Czytam = Komentuje

Anonimowi – podpisujcie się!


Zapraszam was na blog z dodatkami o "Otchłani szarości":

http://miejskie-opowiesci.blogspot.com

czwartek, 29 października 2015

Część 7 - Obrażone zęby i samodzielny osiemnastolatek


TOMASZ IGNASZAK

Szczęśliwej drogi już czas
Mapę życia w sercu masz
Jesteś jak młody ptak...
Ryszard Rynkowski – Szczęśliwej drogi już czas

Leon siedział na białym krześle i zajadał się cheeseburgerem.
Uwielbiam – mówił z pełnymi ustami. – Niezdrowe jedzenie uwielbiam – wyjaśnił, bo spostrzegł, że rodzice się w niego pytająco wpatrują, jakby nie rozumieli co on takiego uwielbia, a przecież jego skromnym zdanie, to było bardzo oczywiste.
Magda przytaknęła synowi i wsunęła kolejną frytkę do buzi, a potem objęła ustami słomkę i przez krótki moment, gdy czuła na sobie wzrok męża, sunęła ustami po rurce w dół, a następnie w górę, w taki sposób by wzbudzić w nim podniecenie.
Robisz to specjalnie – zauważył i nie omieszkał wyszeptać tego wprost do jej ucha.
Nie wiem co robię. – Uśmiechnęła się udając pełną nieświadomość i niedbale wzruszyła przy tym ramionami, a potem ponowiła poprzednią czynność.
Szymon zamknął oczy i pod powiekami zobaczył fantazyjny obraz, gdy jego ręka zrzuca wszystko z tego barowego stolika i bierze żonę na nim tu, i teraz, bez zbędnych ceregieli, i oglądania się na innych ludzi.
Tatuś, otwóz – powiedziała trzyletnia Pola i podstawiła przed oczy ojca zapakowaną w folię zabawkę.
Tak, tak, już, już. – Przejął przedmiot i rozerwał opakowanie za pomocą zębów. Następnie w powstałą dziurę wsunął dwa palce i je rozwarł na tyle, by wydobycie ze środka instrukcji i samochodzika było możliwe. Oczywiście przy wykonywaniu tych czynności mierzył się z żoną na spojrzenia.
Jus sobie poracę! – krzyknęła zniecierpliwiona dziewczynka i zabrała swoją własność z dłoni ojca. – Mam celwony z płomkami! – zawołała ucieszona.
Z płomykami... płomieniami – poprawiła Magda, a Leon widząc zabawkę siostry już zaczął kombinować, by się z nim zamieniła na taką inną, starą, co on ma ją w domu i już jej kółko wypada, ale tak w ogóle to jest jeszcze całkiem sprawna, i dla takiej małej dziewczynki jak ona, to byłaby wręcz idealna ta jego stara zabawka.
Nie zamieniamy się – zadecydował Szymon. – Możecie sobie pożyczać zabawki, ale nie ma żadnych zamian, bo potem jest tylko problem.
To niech mi pożyczy swoją na zawsze. – Leon był tak podekscytowany, że aż uklęknął w miejscu gdzie zazwyczaj spoczywają pośladki, przez co o mały włos nie bujnął się do tyłu, ale kiedy opanował sytuację, to uznał, że takie bujanie się na krześle jest całkiem fajne i z powodzeniem je kontynuował.
Głowę sobie rozbijesz – ostrzegła go matka, która w bujaniu się na krzesłach miała mistrza i nawet upadek sprzed lat na skutek, którego rozbiła sobie głowę, nie zniechęcił ją do kontynuowania takich praktyk. Nawet teraz kiedy zwracała uwagę synowi, to wychylała się do kosza na śmieci by wywalić chusteczkę. Oczywiście czyniła to odchyleniem krzesła do tyłu w taki sposób iż to stało na wyłącznie dwóch tylnych nogach.
To niech mi da swoją zabawkę... znaczy pożyczy na zawsze, to ja przestanę się tak o... – zademonstrował co ma na myśli pięciolatek.
Nie dam ci – odpowiedziała Pola i wgramoliła się Szymkowi na kolana, by ten w razie potrzeby obronił ją przed jej złym, starszym bratem, który na każdym kroku robił jej tylko na złość, albo jakąś krzywdę.
Szymon otulił małą ramionami w taki sposób, że ta niemal cała zniknęła i było jej widać tylko i wyłącznie głowę, którą już od dawna nie zdobił kapelusik. Musnął dziewczynkę w policzek i zajął się oglądaniem niewielkiej zabawki na napęd, która w chwili gdy jeździła to ruszała skrzydłami wyrastającymi z dachu.
To nie – odparł Leon i bujał się dalej.
Usiądź normalnie – zwrócił mu uwagę Szymon.
Jak normalnie?
Jak człowiek, z tyłkiem na krześle i nogami na ziemi – wytłumaczył nie kryjąc swojej lekkiej irytacji.
Nie krzycz na mnie. Cały czas na mnie krzyczysz – poskarżył się blondynek i wbił swoje czarne oczy w ojca.
Nie prawda, nie krzyczę na ciebie cały czas.
Na Polę nie krzyczysz wcale.
Bo ona jest grzeczna i jest jeszcze mała.
Jak bylem mały to też na mnie krzyczałeś.
Akurat, na pewno to pamiętasz.
Wszystko pamiętam – odpowiedział i zrobił wielce urażoną minę. – Wolałbym być sam jeden, bez Poli. Wtedy miałbym wszystkie zabawka dla siebie i byłbym najmłodszy, bo jedyny i nikt by na mnie nie krzyczał! – Stanął obok krzesła i tupnął nóżką wciśniętą w lakierowane, białe buciki.
Nie podnoś głosu, bo ci zaraz przez du... – nie dokończył, bo smukła dłoń kobiety zasłoniła mu usta.
Już nic nie mówimy – zadecydowała i na moment zabrała rękę. – Nic nie mówimy – powtórzyła spoglądając na męża znacząco, a potem nachyliła się do stojącego obok niej Leosia. – Skoro już zjadłeś, to idź się na moment pobawić na zjeżdżalni, dobrze? A mama coś z Szymonem sobie wyjaśni w tym czasie.
Nie mogę słuchać? – dopytywał.
Uśmiechnęła się blado i pokręciła głową.
Ja też chce zjezcalnie!
Magda spojrzała na córkę ubraną w elegancką, niemal balową sukienkę, którą zakupiła jej specjalnie na występ skrzypcowy Leona.
Zaraz cię przebiorę – oznajmiła i poczęła wyjmować z kopertówki zielone legginsy i popielatą, dziecięcą tunikę.
Szymon patrzył na to z wielkim zaskoczeniem wymalowanym na twarzy.
Ty to byś nawet słonia do karafki wcisnęła – skomentował starając się pohamować rozbawienie.
Karafki nie mam, ale mam to. – Wstając położyła kopertówkę na stoliku i pokazała tak by zerknął do środka, i dokładnie widział dwie małe buteleczki. – Cytrynówka – dodała puszczając oczko. Pochwyciła córkę za dłoń i udała się z nią w stronę toalety, gdzie miała zamiar ją przebrać.
Leon pobiegł na zjeżdżalnie, gdzie pomimo późnej pory i panoszącej się już w całej okazałości szarówki, ciągle bawiły się inne dzieci. Pola szybko do niego dołączyła, ale i tak nie bawili się wspólnie. Kochała brata, ale go nie lubiła, bo ten przy każdej możliwej okazji ją wyśmiewał albo popychał. Raz nawet odepchnął ją tak mocno, że uderzyła twarzą o schody, przez co wybiła sobie przednie mleczaki. Do dziś jej nie odrosły. Czasami się bała, że tak już jej zostanie, ale mama ją pocieszała, że zęby wrócą na swoje miejsce, tylko że trzeba cierpliwości. Pola więc czekała i czekała, a zęby nadal nie wracały. Dziewczynka nawet kilka razy pomyślała, że mogły się na nią obrazić, za to, że nie obroniła ich przed Leonem.
Magda zajęła miejsce, to które uprzednio zajmował Leon i splotła ręce na piersi. Szymon odpowiedział jej dokładnie takim samym gestem. Także założył ręce na piersi i odchylił się na tyle by móc się wygodnie oprzeć. Przez krótką chwilę mierzyli się wyzywającymi spojrzeniami, ale w końcu Szymek się cicho i jawnie zaśmiał.
Powiedz już lepiej co masz do powiedzenia i przestań wprowadzać zbędną dramaturgię.
Dbam o należyty nastrój. – Uśmiechnęła się smutno. Oparła łokcie o blat stolika, a brodę wsparła na złożonych dłoniach. – Nie chcę się z tobą kłócić. Poważnie nie chcę, ale coś sobie musimy wyjaśnić.
Mów – zaproponował. – Coś czuję, że przygotowałaś już całą przemowę.
Magdalena przewróciła oczami i przytaknęła:
Nie mylisz się. Ja zdaję sobie sprawę, że czternaście lat, które nas dzielą, to w łóżku nic nie znaczy, ale przez tę różnicę wychowywaliśmy się w innych realiach i do innych rzeczy nawykliśmy, i w życiu wspólnym, jakie zdecydowaliśmy się wieść jednak odciskuje to swoje piętno.
Odciska – poprawił ją. – Przepraszam, ale i tak miałem ci przerwać. To nie różnica lat odciskuje...
Odciska – wtrąciła z chytrym uśmieszkiem.
Nikt nie jest nieomylny. Wracając jednak do tematu, wydaje mi się, że nie winna jest różnica lat, a różnica poglądów. Ty po prostu jako studentka psychologi słabość i odpuszczanie nazywasz depresją, a brak dyscypliny okrzykujesz ADHD.
Leon nie ma ADHD – warknęła.
Nie powiedziałem, że ma. Podałem tylko przykłady.
To teraz ja ci podam przykład – zaczęła groźnie i przychyliła się na tyle mocno, by mógł ją dokładnie słyszeć nawet gdy będzie mówiła wybitnie cicho, tak by nikt nie podchwycił ni słowa z ich rozmowy. – Mnie możesz bić, ale jeśli kiedykolwiek podniesiesz rękę, na któreś z moich dzieci, to ja ci oddam. Pewnie przegram, bo nie oszukujmy się, fizycznie nie mam z tobą żadnych szans, ale zawsze pozostaje dopomaganie sobie jakimś ciężkim przedmiotem. Bejsbolem na przykład i...
Skończ – syknął.
I jest też sekator ogrodowy – kontynuowała zupełnie nie zważając na syknięcie męża. – Tak podczas snu, pewnie nawet byś się nie zorientował dopóki bym nie ciachnęła.
Skończ – zażądał, kładąc łokcie na stolik i przychylając się do żony tak mocno iż niemal stykali się nosami. – Kocham cię – szepnął, po czym musnął kącik jej ust. – I szanuję za to, że stałabyś za dziećmi murem, gdyby zaszła taka potrzeba, ale nie jestem twoim wrogiem, i nie musisz ze mną walczyć. Zwłaszcza, że ja też stałbym za tymi dziećmi murem. – Wstał z zamiarem wyjścia na zewnątrz, by zobaczyć co maluchy porabiają, ale poczuł jak drobna dłoń Magdy zaciska się na jego nadgarstku.
Ja wiem dlaczego ty taki nieswój jesteś. Taki nerwowy – oznajmiła. – Bo się twój pupil od nas wyprowadził.
Mój pupil? To twój pupil.
Możemy go odwiedzić jeśli chcesz. Zobaczymy jak sobie radzi, czy nie chla, nie ćpa... wiesz będziemy jak taka inspekcja o tytule surprise.
I czym się zamówimy? – zapytał ponownie zajmując miejsce.
Magda myślała dłuższą chwilę, aż w końcu oznajmiła:
Spaghetti. – Uśmiechnęła się szeroko. – Jest piątek, on na pewno zrobił spaghetti. Zjadłabym.
Szymon spojrzał na puste opakowania walające się po tacach, które spoczywały na drugiej połowie stołu.
Przed chwilą zjadłaś półtora powiększonego zestawu.
I zjem jeszcze talerz spaghetti – odparła i poklepała się po płaskim brzuchu. – Albo dwa talerze – dodała wstając i zabierając z sobą kopertówkę. – Chodź, chodź – zawołała.
Idę, idę – odpowiedział zabierając zabawki dzieciaków i przewieszając marynarkę przez przedramię. – Ja nie wiem gdzie ci się to mieści – skomentował, ale na tyle cicho, że nie mogła tego usłyszeć, ale jego wzrok na pupie był przez nią bardzo wyraźnie odczuwalny.
Niespełna piętnaście minut później państwo Ignaszak wraz z dziećmi szli starą, ponurą i mroczną klatką ze złowrogo skrzypiącymi schodami.
Tu są nietoperze? – dopytywał Leoś, zadzierając głowę do góry i rozglądając się we wszystkich kierunkach.
Przecież już tu byłeś – przypomniała mu Magda. – Żadnego nietoperza nie było.
A może teraz będzie. Mam nadzieję, że będzie choć jeden, i że zamieni się w Drakulę na naszych oczach.
Dzieci i ich fantazja – powiedziała blondynka pod nosem, a potem odszukała w tej ciemności dzwonek do drzwi.
Standardowy sygnał rozdzwonił się na tyle głośno, że nawet na zewnątrz byłby słyszalny.
Widzę twój brat nie próżnuje. Dopiero się wprowadził, a już chce wkurzyć sąsiadów.
Nie minęła minuta od komentarza, a już drzwi otworzył ciemny blondyn, w rozpiętej hawajskiej koszuli i obciętych przed kolanami, starych, wytartych dżinsach.
Cześć wam – przywitał się lekko zaskoczony. – Lenka – ucieszył się gdy pierwszy szok minął. Chwycił blondynkę za obydwie dłonie, po czym wciągnął do środka. – I chuligany – dopowiedział, gdy dzieciaki wbiegły zadowolone z tego, że wujek jeszcze nie dokończył malowania przedpokoju, a co za tym szło, wolno im było rysować po tej ścianie.
Magda chciała... – zaczął Szymon.
Wyczuwam spaghetti – przerwała mężowi i wypuściła dłonie szwagra, by móc udać się do kuchni. – Nie obrazisz się jak ci pozaglądam do garnków, prawda?! – krzyknęła i zanim usłyszała odpowiedź, to już odnalazła zapałki i podpaliła palnik starej, białej kuchenki. – Mam nadzieję, że ma gdzieś makaron – mówiła sama do siebie, jednocześnie szperając po górnych szafkach. W pewnym momencie drzwiczki jednej z nich zostały jej w dłoni, były ciężkie więc je wypuściła. Huknęło. – Spadło mi! – krzyknęła by uspokoić panów, których na pewno trzask przeraził.
Widzisz? Ledwie przylazła, a już ci demolkę robi – skomentował Szymek.
Nie szkodzi. Kuchnia jest cała do remontu. Dopiero pokój swój i babci zrobiliśmy. Zresztą wejdź, nie stój tak w korytarzu. Daj dzieciakom jakieś kredki, to się zajmą – mówił jak najęty i jednocześnie poszedł zajrzeć do Magdy, która już zdążyła założyć drzwi szafki na zawiasy.
Sama naprawiłam – powiedziała nie kryjąc dumy.
Widzę, widzę. – Otworzył lodówkę i wyjął z niej ugotowany makaron. – Wystarczy, że zalejesz go ciepłą...
Wiem, wiem, wiem. To, że rzadko gotuje, nie znaczy, że nie umiem! Idźcie sobie, pogadajcie, moimi dziećmi się zajmijcie, a ja sobie poradzę.
Tomek westchnął niezadowolony, przewrócił oczyma i odchylił głowę do tyłu, a potem to już całkiem poleciał, zatrzymując się obiema dłońmi na futrynie.
Powiedz jeszcze, gdzie masz swoją dziewczynę?
U koleżanki. Wrócić powinna za godzinę, małolato.
Jak ci mało lato, to sobie rozbujaj. – Uśmiechnęła się złośliwie, a potem wpatrywała w plecy szwagra, który postanowił skorzystać z jej rady i dotrzymać towarzystwa bratu, oraz dzieciakom, choć szczerze średnio miał na to ochotę.
Tomek i Szymon byli całkiem różni, a jednocześnie tak bardzo podobni, że nie zawsze potrafili się dogadać. Spora różnica wieku, wczesna utrata opieki rodziców, skrajność poglądów... to wszystko sprawiało, że albo się z sobą bratali, albo żyli jak pies z kotem, w zależności od dnia i sytuacji. Jednak to nie dlatego Tomasz postanowił się wyprowadzić. Po prostu miał dziewczynę, która mieszkała z babcią i naturalną koleją rzeczy było to, że zapragnął zamieszkać z nią. Szymek to rozumiał i tyle potrafił zaakceptować. Nie potrafił jednak pojąć, dlaczego młodszy brat nie chce od niego żadnej pomocy, przede wszystkim tej finansowe. Tom był na nią za dumny. Chciał stać twardo i prosto, ale na własnych, a nie cudzych nogach.
Co dalej? Wybrałeś już studia? – zagadnął szatyn obserwując jak Pola i Leon urządzają wyścigi samochodzików na nowych, dopiero co ułożonych panelach.
Tak. – Blondyn zajął miejsce na turkusowej, skórzanej pufie i sięgnął po miętówkę. – Prawo – dodał choć nie był pytany o nic więcej. – Albo medycyna.
Trochę daleko jednemu od drugiego.
Jestem wszechstronny. Zawsze też mógłbym potowarzyszyć ci w interesach. Kto wie? Może nawet nauczyłbym się strzelać.
Szymon słysząc szept osiemnastolatka, uśmiechnął się pod nosem.
Ja nie strzelam. Chyba, że na strzelnicy. Jednak interesy swojego ojca zostaw mnie, a ty... Nie trzeba mi trupa, będzie mi trzeba dobrego prawnika, jeśli się potknę i nadzieję na polskie prawo, albo świetnego lekarza, oby mi w domowych warunkach kule wyjął i mnie wzorowo pozszywał. A teraz cichosza, bo Lena wraca. – Wzrokiem pokazał na blondynkę, która wniosła za jednym rzutem trzy talerze.
Dzieciaki, chcecie? – zapytała.
Nie! – krzyknęli chórem i była to jedna z niewielu sytuacji, gdy byli tacy zgodni.
Dobra, widzę, że sobie radzisz, tak więc cofam, to co powiedziałem, gdy się wyprowadzałeś. – Szymek wykonał pierwszy krok i chwycił za widelec.
No jak widzisz, nie wróciłem po kilku dniach na kolanach.
Jakie plany na wakacje? – dorzuciła Magda, bo chciała zmienić temat, oby tych dwoje znowu się nie pokłóciło.
Babcia wróci z sanatorium i jedziemy z Martą do Holandii, do pracy.
Jeśli potrzebujecie pieniędzy, to...
Tak, potrzebujemy, ale nie danych, a zarobionych! – przerwał gwałtownie Tomasz. – Mam osiemnaście lat, jestem dorosły.
Chciałem tylko powiedzieć, że mogę wam pożyczyć, a nie dać.
Nie musisz nam pożyczać, bo możemy je zarobić. Chcemy wykończyć mieszkanie. Jak widzisz, niewiele zostało.
Szymon rozejrzał się po odnowionym, otapetowanym na popielato pokoju, białych, nowoczesnych meblach i turkusowych dodatkach.
Nie musicie tu mieszkać. Mógłbym wam wynająć jedno z mieszkań, które posiadam. Nie płacilibyście wynajmu, tylko czynsz, nie palilibyście w piecu zimą...
Skończ, brat! – wrzasnął.
Babcie wzięlibyście z sobą – zaproponował.
Nie chcemy. – Tomek pokręcił głową. – Chce sam zarobić, sam do czegoś dojść, bez pomocniczych wind. Marta też tak chce. A ty możesz albo to zaakceptować i nas odwiedzać, albo mieć mi za złe mój wybór i więcej nie przekraczać tego progu. Wyraziłem się jasno?
Jak słońce – odparł Szymek. – Akceptuje twój wybór, po prostu dziwnie się czuję z tym, że... jakoś tak szybko dorosłeś.
Mówisz jakbyś był moim ojcem – wytknął blondyn i wstał by wziąć swój telefon z komody i zadzwonić do dziewczyny.
Wychowałem cię – przypomniał.
No i świetnie się spisałeś! – krzyknął żywo gestykulując. – A teraz tatuśku możesz już odpocząć, oddychnąć, wrzucić na luz. Jednym słowem możesz już przejść na emeryturę. Albo i nie – dodał spoglądając na Leona i Polę. – Najbliższa emerytura czeka cię za piętnaście lat.
Jesteś pewny, że ci się nie odwidzi? – dopytywał.
Tak, jestem pewny.
Pamiętaj, że tak jak mówi rzymskie prawo lex retro non agit.
To nie jest rzymskie prawo – wtrąciła Magda.
Jak to nie? – oburzył się Szymek.
No nie – odparła pewna swego. – Zasadę nieretroaktywności prawa Rzymianie stosowali, ale nie ukuli jej jako paremii, więc to nie od nich pochodzi słynne prawo nie działa wstecz.
Po raz pierwszy w Polsce użył jej Stanisław Wróblewski w Zarysie wykładu prawa rzymskiego z tysiąc dziewięćset chyba osiemnastego roku – dopowiedział Tomek.
Szesnastego – poprawiła Lena.
Szesnastego?
Tak, szesnastego. Na pewno szesnastego.
A więc jednak prawo rzymskie – wykłócał się o swoje Szymon.
Nie. Gdyby tak było, to byłoby to też prawo znane w innych krajach, a jest to paremia tylko naszych, polskich prawników, tak przez nich kochana, że aż nad wyraz często stosowana.
Ja ci wyjaśnię, brat. – Tomek poczuł się w swoim żywiole. Zapomniał o telefonie i tym, że miał do niej zadzwonić. Zajął miejsce naprzeciw Szymona, na swojej ulubionej, turkusowej pufie. – Rzymianie nie stosowali retroactio, czyli wstecznej mocy obowiązywania aktu normatywnego, ale podpierali to, znanym na całym świecie lex prospicit non respicit.
Prawo patrzy naprzód, nie wstecz – przetłumaczyła Magda.
To są podobne, ale dwie zupełnie różne paremie. Ta nasza, ta prawo nie działa wstecz, nie występuje nawet w słownikach specjalistycznych innych krajów. Twórcą niej jest Stanisław Wróblewski i poparł ją na prawie rzymskim, ale nie do końca je odzwierciedlił w tym sformułowaniu. To polskie prawo. Tylko i wyłącznie u nas w takiej formie stosowane. Gdzie indziej jest podobnie i u starożytnych Rzymian też było podobnie, ale nie do końca tak.
I od tego prawa nawet u nas są wyjątki – wtrąciła Magda. – Ale tu znowuż kierujemy się łacińskim lex severior retro non agit.
Czyli prawo surowsze nie działa wstecz – przetłumaczył Tomasz i wystawił dłoń wewnętrzną stroną ku górze. – Piąteczka? – zapytał bratową.
Piąteczka – odpowiedziała przybijając, a potem wszyscy zerknęli w kierunku przedpokoju, bo usłyszeli przekręcanie klucza w zamku.
Ty wiesz, że ja do ciebie od trzech godzin wydzwaniam, a ty nie odbierasz?! – ryknął Tomasz i już miał wstać, i udać się do korytarza, tylko Szymon go zatrzymał chwytając za rękę i przyciskając ją do stołu.
Nie krzycz na kobietę – zaprotestował na tyle głośno by wszyscy go słyszeli, nawet jego przyszła bratowa. – Jak masz na płeć piękną wrzeszczeć, to już lepiej przez kolano przełóż, gdy będziecie na osobności – dodał takim szeptem, że już tylko w zasięgu słuchu Tomka i Magdy były jego słowa.
Tomek wziął to za żart i zbył te słowa delikatnym śmiechem. Magda natomiast przewróciła oczami i wykorzystała moment nieuwagi wszystkich, by wymierzyć Szymonowi kopniaka pod stołem. Wycelowała w sam piszczel, a więc mężczyzna syknął boleśnie i wygiął się do przodu.
Oszalałaś? – warknął przez zęby, gdy Tomasz podchodził do Marty i witał się z nią gorącym pocałunkiem, który Pola oklaskała, a Leon wygwizdał na dwóch palcach.
Nie, ale nie dawaj mu swoich kretyńskich rad. No chyba, że chcesz być odpowiedzialny za ich rozwód jeszcze przed ich ślubem – opowiedziała szeptem, ale jednak agresywnie.
My się jakoś jeszcze nie rozwiedliśmy.
My to nie oni. Ja to nie Marta, a ty to nie Tomek – ucięła temat i chwyciła za swoją kopertówkę. – Mam wódkę! – krzyknęła do całego towarzystwa. – Zrobimy drinki – zadecydowała i zaczęła już rozglądać się za jakimiś szklankami.
A bo ja wam nawet herbaty nie zaproponowałem – zorientował się Tomek i teatralnie przy tych słowach wymierzył sobie uderzenie z otwartej dłoni w czoło.
Bo ty wujek najwidoczniej słabo gościnny jesteś, chyba nawet mniej niż ja – skomentował Leon i poklepał Tomka po udzie. – Dasz popisać po ścianach? – zapytał z uroczym uśmieszkiem niewiniątka. – Jestem twoim gościem – przypomniał. – Powinieneś zadbać, bym się u ciebie czuł dobrze. Najlepiej bym się czuł pisząc po ścianach.
Chcesz porysować starymi kosmetykami? – zapytała niewysoka brunetka o okrąglejszych kształtach. Przykucnęła nawet by zrównać się z chłopcem i nawiązać z nim kontakt wzrokowy.
Leoś spojrzał w jej pucołowatą twarz i prosto z mostu stwierdził:
Kosmetyki są dla bab! Daj pisaczki.

26 komentarzy:

  1. Podoba mi się Tomek. Wielu ludzi jak kończy 18 lat to ma jeszcze siano w głowie, tylko imprezy i dojenie kasy starych. Tomek jest inny, młody ale rozsądny, chce zarobić własne pieniądze, nie potrzebuje pomocy brata, którą ma na wyciągnięcie ręki. Super chłopak, do tego jeszcze ambitny, chce studiować (w dodatku co on chce studiować, prawo albo medycynę, to dwa najtrudniejsze kierunki).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałem pokazać, że nie każdy jest zły i nie każdy młody ma pstro w głowie. Tomek jest takim przeciwieństwem Patryka - brata Cinka, który jest w tym samym wieku co on. Ostatnio przeczytałem bardzo mądre zdanie "by stać się lepszym człowiekiem, nie trzeba czekać na lepszy świat" - od razu mi się to skojarzyło z Tomkiem właśnie, oraz z Lenką, bo Madzia też potrafi wyciągnąć rękę do drugiego człowieka. Do Szymona to zdanie całkiem nie pasuje i nie ma co kryć, że altruista z niego żaden.

      Usuń
  2. No to ostatni rozdział do nadrobienia. A nie mówiłam, że wyrobię się do niedzieli? :D
    Wracamy do Szymka, Leosia oraz Leny. Niewinne igraszki ^^ Skąd ja to znam?
    Typowa rywalizacja między dziećmi. Leon z całą pewnością nie lubi siostry i nie zamierza jej akceptować. Uważa, że jest zupełnie niepotrzebna i rozumuje to na swój własny, dziecięcy sposób, czyli przez pryzmat zabawek. „Nie lubię Poli, bo przez nią mam mniej zabawek” itp. To bardzo realne, bo dużo dzieci właśnie w ten sposób uzasadnia swoją niechęć do rodzeństwa. „Nie lubię siostry, bo muszę się z nią dzielić zabawkami”. Bardzo mi się podoba, że umieściłeś coś takiego w opowiadaniu. To takie... prawdziwe.
    Cóż różnica wieku... Chyba zgodzę się z Szymonem. Różnica wieku niewiele ma wspólnego z życiem na jakie się zdecydowali. Każdy człowiek ma własne poglądy, każdy uważa inaczej, więc do niektórych spraw będzie podchodził zupełnie inaczej. Znów zastosowałeś bardzo fajny przykład, aby pokazać różnicę tych poglądów – spór w sferze wychowywania dzieci. Lena jak każda matka, będzie nieprzychylnie patrzyła na każde podniesienie głosu przez Szymona na Leosia, zawsze będzie uważała, że jej mąż przesadza. Ja uważam (zapewne podobnie jak Szymon), że dzieci powinny mieć respekt i muszą znać pewne zasady. Rozcackane, rozmemłane będą zupełnie nieprzystosowane do życia, a rozpieszczone będą uważały, że wszystko im się należy. Plus dla Magdy, że w razie czego jest gotowa walczyć o swoje dzieci, jednak mąż ma rację. Przecież on nie chce dla nich źle. Kocha je jak swoje i zawsze będzie o nie dbał.
    Boże... ta kobieta ma krowi żołądek. Nie dość, że dopiero się najadła to dalej jedzie jeść. Też bym tak chciała jeść, jeść, jeść i nie tyć.
    Mieszkanie młodego chłopaka, który dopiero wchodzi w dorosłość. Tak, tak właśnie je sobie wyobrażałam. W trakcie remontu, młodzi ludzie mają plany na zarobek i w ogóle. Podoba mi się podejście Tomka – nie pożyczać, nie brać tylko samemu zarobić. Dzięki zarobionym samodzielnie pieniądzom zarówno on jak i jego dziewczyna będą mieli większą satysfakcję kończąc remont swojego mieszkanka. Mimo młodego wieku, Tomek wydaje się być bardzo dojrzały i zrównoważony. Wie czego chce i jak ma do tego dążyć. To się chwali.
    Szymon jednak trochę mu tatusiuje. Zachowuje się tak, jakby nie bardzo wiedział jak ma się pogodzić z wyprowadzką młodszego brata. Ich kontakt rozumiem – duża różnica wieku, inne poglądy. Po prostu każde z nich życie przechodzi w inny sposób i dlatego albo są zdolni stać za sobą murem, albo nie mogą się dogadać. Fajnie jednak, że w razie potrzeby mogą na siebie liczyć. Więzy rodzinne są bardzo ważne i powinno się o nie dbać, zwłaszcza wśród rodzeństwa. Bo przecież jak kiedyś rodziców zabraknie, a w przypadku Szymona nastąpiło to szybko, to zawsze pozostaje rodzeństwo, u którego można szukać wsparcia. Zwłaszcza w tym dorosłym życiu.
    Lena jest bardzo inteligenta i razem z Tomkiem całkowicie zgasili Szymona. Ten wątek podobał mi się najbardziej z całego rozdziału.
    A teraz... Teraz muszę Cię pochwalić, Darku ^^
    Cieszy mnie, że piszesz opowiadanie w którym jest tak dużo z prawdziwego życia. Nie słodzisz, nie tworzysz wyimaginowanej rzeczywistości tylko starasz aby wszystko wyglądało realnie. Takich blogów jest niewiele, większość to cukierkowe romanse kończące się happy endem, ale u Ciebie wszystko ma swoje miejsce i swój własny tok. Nie zamykasz historii w jednym wątku (np. miłosnym) ale też pokazujesz inne strefy życia. Poruszasz tematy, z jakimi ludzie muszą stykać się na co dzień i dlatego tą historię lubię. Będę tutaj zaglądać w miarę możliwości i czytać na bieżąco, lub nadrabiać kolejne rozdziały.

    A teraz... dość tego słodzenia :P Uciekam do swoich obowiązków.
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Między Leną i Szymkiem jest bardzo dużo takiego erotycznego napięcia. Nie wiem na ile mi się udało to pokazać, ale chciałem to uwidocznić.
      Oczywiście, że wiele jest rodzeństw gdzie to starsze nie akceptuje tego młodszego. Tylko u Leona ta niechęć do Poli bywa bardzo niebezpieczna. Starałem się też by dzieciaki w tym opowiadaniu i ich relacje z innymi dziećmi, oraz dorosłymi były takie prawdziwe, realne, bez udziwnień.
      Ja osobiście uważam, że i różnica wieku i poglądów ma tutaj znaczenie. Poglądów oczywiście bardziej, bo nie odpowiada za nie w pełni wiek. Prawdą jednak jest, że jakbyś 60 latkowi powiedziała "kto kocha ten nie bije", to mógłby się poczuć urażony, bo jeśli ma dzieci to z pewnością nie raz przyłożył, gdy były małe, bo po prostu kiedyś klaps uznawany był za metodę wychowawczą, a dziś jest przestępstwem i coraz więcej ludzi się z tym (moim zdaniem wyolbrzymieniem i robieniem z igieł wideł) godzi.
      Tak - Madzia ma krowi żołądek i zapewniam cię, że niektóre kobiety chude jak szkapy jedzą więcej niż ja i nie tyją. po prostu życie w ruchu i szybka przemiana materii i już. Szczęściary, nie?
      Na wielu blogach spotkałem się z tym, że młodzi ludzie wyprowadzali się do pięknych nowych bloków, odmalowanych, z najmodniejszym umeblowaniem z Ikei. Bawiło mnie to, zwłaszcza jeśli rzekomo sami się tego dorobili i to z bieżącej wypłaty. Bawiło tym bardziej gdy opowiadanie było osadzone w polskich realiach. Wydawało mi się tak do bólu nieprawdziwe, że aż śmieszne. Ja chciałem by "Otchłań szarości" pokazywała polską, szarą rzeczywistość i mimo wątku gangsterskiego była taka realna.
      Szymon Tomka wychował. Ich dzieli 16 lat i Tomasz miał tylko roczek, gdy był zdany tylko na brata i jeszcze siostrę, ale o tym będzie już sporo dalej więc nie chce spojlerem zajechać.
      Lena to taka przeplatanka - irytująca, kapryśna gówniara i inteligentna, młoda kobieta. Czasami jej jedna strona, a czasami ta druga wychodzi na prowadzenie.
      Faktycznie blogów bez słodzenia jest niewiele, bo swojego czasu sam takich szukałem i trafiłem tylko na 5 może 7 z około 100 jakie czytałem. W tym także twój zalicza się do tego, który pokazuje prawdziwe życie i nie unika trudnych, kontrowersyjnych tematów.
      Miłego wykonywania obowiązków - teraz jak i w przyszłości.

      Usuń
  3. Tomek jest naprawdę bardzo odpowiedzialny i ma dojrzałe poglądy na życie. Mało, który osiemnastolatek ma tak poukładane w głowie jak on i taką dumę, żeby dorobić się wszystkiego samemu podziwiam jego upór i brak chęci pójścia na łatwizne.
    Leon, jak to on straszny z niego cwaniak i zawsze kombinuje tak, żeby on wyszedł na tym najlepiej szkoda tylko, że nie ma poczucia odpowiedzialności wobec młodszej siostry.
    Pola jest bardzo słodkim dzieckiem, te jej myśli, że ząbki się na nią obraziły, że ich nie obroniła i teraz nie wyjdą. Jest zupełnie inna niż Leon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, ze mało który osiemnastolatek taki jest, bo od dzieci coraz mniej wymagają rodzice. Przykładowo w latach 70-80 nikt nie wyobrażał sobie by chodzić z dzieckiem za rączkę na plac zabaw. Puszczało się czterolatka na podwórko i krzyczało "obiad", przychodził, jadł i wychodził. To rozmemłanie niestety postępuje dalej i tak jak kiedyś 12 latek umiał sobie zrobić obiad i herbate, tak teraz mamusie pytają "ile słodzisz" i jeszcze za takiego mieszają. Nie ma się więc co dziwić, że potem dzieciaki studiują do niemal 30 i do tej pory są też utrzymankami rodziców. Wiele osób też takie podejście akceptuje. Ja uważam, że dzieciom należy pomagać zawsze, niezależnie od ich wieku i bezinteresownie, ale jednak powinno się też czegoś wymagać i przygotowywać dzieciaki do samodzielności, tak by umiały sobie poradzić, gdy rodziców zabraknie.
      Leon i Pola to jak ogień i woda i w tym przypadku potwierdza się, że synek mamusi, a córeczka tatusia, bo Pola to taka Szymka córunia.

      Usuń
  4. Tomek jest wyjątkowo dojrzały jak na swój wiek, większość jednak teraz mając te 18 lat ma tylko imprezy w głowie i nawet nie myśli ny się usamodzielnić, uważa, że rodzice powinni ich utrzymywać gdy będą studiować i tak sobie siedzą wykorzystując ich niemal do trzydziestki. Fajnie, że Tom chce wszystko osiągnąć sam i wszystko co będzie miał zawdzięczać tylko sobie, powinien jednak wiedzieć kiedy pozwolić sobie pomóc. Magda ma rację niech lepiej Szymon nie dzieli się z Tomkiem swoimi złotymi myślami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że większość osiemnastolatków tak uważa, to jeszcze nie znaczy, że rodzice muszą się na to godzić. skoro się godzą i chcą mieć niezaradnych pasożytów na karku, to ich wina i nie jest mi takich rodziców ani trochę szkoda. Pomoc dziecku, to nie to samo co dawanie na wszystko kasy - moim zdaniem.
      Tylko on nie potrzebuje pomocy. Na życie ma, na opłaty ma, na remont może zarobić. Po co więc mu cudza kasa, na co?
      Szymon i jego złote myśli jeszcze nie raz wyjdą na pierwszy plan.

      Usuń
    2. To są ,, złote myśli" XD
      Ale ja o tej pomocy tak przyszłościowo. Teraz nie potrzebuje pieniędzy ani wpływów starszego braciszka, ale nigdy nie wiadomo co się zdarzy. Może kiedyś znajomości Szyma będą mu potrzebne, wtedy powinien umieć pozwolić sobie pomóc lub poprosić o pomóc. :)

      Usuń
  5. Medycyna albo prawo? No no, to Tomek ma ambicje xd Wybrał ciężkie kierunki, ale może któryś z nich okaże się być dla niego idealny. Kto wie. :)
    Hahaha, Leon jest świetny. Jak nie lubię dzieci, to ten mały już mnie ma! Miałam niezły ubaw, jak kombinował, jakby tu zdobyć zabawkę siostry. :D Taaa.. pożyczyć na zawsze. Nie ma tak łatwo. :D I jeszcze chciał jej wcisnąć jakąś starą. ;d Biedna Pola, z takim bratem to ona nie ma łatwo. Ale w sumie rozumiem tą jego zazdrość o lepsze zabawki. Miałam dokładnie to samo w dzieciństwie, heh. :) W ogóle jaki szok przeżyłam, jak weszłam, a tu już trzy nowe rozdziały. Nie spodziewałam się, że mam takie zaległości. Postaram się je nadrobić w najbliższym czasie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomasz jest bardzo ambitny, dumny i samodzielny. Pytanie tylko, czy wyjdzie mu to na dobre?
      Leona jako postać lubię, ale jakbym miał takiego w zasięgu swoich rąk na żywo, to chyba nieraz bym nim potrząsnął.
      Tutaj rozdziały pojawiają się bardzo szybko, bo to taki tasiemiec, gdzie niektóre rozdziały nic nie wnoszą, a po prostu sobie są. Ot - taka gangsterska obyczajówka z zabarwieniem patologicznym.
      Nie musisz się spieszyć z nadrabianiem zaległości, najważniejsze, że jesteś, komentujesz i że cię widzę xD

      Usuń
  6. Ach, ta Madzia, niezła z niej prowokatorka, biedny Szymon jak ona może go tak rozpalać, on już miał taką piękną wizję, jak uprawiają seks na stoliku w McDonaldsie, ale nic z tego, czas wrócić do rzeczywistości, panie Ignaszak, haha.
    Leoś jak zwykle mały cwaniak, kombinuje jak siostrę wycyckać z nowej zabawki, dobrze by było jakby się zamieniła na taką trochę już przechodzoną, ale przecież dla takiej małej dziewczynki, będzie w sam raz, a najlepiej, jakby mu pożyczyła na zawsze, niemożliwy jest. Nie dziwię się, że Pola szuka ratunku u Szymona przed starszym bratem i jego zapędami. Niestety bardzo często tak się dzieje między rodzeństwem, moja starsza córka, jak się jej młodsza siostra czymś zasłuży, to mówi wzdychając, po ca ja ją w ogóle chciałam, teraz tylko wszystko zabiera i psuje. Poza tym Pola to pieszczoszka Szymona i Leon jest o to zazdrosny, wydaje mu się, że ojciec ciągle na niego o wszystko krzyczy i karci, a Poli tak nie traktuje.
    Madzia wygłosiła niezłą przemowę, jak każda matka, a przynajmniej większość, broni swoje dzieci, zachowała się jak lwica broniąca swoich młodych. W pierwszej chwili jak zaczęła przed mężem przedstawiać wizję użycia bejsbola, albo sekatora, to pomyślałam, że zaraz Szymon się wkurzy, ale zostałam miło zaskoczona, docenił, że Lenka jest gotowa na tak wiele dla dzieciaków, podobało mi się, jak zakończył tą ich rozmowę, że nie jest jej wrogiem, pomimo, że mają inne poglądy na wychowanie dzieci, to on też nie pozwoli im zrobić krzywdy i sam ich w żaden sposób nie skrzywdzi. Swoją drogą, sekatora nie mam, ale mam niezłe nożyce do drobiu, też całkiem fajne narzędzie, to tak odnośnie sekatora.
    Madzia mi normalnie zaimponowała, w kopertówce upchnęła dwie małpki cytrynówki i jeszcze ubranko na zmianę dla Poli, nie wiem, czy udałby mi się taki wyczyn.
    Tomasz wydaje mi się takim nieźle ogarniętym młodym człowiekiem, jest dumny, nie chce, żeby Szymon mu ot tak coś dawał, sam chce do wszystkiego dojść. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko pochwalić Tomka za postawę, nie wszyscy osiemnastolatkowie w ten sposób się zachowują, większość jest na utrzymaniu rodziców i prowadzi beztroskie życie, a Tomi ma do tego jeszcze plany na studia. Coś mi się przypomniało, Szymon powiedział, żeby brat interesy swojego ojca pozostawił jemu, czy to znaczy, że Szymon przejął interes po ojczymie? Szymona wkurza, że Tomek nie chce jego pomocy, tylko sam chce na wszystko zapracować, on faktycznie zachowuje się jak ojciec, któremu dorósł syn i wyfrunął z domu, a tatko Szymon nie może się z tym faktem pogodzić.
    Uśmiałam się, jak czytałam o tym, jak koncertowo Tomasz i Magda zagadali Szymona, stworzyli rewelacyjny duet, biedny Szymek nie spodziewała się, że żona i młodszy brat mogą mieć taką wiedzę.
    Bardzo podobało mi się, jak Lenka ukarała męża, za dawanie głupich rad młodszemu bratu, kopniak się Szymkowi należał. Szymon jest nipoprawny, nie wolno krzyczeć na kobietę, to nie uchodzi, ale przez kolano przełożyć, to czemu , by nie.
    Leoś na koniec rozłożył mnie na łopatki, nieźle Tomka zakasował, jest jego gościem, a o samopoczucie gości należy przecież dbać, a jak wujek najlepiej mógłby zadbać o samopoczucie bratanka, nie inaczej, jak tylko pozwolić smarkaczowi pisać po ścianach.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam jeszcze, Pola mnie rozczuliła, biedna, martwi się, że ząbki się na nią obraziły, bo nie dała rady obronić ich przed Leonem, przesłodka jest, nawet takie małe dziewczynki mają swoje poważne smuteczki i troski.

      Usuń
    2. Dzieci często mają zmartwienia i to co my uważamy za błahe, dla nich ma rangę wagi problemów światowych.
      Pola to faktycznie pieszczoszka Szymka. U nich sprawdza się powiedzenie, że synek mamusi, a córeczka tatusia.
      Jak słusznie zauważyłaś - Magda jest inteligentna i kapryśna, Tomasz zaradny i samodzielny, Pola słodka i taka kochaniutka, Leon cwany i bystry. Pytanie tylko jaki jest Szymon i jakie jest jego miejsce w tym wszystkim? W czym on ma tym swoim bliskim pomagać, skoro oni świetnie sobie radzą bez niego?

      Usuń
  7. Hahaha, ostatnia wymiana zdań z Leonem w roli głównej najlepsza! :D I, że tak będę sobie od tyłu komentować, kompletnie nie zrozumiałam tej dyskusji o prawie działającym wstecz. Przypomniało mi to dziewczynę ze studiów, za którą średnio przepadałam, a której ojciec był wykładowcą i ona często wdawała się z nami albo na zajęciach z ojcem w typowo biologiczne dyskusje. Nudziło mnie to i irytowało, więc przy tym fragmencie też byłam nieco zniesmaczona, ale tak naprawdę to świadczy o głębokiej pasji względem nauki, także może powinnam takim osobom jedynie pozazdrościć. W ogóle po Szymonie i Magdzie widać, że oni są inteligentni i oczytani, pamiętam, że Szymon kiedyś w rozmowie zarzucił jakimś cytatem, a Magda wiedziała kto jest jego autorem, więc to świadczy samo o sobie. Dla mnie najbardziej godna podziwu jest Magda, w końcu ona miała na głowie dwa porody i wychowanie dzieciaków, a jednak coś w głowie ma. Postawa Tomka jest dla mnie godna podziwu, widać, że zależy mu na samodzielności, to dobrze świadczy o nim. Mam wrażenie, że jest całkiem inny niż Szymon i że właśnie Tomka polubię bardziej. Ale jak Ciebie znam, to pewnie jeszcze się tutaj ujawni jakaś nieciekawa cecha charakteru :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zmuszony dawać co jakiś czas takie inteligentne wstawki w rozmowy Ignaszaków, by pokazać, że to nie są ludzie prości, zwykli, a jednak oczytani i mający jakieś minimum wiedzy niemal z każdej dziedziny. Poza tym Magda kiedyś chciała iść na prawo, stąd jej wiedza. Ostatecznie wybrała psychologię - o tym jeszcze będzie, bo Szymek psychologów uważa za wcielenie zła, co usprawiedliwiają wszystko od nieuctwa, przez tchórzostwo, aż po nieróbstwo.
      Ja po prostu chciałem pokazać, że Magda to nie 14 lat młodsza od męża laska, co ma w głowie jedynie kosmetyczkę i zakupy w galerii handlowej. Ona ma coś w głowie, bo jakby nie miała, to oni by się nie dogadali, bo Szymon nie chciałby być bankomatem pustej idiotki. On szukał kobiety, z którą mógłby porozmawiać. Właściwie to nie szukał, a sama się znalazła.
      Magdy bym tak szybko nie podziwiał, bo ona ma wiele za uszami i jej przeszłość nie jest różowa.
      Tomek właśnie nie ma jakiś wyrazistych złych cech. Niestety długo to on nie pożyje - tyle ci zdradzę.

      Usuń
  8. Leoś jest przeuroczy;) taki mały, rozkoszny łobuz. No ale zdecydowanie to Pola jest faworytką Szymona.
    Tomasz. Naprawde wielki szacunek dla niego, że nie chce pieniedzy brata tyllo sam chce do wszystkiego dojść. . Nurtuje mnie kwestia interesów ojca... dlaczego mam wrażenie, że to coś średnio legalnego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i Leoś jest przeuroczy, ale moim zdaniem też dużo w nim z takiego chuligana i jednak odrobinę mu brakuje twardej ręki, a Madzia go rozpuszcza, bo to syneczek mamusi ;-) Za to Pola to taka córeczka tatusia.
      Masz wrażenie, że te interesy to coś średnio legalnego, bo Ignaszakowie są za bogaci i już na pierwszy rzut oka to widać i masz rację, bo to coś bardzo nielegalnego.

      Usuń
  9. Na początku myślałam, że to chodzi o obnażone zęby, bo jakoś bardziej mi pasowało, i aż się uśmiechnęłam, czytając ten fragment o Poli i jej mleczakach xD
    W ogóle to podoba mi się podejście Tomka. Nie chce pomocy od brata a wiadomo, że powiedziałby słowo i miałby i mieszkanie i pewnie jeszcze z czego żyć, ale on woli się wszystkiego sam dorobić i z tego co widzę, to całkiem ambitny jest. A znowu Szymek, to mnie zaczyna irytować tym, że się zachowuje jak pan świata. Może nie taki jest Twój zamysł, ale ja odnoszę wrażenie, że on chciałby się wszystkim pochwalić, że ma pieniądze. Taki co to nie on. Zaczyna mnie powoli denerwować.
    W ogóle to wcześniej chyba nie brałam tego tak do siebie, ale widzę, że Leoś naprawdę nie lubi młodszej siostry i nie wiem, czym to jest spowodowane. On ciągle jest o nią zazdrosny, ciągle z nią rywalizuje, a przecież ona naprawdę jest młodsza. Chociaż z tym, że Szymon na nią nie krzyczy, bo jest grzeczna, to się nie zgadzam. Tak dzieciom nie można mówić, bo taki Leoś może zrozumieć to zupełnie inaczej. Z resztą on jest starszy i chyba trzeba się liczyć z tym, że inaczej zachowuje się dziecko dwu czy trzy letnie a inaczej pięciolatek. Nie wiem, ale ja bym tak nie powiedziała. Poza tym ja też uważam, że Szymon faworyzuje Polę. Taka córcia tatusia, podczas gdy jeśli chodzi o Leona, to tylko wytyka mu błędy i wiecznie poucza. Wiec może w tym tkwi problem i może dlatego chłopiec tak nie lubi siostry?
    Dobra, koniec wywodów, lecę do następnego xD

    OdpowiedzUsuń
  10. hahaha obrażone zęby XD
    i powraca motyw sekatora XD Nie wiem o co chodzi? Masz jakieś fobie? ;)
    Tomek jest super. Chce sam dojść do wszystkiego i mimo młodego wieku wydaje się być bardzo rozsądny (Łomatko, żeby to mój syn (też Tomek) był taki...) Dzisiaj już nic konstruktywnego nie sklecę. Dobranoc.
    Lamia

    OdpowiedzUsuń
  11. Obrażone zęby... No padłam po prostu:D Cudownie przedstawiasz te fragmenty z dziećmi. Widać, że masz w tej kwestii doświadczenie i to jest takie... naturalne. Sposób mówienia, myślenia, a nawet zachowanie i ta wszechobecna zazdrość. Świetnie się to czyta ;) Końcówką mnie zdobyłeś. ahahaha dobrze bym się czuł pisząc po ścianach. Nie, po prostu te fragmenty z dzieciakami kompletnie mnie rozwalają.

    Podoba mi się postać Tomka. Choć w najbliższym czasie pewnie tez mi ją czymś obrzydzisz xD
    W każdym razie to bardzo dobre, że mimo młodego wieku chce być samodzielny i odpowiedzialny. Nie ma w głowie sieczki pod tym względem i poważnie myśli o przyszłości. Aczkolwiek to darcie na dziewczynę mi się nie podobało. Ani to, że chce współpracować z Szymonem w ciemnych interesach. Ciekawa jestem czy będzie go więcej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Szymon mnie rozwalił tymi słowami do Tomka że jak ma krzyczeć to niech lepiej przez kolano przełoży. Fajnie, że Tomek chce się usamodzielnić. Dobrze, że myśli poważnie o przyszłości. W sumie to trochę mało gościnny jest, bo żeby nie zaproponować gościom choćby herbaty to lekkie przegięcie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj beztroski czas dzieciństwa…. Kto z nas nie chciałby tam wrócić? Chociaż na chwileczkę. Fajnie czytało mi się początek rozdziału kiedy Leoś z Polą sprzeczali się o zabaweczki. Gdybym obserwowała ich z daleka, uznałabym, że są naprawdę fajną rodzinką. Taką… typową. Mama, tata i parka dzieciaczków. Czym byłaby wyprawa do McDonalda, gdyby nie wariacje na zjeżdżalni. Typowe, ale jakież urocze!
    A rodzice mieli czas na rozmowę.
    Lubię Magdę, chociażby dlatego, że jest mądra. Owszem, startu łatwego nie miała, młodości nie miała, ale na ogół jest bardzo rozsądną kobietą. Dobry pomysł z odwiedzinami Tomka. I powiem szczerze, że już polubiłam tego chłopaka. Mimo tego, że jest bardzo młody, myśli o przyszłości i racjonalnie sobie ją planuje. A to ważne. Inni siedzą w domach na dupach na utrzymaniu mamusi i tatusia i kręcą , że nie ma dla nich pracy. Tomek taki nie jest. Mam nadzieję, że nie zmienisz chociaż jego wizerunku, chociaż już zauważyłam co do tego skłonności, kiedy chciał nawrzeszczeć na Martę, bo nie odbierała telefonu. No zobaczymy co tam wymyślisz…

    OdpowiedzUsuń
  14. I, że Szymon wychował Tomka? Jakim cudem? No ale chociaż jest opcja, ze swoje dzieci tez dobrze wychowa. Jesli dalej przewidujesz taka przyszłość tomkowi jak w poprzedniej wersji to mi jest smutno. On to taki prawy fajny chłopak. Szymon też tu taki człowieczy i póki co nawet go lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szczerze to nie wiem co sądzić xD Erotyzują się i to bardzo i to jeszcze bez opamiętania, że są obok ich dzieci. Poza tym, kto puszcza 5 i 3 letnie dziecko same na jakieś zjeżdżalnie! Fakt, te 10 lat temu to była rzecz normalna, ale teraz rodzice boją się choćby wzrok odwrócić na sekundę. Dziwi mnie to trochę.
    No i rozumiem Tomka, że sam chce na siebie zarobić, a nie od brata pożyczać. On sam nie chciał pożyczyć samochodu bracie Magdy, a teraz nagle dobroczyńca chce dać forsę. Nie tędy droga proszę pana! Jeśli będzie tak naciskał na Tomka, to ja nie wróże im braterskiej miłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim mieście, przy McDonaldzie na zjeżdżalni nadal bawi się wiele samotnych dzieci, a rodzice są wewnątrz. Fakt faktem, że masz racje iż teraz nad dziećmi się bardziej cacka i je tak lela, ale ciągle można spotkać 6-8-latków samotnie na placach zabaw, bo mama robi zakupy w pobliżu, czy niedaleko mieszkają. Wszystko zależy od podejścia rodziców, a tu trzeba brać pod uwagę, że Szymon jest starszy od Magdy, więc wychowuje dzieci tym duchem przeszłości, bez zbędnego memlania się z nimi i wyręczania we wszystkim. Matka Magdy też w wychowaniu maluchów ma swój udział.
      A sierocińca się doczekasz. Za niedługo powróci.

      Usuń