała, główka pewnie będzie ją bolała i jeszcze pewnie mamusia będzie dobre rady dawała i zalożę się, będzie córce robiła wyrzuty, ze doprowadzila sie do atkiego stanu.
A może Madzia wcale nie chce matce dokopać tylko pragnie by ta się troszkę dokształciła? No dobra, przyznaje, że trochę bardzo pragnie jej dokopać. Relacje tych dwóch kobiet są o wiele bardziej niż pogmatwane.
UsuńGabi nie jest do końca zła i bardzo zależy jej na wnukach. Na dzieciach też jej zależy, ale tam się dużo nadziało i nie do końca oni teraz jej ufają.
Ludzie zazwyczaj śpią w piżamach, wiesz? Ewentualnie w koszulkach nocnych.
Szymon jak widzisz ma poczucie humoru, nietypowe, ale jednak ma xD Cieszę się, że wyczułaś żart w tej jego wzmiance o nekrofilii.
Mamusia będzie się starała Madzi rano dokopać, ale Szymek Gabi zgasi, bo pan Ignaszak, jak na dobrego męża przystało, stanie po stronie żonki.
Tak wiem, że ludzie zazwyczaj śpią w pizamkach, mam nawet jedną taką specjalna, prezent od teściowej, wkladam ją, jak męża chcę wkurzyc. Bardziej mi chodziło, o to, że to ich sypialnia, dorośli są, to jak mają ochotę to mogą sobie bez pizamki.
OdpowiedzUsuńA co taka opakowana ta piżama? Tak ma dużo materiału? Moja żona ostatnio takie śpiochy dla dorosłych włożyła, bo uznała, że jej zimno. Nawet ogonek miały i kapturek z uszami ;-)
UsuńSzczerze mówiąc jakoś ten Szymon mi się mniej podoba, jak to napisał ktoś wyżej wychodzi na takiego nadętego bufona. A ten schemat o myśleniu, żeby sprawdzić coś tam w internecie odnośnie poprawnej formy jakieś takie naciągane mi się wydaje.
OdpowiedzUsuńGabi też mi się nie podoba po co ona im włazi do tej sypialni? Nie może spać to niech zejdzie do kuchni i się mleka napije czy coś, a nie ich szpieguje i jeszcze to pytanie.
Staram się stworzyć między Szymonem a Marcinem wyraźny kontrast. Szymon jest inteligentny, oczytany, wykształcony. Stara się poprawnie mówić, odpowiednio zachowywać. Miał wyjść na takiego drania, ale jednocześnie faceta z klasą.
UsuńGabi to Gabi. Jeszcze trochę i ją kochany zięć do pracy wykopie.
A wiec Madzia chciala sprzedač Leosia... od razu nasunelo mi sie ze nie oddac do adopcji celem dania mu lepszego życia w jej mniemaniu ale chciala wziac za niego pieniadze wiec chyba jednak to sobie chciala dać lepsze życie i to w dodatku bez Leosia. Gabi jest w ogóle dziwna... nie lubie jej i jakoś tak sadze ze nie polubie. taka zimna materialistka.
OdpowiedzUsuńwww.swiatlocienn.blog.pl
Naprawdę nie wiem, kim trzeba być, żeby sprzedać własne dziecko jak jakąś rzecz. Wszystko potrafię zrozumieć. Biedę, to, że się je zostawia w szpitalu, tak. Ale że chce się je sprzedać – tego w życiu nie pojmę.
OdpowiedzUsuńA co do Gabrieli, to sama nie wiem, co mam o niej myśleć. Niby rozdział o niej i możemy ją trochę poznać, ale ja nadal nie jestem co do niej przekonana. Teraz wydaje się taką typową babcią, która obiadek zrobi, w domku posprząta i jeszcze przy dzieciach pomoże, ale przecież własnymi dziećmi się zająć nie umiała. A teraz nagle taka pani domu. Może i to nie wszystko jej wina, może życie ją trochę doświadczyło, ale mimo wszystko wydaje mi się, że bije od niej jakiś taki fałsz. Jakby się chciała Szymonowi podlizać, bo on kasiasty. Pierogi zrobi, bo Szymuś lubi. Poporcjuje, pomrozi, żeby sobie potem Szymuś mógł odgrzać, jak mu przyjdzie ochota. Jakoś mnie to nie rusza. Ja nie wiem, może to szczere jest, ale chyba się już do niej uprzedziłam :/
Dobra, lecę do dziesiątki :D
Mam wrażenie, że Gabriela bardziej martwi się o swojego zięcia niż córkę. Ciekawe czy Magdzie też by tak nalepiła pierogów, gdyby córka ją poprosiła. Tak poza tym to nie wiem co o niej powiedzieć. Relacje z córką są raczej takie standardowe, z tendencją do chłodu. Nie wątpię, że ona córkę kocha, ale jednocześnie trochę ma gdzieś czy dzieje się z nią coś złego.
OdpowiedzUsuńTo, że Magda chciała sprzedać Leona (chyba, że coś źle zrozumiałam?) jest dla mnie kolejnym argumentem na to, że jest pusta. Co innego oddać go do domu dziecka, bo może rzeczywiście była za młoda i nie udźwignęła tego wszystkiego (zwłaszcza, że wsparcia jej własnej matki jakoś nie widać). Ale nie, ona woli się dodatkowo wzbogacić oddając komuś "bachora"...
Szymon jest takim sztywniakiem. Żartować nie potrafi albo nie chce, ale fajnie że dogaduje się z Gabrielą. Jakoś nie pasuje mi do niej to zdrobnienie Gabi dlatego zostanę przy Gabrieli. Dzieciaki są fajne, choć Leon najlepszego startu nie miał. Nie rozumiem dlaczego Magda chciała sprzedać Leona i jak mogła być tak bezduszna, jakby serca nie miała.
OdpowiedzUsuńCóż mam napisać? Jak większości czytelników, mnie też nie mieści się w głowie jak możne chcieć SPRZEDAĆ dziecko, które nosiło się pod sercem przez 9 miesięcy, które urodziło się w męczarniach i bólach? Jednak pamiętam, że Magda miała depresję po porodzie Leona i wiem, że takie rzeczy się zdarzają. Szczególnie, że Magda miała 16 lat. Była młoda, głupia i prawdopodobnie nie potrafiła poradzić sobie z macierzyństwem. I ja osobiście jestem w stanie ją zrozumieć w tej kwestii. Najważniejsze jest jednak to, że wyszła na ludzi i wszystko dobrze się skończyło. No może poza tym, że Szymon jest chory na łeb...
OdpowiedzUsuńCiężko mi natomiast zrozumieć te dziwne relacje, które łączą Gabrielę z Magdą. Kurde, no... nikt święty nie jest i z tego co czytałam do tej pory o przeszłości ich rodziny, nigdy nie było dobrze. Jakieś burdy, kradzieże, wizyty policji... Jednak uważam, że jeśli jest się rodziną, jakoś trzeba się dogadywać. A Gabrieli nie zrozumiem nigdy... bardziej broni Szymona, niż swoich dzieci. Dla mnie jest skreślona.
Nie wiem jak Magda mogła chcieć sprzedać swoje dziecko, ale cóż... nie byłam nigdy 16-latką w ciąży, więc nie wiem jak to jest. Bardziej tutaj zachowanie Gabrieli mnie przeraża. Bo Magda sama była wtedy dzieckiem z problemami, a zadaniem Gabi powinno być wsparcie córki. A tu co? A Szymon.. cóż;D Również według mnie zachowuje się trochę jak bufon. Jest taki.. poważny, sztywny.
OdpowiedzUsuńMoże dobrze, że oni trafili na siebie Magda troche go od sztywni a on troche ją za sztywni. I bd tacy git? Zastanawiam się co by było z Gabriela jakby Magda nie trafila na Szymona i co by bylo z dziećmi, czy Magda by się ogarnęła?
OdpowiedzUsuńHejka :D
OdpowiedzUsuńTa matka wcale nie wygląda mi na na dorosłą kobietę, ale na takie samo cuś co ledwo urosło ciałem ale nie głową. Co za wsparcie dla dzieci! Hoho! Wychowała sobie takiego gnojka co w pace przesiaduje i ma na pieńku z policją i puszczalską gówniarę, która na dodatek wielce się załamała, bo dała i zaciążyła. No ojejciu jejciu. Gdzie była głowa, gdy się nogi rozchylało? (Jestem zbyt bezpośrednia :/)
Lubi nekrofilię xD Przecież ona nie jest trupem xD Tylko pijana xD Ładna mi tam nekrofilia XD