Czytam = Komentuje

Anonimowi – podpisujcie się!


Zapraszam was na blog z dodatkami o "Otchłani szarości":

http://miejskie-opowiesci.blogspot.com

wtorek, 27 października 2015

Część 5 - Nieodebrane połączenia


KATARZYNA NAWROCKA

Może masz oczy, w których nie gościł dotąd strach
Może masz w sobie, niechęć do wojny i brudnych spraw
Może masz litość, a może uczuć już w tobie brak
Może masz wszystko, lecz nie masz tego co mam ja...
IRA – Nadzieja

Marcin leżąc na łóżku, gapił się w sufit. Zaczynało do niego docierać, że w takiej pozycji spędził większość swojego życia. Zmieniały się tylko posłania, ubrania i sufity, w które się wgapiał. On trwał w miejscu, w małym pokoju, we własnym domu, w ośrodkach wychowawczych i poprawczych, potem we więzieniach, a świat za murami pędził. Jego koledzy łapali pierwsze stałe prace, rozpoczynali pierwsze poważne związki i płodzili pierwsze dzieci, a on leżał wpatrzony w pajęczynę pęknięć na starych tynkach.
Zastanawiał się czy mógłby żyć tak jak Robert. Mieć żonę, własne dziecko, postawić dom, prowadzić względnie legalną firmę. Co prawda był z kimś związany na dłużej i były w tym związku dzieci, ale nie chciał tego wspominać. To były cudze bachory, a nie jego i szczerze niewiele go obchodziły. Ta mała, która się teraz bawiła przed drzwiami jego pokoju, także była mu obojętna, ale była córką Roberta, więc nie mógł wyskoczyć na nią z pyskiem i rozstawiać po kątach tylko za to że hałasuje. Poza tym to on był w jej domku, a nie ona w jego. Musiał się więc dostosować.
Mając dość odbijanej piłki od ściany, czyli dźwięku, który go przerażał, i za który kiedyś nieźle dokopał młodszemu bratu, postanowił obejrzeć jakiś film na telefonie komórkowym. Wi-fi jednak było na hasło. Nie chcąc rezygnować z maratonu filmowego, zszedł na dół, gdzie Kaśka paradowała z sekatorem i konewką. Nie znał się na roślinach, ale gdy tak patrzył jak przycina im liścia uznał, że choć nie wie jeszcze kim chce być w kolejnym życiu, to z pewnością nie roślinką.
Oby mi baba sekatorem... – przeszło mu przez myśl i otrząsnął się niczym mokry pies, który dopiero co wypełzł ze stawu.
Chcesz czegoś? – zapytała, nie siląc się na uprzejmości brunetka.
Odłożyła konewkę na parapet, zdjęła też rękawiczki i wbiła w przyjaciela męża pytające spojrzenie, cały czas zastanawiając się, co ona takiego złego w przeszłym życiu zrobiła, że teraz musi się dzielić swoją własną, prywatną przestrzenią, właśnie z kimś takim jak Marcin Andrzejak.
Internetu – odparł wsuwając dłonie do kieszeni popielatej bluzy.
A co we więzieniu nie mieli? – dogryzła. – Nie znam hasła, a choćbym znała, to i tak bym ci nie podała. Jeszcze przez to się tutaj zadomowisz na stałe.
Okay – odparł, choć było mu głupio, a nawet przykro, że jest tak oceniany, tak z góry i bez prawa do obrony.
Wtedy obok Marcina zjawił się ten mały skrzat z rozczochranymi włosami, z których każdy kosmyk był spętany z innym i razem tworzyły liczne siano na małej dziewczęcej głowie. Liliana chwyciła blond pana za spodnie i szarpnęła kilka razy w dół, przez co o mało go nie obnażyła, gdyż nie zawiązał sznurków, które gościły przy jego spodniach dresowych.
Ja ci podam – szepnęła. – Kubuluszek Puszupek – dodała już nieco głośniej. – Od mojej ulubionej bajki – pochwaliła i wspierając pięści na biodrach zakręciła kółko, niczym panie tancerki z pomocą hula-hop.
Dzięki, mała. – Nachylił się by położył swoją dłoń na jej ramieniu, a potem wyminął. Podszedł bliżej Kaśki i oparł się o drzwi balkonowe.
Możesz obok, bo te myłam? – siliła się na uprzejmy ton.
Mogę, ale tak właściwie to za co ty mnie tak nie lubisz? Jasne, że nasikałem kiedyś twojemu bratu do butelki, włożyłem mu głowę w kibel, ale kurwa, to wieki temu było. Długo będziesz rozpamiętywać?
Nie obchodzi mnie przeszłość. Choć to jak znęcałeś się nad moim bratem i innymi... takich rzeczy, Marcin, się nie zapomina. On się bał chodzić do szkoły i nie chciał powiedzieć czemu.
I w końcu go mamunia przepisała – zadrwił. – Mazgaj był i tyle. Nie umiał się postawić, to cierpiał. To za to mnie tak nie lubisz? Ja nie chciałem nic złego. Chcieliśmy tylko z chłopakami zrobić z niego mężczyznę.
Z siebie zrób mężczyznę. Bo póki co to stoi przede mną przerośnięty chłopiec. – Wyminęła go, ale w taki sposób by trącić go ramieniem i wtedy Marcin pomyślał, że tej to by się akurat przydało po jednej czerwonej łapce na policzek. On osobiście dziwił się Robertowi, jak ten może na to pozwalać. Pomyślał, że gdyby jego żona zwracała się tak do jego kolegów, i traktowała ich w taki sposób jak Kaśka teraz traktuje jego, to by ją sprał i chodziłaby jak w zegarku.
Zdaniem Andrzejaka, Nawrocki jednak nigdy nie miał na tyle jaj, by podnieść rękę na kobietę. Robert jako ten wychowywany przez samotną matkę, oraz babkę, bez żadnego mężczyzny w domu, miał wpajane od kołyski, że o płeć piękną to trzeba dbać i ją szanować. Nie można jednak powiedzieć, że Cinek uważał całkiem inaczej, bo też był zdania, że o kobietę trzeba dbać, tylko z tym szacunkiem, nie za bardzo się zakolegował w swoich poglądach. Kaśka o tym wiedziała, w końcu nieraz obserwowała jego poczynania na boisku i w pobliskim parku. Pamiętała jak jedną swoją byłą skopał, tylko dlatego, że wywaliła mu do rzeki paczkę papierosów. Czy to był wystarczający powód, by nie chcieć z nim mieszkać pod jednym dachem? Pewnie tak. Ona tak naprawdę nie bała się o siebie. Wiedziała, że by sobie z nim poradziła, choćby miała mu wbić paznokieć w oko, gdyby zaistniała taka potrzeba, ale były też dzieci. Jedno, które nosiła w sobie i drugie, czteroletnie. Bała się, że Marcinowi coś odbije z byle powodu, i że będzie gotowy chwycić jej córkę za głowę i ciskać nią o ścianę. W końcu po kimś takim jak on, nie spodziewała się czegoś lepszego.
Kaśka cieszyła się, że Marcin polazł do gościnnego pokoju i zszedł jej z oczu, a ona mogła się zająć dokończeniem malowania, a potem wybieraniem zdjęć rodzinnych wraz z Lilką, która osobiście wkładała je do ramek i stawiała na komodzie.
Ty jesteś moją drugą mamą, dlatego nie mam z tobą zdjęć, gdy jestem malutka, prawda? – dopytywała, choć dobrze znała odpowiedź. Robert i Kaśka tłumaczyli jej to wiele razy.
Właściwie to mała dziewczynka o blond włosach, ciągle powtarzała to pytanie, tylko po to by być przekonywaną o miłości jaką ją wszyscy darzą. Uwielbiała słuchać słów brzmiących:
Tak, nie jestem twoją pierwszą mamą, nie urodziłam cię, ale kocham cię tak samo mocno jak twojego braciszka.
A kiedy on się urodzi? – dopytywała przykładając najpierw rączkę, a potem ucho do zaokrąglonego brzucha. – Będzie się ze mną bawił samochodami i lalkami też? Prawda, że lalkami też? – wbiła pytające, pełne nadziei oczy w żonę swojego taty i oczekiwała twierdzącej odpowiedzi.
Gdy trochę podrośnie. Na początku będzie za malutki i będzie tylko leżał.
To nie będzie chodził, ani gryzł? Tata mówił, że małe dzieci gryzą i chodzą i wkładają palce gdzie nie trzeba. Mnie kiedyś się przycisnął paluszek, pamiętasz? – Uniosła wskazujący na wysokość swojego nosa i zrobiła zeza by móc dokładnie się mu przyjrzeć. – Pocałuj, choć już nie boli – nakazała i przyłożyła zabliźnione od ponad roku miejsce do ust mamy.
Kaśka? – zapytał Marcin wychylając się zza futryny. – Nie chciałbym przeszkadzać, ale czym się takie małe dzieci bawią?
Katarzyna przewróciła oczami i poprosiła Lilkę by poszła do siebie i wybrała piżamkę jaką chce dzisiaj ubrać. Zbliżała się dwudziesta, a wiedziała, że mała pewnie jak zwykle zasiedzi się ponad godzinę w wannie, zwłaszcza, że ostatnio otrzymała od babci nowe zabawki, takie nakręcane, plastikowe, w postaci raka, żaby i kaczki. Pływały i to się małej podobało najbardziej.
Dzieci jak dorośli, są różni i mają różne zainteresowania. – Wzruszyła ramionami, wstała z kanapy i przeszła do kuchni w celu wstawienia wody na herbatę.
Cinek nie dał się tak szybko zbyć. Poczłapał za nią i oparł się o lodówkę splatając ręce na piersi.
A ten mały Emi i Hara, to czym się on się bawi? – zapytał.
Emili? – dopytywała.
No tak, Emi i Janka.
Mateusz?
Nie pamiętam, ale chyba. Ostatni raz go widziałem jak miał miesiąc, chyba. – Zmieszał się i podrapał po brodzie i szyi.
Kaśce zrobiło się głupio. Rozdziawiła usta, woda na herbatę się zagotowała, a ona stała jak oniemiała z puszką w jednej dłoni i łyżeczką w drugiej, i nie wiedziała jakich słów użyć. Dopiero teraz skojarzyła, że żona Janka, to siostra Marcina. Co prawda za Jaśkiem też nie przepadała, ale nie tak bardzo jak za Cinkiem. Z Emilą w ogóle urwał jej się kontakt przed kilkoma laty, i to było zaraz po...
Ty nic nie wiesz? – zapytała w końcu i odłożyła puszkę na blat.
O czym? Emi gdzieś wyjechała z Harem? Dokąd porwali mojego chrześniaka? – Uśmiechnął się w tak ciepły i serdeczny sposób, że Katarzynie już ani jedno słowo nie chciało przejść przez gardło. Miała trudności nawet z przełknięciem śliny.
Robert ci wszystko powie jak wróci.
Wszystko? Czyli co? Coś się stało?! – uniósł się. – Powiedz – zażądał.
Mateuszek nie żyje – wypaliła w końcu. – Był pożar.
Cinek jakby nagle opadł z sił i gdyby nie fakt, że nie miał za sobą żadnej kanapy, ani stołka, to pewnie nogi odmówiłyby mu posłuszeństwa, a tak to jeszcze jakoś trzymały się pionu, z przymusu, z braku innego wyjścia.
Kiedy to było? – zdobył się jedynie na takie konkretne pytanie.
Ponad trzy lata temu. – Poczuła łzę na policzku, bo przecież pamiętała to dziecko. Razem z Emilą chodziła na spacery. Brała wtedy od Roberta Lilianę. Z resztą Janek i Robert po tym jak Marcin zniknął z miasta, stali się najlepszymi przyjaciółmi. Razem pracowali z początku na budowie, potem w wykończeniówce. Obaj walczyli o lepszą przyszłość dla swoich rodzin... dla swoich dzieci.
Nie wiedziałem – szepnął Cinek.
Sporo cię nie było. Dużo cię ominęło. – Darowała sobie już robienie herbaty. Przeprosiła Marcina, prosząc by się odsunął i udostępnił jej otwarcie lodówki. Wzięła butelkę z sokiem pomarańczowym i poszła na górę do córki.
Marcin przez moment stał załamany, szybko jednak wzruszył niedbale ramionami i sięgnął z lodówki kabanosa, oraz musztardę. Poszedł do pokoju zjeść, a następnie się zdrzemnąć. Wiedział, że powinien wyjść. Odwiedzić Emilę i Janka, może zawitać do matki i młodszego rodzeństwa, ale nie umiał. Tak bardzo nawykł już do ciasnej celi i samotności, że ruch za oknem, tamten cały wolny świat go przerażał, peszył i przerastał. Czuł, że nie da rady się wbić w to tchnienie, miarowe bicie serca miasta i jego oddech wyczuwalny na karku każdego poranka, gdy trzeba będzie wstawać do roboty, spieszyć się, w robocie też się spieszyć i wracać na tyle szybko, by zdążyć wziąć prysznic, zjeść coś i iść spać, tak by rano znowu móc wstać. Marcina tak naprawdę przerażała rutyna, stała, jedna i ciągle ta sama praca, oraz wszystkie inne aspekty dorosłości.
W chwili, gdy Cinek rozmyślał o swoim losie, Kaśka kąpiąc małą Lilę rozmawiała przez telefon z własnym szefem. Kobieta zajmowała się scenografią teatralną i nie zrezygnowała z tego zajęcia pomimo ciąży. Po prostu większość rzeczy wykonywała w domu, potem Robert pomagał je jej dostarczać do miejskiego teatru, a resztę odwalali już praktykanci, którym tłumaczyła co, gdzie ma stać i kto, co ma na siebie włożyć. Póki co taki system pracy się sprawdzał, więc nie było konieczności go zmieniać, ani udoskonalać.
Przeczytasz mi o zielonym kapturku? – dopytywała dziewczynka, stojąca na środku łazienki, opatulona cała różowym, puszystym ręcznikiem.
A może wymyślimy inną bajkę, co? – zaproponowała brunetka i zaraz przyszła jej do głowy zupełnie odwrotna wersja kopciuszka, gdzie to chłopiec byłby sierotą, a księżniczka miała swój debiutancki bal, który miałby na celu wprowadzić ją do towarzystwa.
A jutro ją narysujemy i ja będę kololowała?! – ucieszyła się Lila i była tak zafascynowana planem na jutrzejszy, sobotni dzień, iż nawet nie przeszkadzało jej rozczesywanie włosów, a przy tej czynności niemal zawsze urządzała histerię.
Mała Lilianka była tak zafascynowana wymyślaniem całkiem nowej bajki, iż zmęczyła się już na samym początku. Przytuliła się do puszystej rybki Nemo, która przy każdym takim ściśnięciu machała ogonem, otwierała oczy i rozdziawiała paszcze. Zasnęła.
Kasia okryła córkę niemal po samą szyję, zostawiła włączoną lampkę w kształcie czarnej owcy, co rzucała na ścianę świetlne, kolorowe barany, które się ruszały, jakby były stworzone właśnie do liczenia. Opuściła dziecięcy pokój i wejrzała w telefon, tylko po to by sprawdzić godzinę. Dochodziła dwudziesta druga. Wybrała numer męża i schodząc schodami w dół, z komórką przyłożoną do ucha, wyczekiwała aż Robert odbierze. Nie odbierał.
Katarzyna starała się ukryć przejęcie tym faktem i swoje uzasadnione obawy. Usiadła na kanapie i ponownie wybrała numer męża. Ten ponownie nie odebrał.

21 komentarzy:

  1. Ja się Kaśce nie dziwie i w sumie trochę jestem zaskoczona, że więcej się nie buntuje, że Cinek z nimi mieszka. Skoro znęcał się nad jej młodszym bratem to kto by chciał takiego kogoś we własnym domu gościć? Ja wiem, że to było dawno, ale jak widać Cinek wcale nie żałuje wręcz przeciwnie jest z siebie strasznie dumny.
    W sumie Cinek w poprzedniej wersji też mi się nie podobał, ale tutaj to chyba nawet bardziej. Te jego głupie poglądy i właściwie zero docenienia, że ktoś mu pomaga. Taki dzieciak co zgrywa chojraka, a w rzeczywistości nie ma odwagi dorosnąć.
    Za to z Lilianki słodki dzieciak ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaśce to chyba nikt się nie dziwi, ale chyba w każdej szkole był i kat i ofiara. Cinek też gdzieś i w jakiś sposób musiał wyładowywać to co się działo u niego w domu. Sposób obrał sobie zły, ale... cóż... czasu nie cofnie.
      Marcin teraz jest taki, by potem pokazać jak bardzo on się starał zmienić dla Anki, po tym jak ją poznał i jaki wpływ miała na niego Nejta, bo ona też odegrała w jego transformacji kluczową rolę.
      W mojej tasiemcowej wersji (tej w głowie), za jakieś dziesięć lat Lili spotka Leona :)

      Usuń
  2. Przygnębiające te przemyślenia Cinka, on po prostu boi się zwyczajnego, codziennego życia, dorosłości, ale niestety czas dorosnąć panie Andrzejak. Jakby był mądry to by wyciągnął wnioski i coś ze swoim życiem konstruktywnego zrobił, ale nie, lepiej leżeć i patrzeć w sufit i mówić sobie nie nie dam rady iść do legalnej pracy, nie dam rady spotkać się z rodziną, bo mnie to przerasta.
    Kaśka już nawet się nie kryje ze swoją niechecią do niego i wcale się temu nie dziwię. Bo, nie oszukujmy się, kto by z chęcią gościł pod swoim dachem osobę, która w przeszłości znęcała się nad jej bratem. Przeraziło mnie jak przeczytałam o tym, że Cinek skopał swoją byłą dziewczynę, bo wyrzuciła mu papierosy do rzeki, normalnie jak jakiś pojeb. Na miejscu Kaśki, to już dawno bym zrobiła wszystko, żeby się go pozbyć.
    Wydawało mi się przez chwilę, że Marcinem nieźle wstrząsnęła informacja, że mały Mateuszek, synek jego siostry nie żyje, ale on bardzo szybko się otrząsnął, normalnie jak pies, jakby tak naprawdę to go nie obeszlo, jakby to nie chodziło o jego siostrzeńca.
    Cieszę się, że Kaśka mu przygadała i nazwała przerośniętym chłopcem i co tu dużo mówić miała rację.
    W ogóle to ją podziwiam, pokochała cudze dziecko i traktuje jak własne, nie każda kobieta by tak potrafiła. Widać, że mała Lilianka ją kocha, czuje sie przy niej szczęśliwa, mają bardzo dobry kontakt ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozornie największy twardziel, zawsze wewnątrz jest tchórzem. Normalni ludzie boją się więzienia, a ci co siedzieli długi czas boją się wolności, boją się, że sobie nie poradzą. Cinek ma jeszcze o tyle dobrze, że ma oparcie, ma Roberta, ma... resztę na razie przemilczę.
      Tak, otrząsnął się, bo on długi czas nie rozpamiętuje, a z Mateuszkiem nie był zżyty, bo szybko poszedł siedzieć, więc może go z trzy razy na rękach trzymał.
      Tak naprawdę geny i krew płynąca w żyłach to tylko minimum i nawet bez tego można być dla dziecka rodzicem, jeśli tylko się chce. Kaśka chciała, więc jej się udało.

      Usuń
  3. Zacznę od końca.
    Mam nadzieję że z Robertem wszystko w porządku, ale zobaczymy jak to się potoczy, bo nie wykluczam jakiegoś złego wydarzenia. Kolejna, z pozoru błaha sprawa: Lilka jest urocza, ale zaskoczyło mnie, że tak późno chodzi spać :D Te poprzekręcane bajki to tez niezły pomysł, charakterystyczna sprawa :P
    Kompletnie nie popieram filozofii Marcina odnośnie znęcania się na innymi. Na miejscu Kasi też nigdy bym nie wybaczyła Marcinowi za to, że znęcał się nad jej bratem. Teraz rozumiem dlaczego darzy niechęcią Cinka i absolutnie to rozumiem. Też nie chciałabym mieszkać pod jednym dachem z taką osobą. Choć sądzę, że Marcin nic złego nie zrobi ani jej, ani Lilce, to wolałabym żeby znajdował się dalej.
    Przyznam, że Marcin był moim ulubieńcem jak do tej pory i teraz trochę stracił w moich oczach, ale w końcu to jest opowiadanie o gangsterach, więc czego się spodziewam? Zresztą, każdy musi mieć jakieś wady ;)
    [wbrew-rozsadkowi]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze się uśmiechnąłem, jak tak się o Robercika martwiłaś, ale to tylko dlatego, że ja już wiedziałem co on porabia i co się z nim dzieje.
      Marcin ma dziwny, trochę pokaleczony system wartości i moralności życiowej. Jednak może on jest jeszcze do odratowania, co?
      Kaśce chyba nikt się nie dziwi, że nie jest za miła dla gościa. Ona po prostu nie kryje swojej niechęci, i dzięki temu przynajmniej nikt nie może jej zarzucić nieszczerości.
      Przede wszystkim Kaśka pamięta Marcina jako dzieciaka. Być może teraz zachowałby się zupełnie inaczej?

      Usuń
  4. Cześć! I'm back! ^^
    No to zaczynamy. O sufit! Cześć sufit, dawno się nie widzieliśmy :D. A tak szczerze to idealnie rozumiem Cinka. Ja też ostatnimi czasy gapię się w ten przeklęty sufit, który zaczyna mnie irytować. Ciekawe czy sąsiedzi by się bardzo pogniewali, gdybym go usunęła? ^^ Może nie odczują tak bardzo braku podłogi?
    Mała Liliana jest przeurocza. Po prostu oczami wyobraźni widzę taką małą czterolatkę, która zadaje multum pytań i nie może się doczekać swojego nowego rodzeństwa. Trochę kojarzy mi się z moją dwuletnią chrześniaczką, która wiecznie mnie wypytywała o narodziny swojego braciszka:
    – A bedzie gadał? A biegał? A będzie miał jedno oko celwone, a dlugie zielone?
    – Nie, Amelia. Będzie miał ciemne oczy jak ty i będzie leżał i płakał. Będzie bardzo malutki.
    – To gupi bedzie.
    Ach te dzieci... Teraz to wiecznie biega po domu i wszczyna alarmy:
    – Ciocia! Igol pacze!
    – To niech płacze, nic mu nie będzie.
    – Ale mnie glowa boli!
    – Ciebie? Głowa? Od czego?
    – No bo Igol rycy!
    No ale do brzegu... Kaśka nie przepada za Cinkiem, ale mogłaby być nieco milsza. Powiedziała wprost o jego więzieniu, jednak mimo wszystko Marcin jej osobiście na razie nic nie zrobił. Nie musi go przecież ubóstwiać, ale mogłaby przynajmniej spróbować traktować go nieco cieplej. W końcu facet dopiero wrócił z „collage” więc jakieś ciepłe, polskie przywitanie by się przydało.
    Oj... smutne wieści. Mateusz nie żyje. Ile miał lat? Jej.. biedny Cinek. Tak dużo go ominęło, tak wiele się przydarzyło a chłopak nawet nie ma o tym pojęcia. Jego siostra straciła dziecko, a Marcina nikt o tym nie powiadomił. To takie... przykre.
    I znów Lilianka. Boże ja kocham to dziecko <3 Po prostu skradła moje serce całkowicie i chciałabym jej więcej w tej historii. Po prostu miód malina ta dziewczyna ^^
    Ocho, Robert nie odbiera. Czyżby wplątał się w jakieś podejrzane interesy? Nie wiem czy nie stawiam za szybko osądu, ale jakoś ciężko mi go sobie wyobrazić jako faceta zdradzającego żonę. Dlatego też sądzę, że jego milczenie nie ma nic wspólnego z kochanką. Nie dziwię się, że Kaśka jest zaniepokojona. Też bym się martwiła, zwłaszcza, że mój mąż znika zaraz po tym jak pod moim dachem pojawia się były więzień. Coś mi tu śmierdzi i to porządnie.

    Pozdrawiam i lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozwaliłaś mnie początkiem. Gdy już usuniesz sąsiadom podłogę, to możesz się pochwalić czy w ogóle przyuważyli jej brak ;-)
      Fajną masz chrześniaczkę. Skąd jej się wzięło to jedno oko czerwone, a drugie zielone?
      Lili będzie dużo. Za niedługo mała wyskoczy z
      - Mam Helołka na majteczkach
      - A ja Spidermana - odpowie Cinek
      Na co mała z taką nadzieją w oczkach i główką zadartą do góry - pokażesz?
      Kaśka się jeszcze do Cinka przekona, może nie do końca, ale jednak, nie będzie do niego żywiła aż takiej niechęci po same kości.
      Mateuszek byłby we wieku Lilianki. Odrobinę starszy.
      Marcina nikt o tym nie poinformował bo Emila... o Emi jeszcze będzie. Ona się w ogóle trzyma jak najdalej od swojej rodziny.
      Ubawiłem się jak czytałem te wszystko komentarze z przypuszczanymi odpowiedziami na pytanie "gdzie zniknął Robert?".

      Usuń
  5. Na początku zrobiło mi się nawet szkoda Marcina, bo ta Kaśka taka zła, tak z góry biedaka oceniła jednak potem gdy dowiedziałam się więcej o jego przeszłości zaczęłam ją rozumieć. Facet znęcał się nad jej młodszym bratem, siedział w więzieniu a teraz mieszka z nią pod jednym dachem. Mimo to nadal mi trochę szkoda Cina, miał przepierdolone dzieciństwo, życie zmarnował głównie w ośrodkach wychowawczych, poprawczakach i więzieniu. Ta nowa rzeczywistość, kiedy jest wolny chyba trochę go przeraża. Wiadomość o śmierci synka Emi i Janka musiała być dla niego szokiem...rzeczywiście trochę go nie było, ale teraz musi wziąć się w garść i ogarnąć swoje życie. Mała Lilianka jest urocza, rozbawiła mnie kiedy omal nie ściągnęła Marcinowi spodni, gdyby go przez przypadek ich pozbawiła to Kaśka by go chyba wzrokiem zabiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie z góry oceniła? Za niewinność to się chyba do więzienia nie trafia, prawda?
      Też lubię Lilkę.

      Usuń
    2. W więzieniu podobno każdy siedzi za niewinność XD Ale każdy zasługuje na drugą szansę a ona taka niemiła i okropna dla biednego Cinusia.

      Usuń
  6. Cinek... To dopiero element. Coś czuję, że go nie polubię... W ogóle co za pogłądy odnośnie kobiet. Damski bokser... Chociaż tyle ze jest sam to sie chociaŻ sie nad nikim nie zneca. Z tym Mateuszkiem to mnie zszokowałeś... biedny maly. Ale oczywiscie na Cinku to zbyt dużego wrazenia nie zrobiło. grunt, że jest kabanos i musztarda..

    www.swiatlocienn.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu niemal wszyscy damscy bokserzy, tylko każdy innej rangi.
      Niedługo Cinuś będzie z kimś.
      Na matce tego małego, też jego śmierć nie zrobiła wrażenia.
      Kabanos i musztarda to najlepsze połączenie xD

      Usuń
  7. Dobra, już Cinek nie wydaje mi się taki super i w ogóle... Znaczy, nie zmieniam zdania, że to moja ulubiona póki co postać w opowiadaniu, ale teraz już widzę, ze Marcin jest taki trochę niezrównoważony. Kto kopie (już nie policzkuje) dziewczynę tylko dlatego, ze mu wyrzuciła papierosy? Ja sama nie palę i jestem niemal uczulona na tego smród, więc jeśli ktoś wyciąga przy mnie paczkę to najzwyczajniej w świecie sobie idę, albo proszę, żeby ten ktoś odszedł, bo nie lubię. Może z ta dziewczyną też tak było, bo nie wyobrażam sobie, żeby ni tego niż owego mogła mu papierosa do rzeki wyrzucić. Albo z tym znęcaniem się nad młodszym bratem Kaśki. Naprawdę się zastanawiam, jaką frajdę ludzie mają z tego, że przyłożą słabszemu. To jest chore.
    Co do tego Mateusza... Myślałam, że Marcin jakoś bardziej się przejmie. Rozumiem, ze prawie dzieciaka nie znał, ale to jego siostrzeniec i trochę go to powinno ruszyć. Natomiast tu minuta załamania, a potem olanie sprawy. Naprawdę, jak dziecko. Jak kuźwa pięciolatek.
    A mała jest dobra. Swoją drogą takiego hasła na WiFi to ja bym w życiu nie wymyśliła xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo jest niezrównoważony, albo był... pamiętaj, że trochę latek minęło od czasów szkolnych Cinka i Kaśki xD
      ja też nie przepadam za zapachem fajek, chyba, że tych czekoladowych, ale umiem się przemęczyć i na jakieś imprezie normalnie siedzieć w towarzystwie jak ktoś pali, bo nie widzę w tym jakiegoś większego problemu. Zapachu niektórych potraw też nie lubię.
      Poczekaj na to aż poznasz mamuśkę Matysia...

      Usuń
  8. Rozumiem Kaśkę. Zbyt wiele wie o Cinku, żeby bez obaw mieszkać z nim pod jednym dachem. To normalne, że martwi się o Lilkę i nienarodzone dziecko. Dobrze, że w razie czego ma sekator :D
    Cinek większość życia spędził w odosobnieniu, i to w jakiś sposób odcisnęło na nim swoje piętno. Teraz jest wolny, ale tak naprawdę nadal czuje się jakby był uwięziony. Domyślam się, że musi wybuchnąć, tylko ciekawe jak?
    Sorry, za mało konstruktywny komentarz, ale grypa mnie męczy i mam wszystkiego dość.
    Pozdrawiam,
    Lamiutka

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodajesz rozdziały w takim tempie, że jestem w szoku;D Wiem, że mogę nadrobić kiedy będę mieć czas i chęć, ale nie lubię robić sobie ogromnych zaległości, dlatego postaram się przeczytać jak najwięcej dziś. Komentarze nie będą przez to długie, ale myślę, że mi to wybaczysz.

    O ile w poprzedniej wersji potrafiłam znieść zachowanie Marcina, to z każdą chwilą jest coraz gorzej. Czerwona łapka na policzku, spranie za złe odnoszenie się do znajomych? Boże, takie podejście do życia mnie przeraża. Jego mógłby ktoś sprać. Poczułabym ogromną satysfakcję, serio. Nie wiem, może potrzebne mu jest jakiś wielkie bum, żeby zmienił swoje podejście do świata i dojrzał. Mam nadzieję, że mu się to uda, bo coś czuję, że się z Marcinkiem nie polubimy. W poprzedniej wersji chyba nie widziałam różnych rzeczy, albo po prostu ich tak nie zarysowywałeś.
    Żal mi tego Mateuszka. Boże, straszna tragedia. Ale zastanawiam się, co z tym Robertem, więc idę dalej;)
    Ruda

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej. Postaram się dzisiaj nadrobić żeby być na bieżąco z kolejnymi rozdziałami. Lilka jest słodka, zapewne nie może się doczekać narodzin dziecka. A Marcin trochę nie może się odnaleźć na wolności. Zapewne przywykł do małych celi i odizolowania od świata za murami więzienia. Zastanawia mnie jak ułoży się jego życie, i czy odnajdzie się na wolności. A także czy się ogarnie i zacznie wszystko od nowa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdybym była sama w domu z takim człowiekiem jak Marcin, też bym go tak traktowała. Znaczy nie… ja nie byłabym dla niego złośliwa, a bałabym się go. Człowiek, który praktycznie całe swoje życie odbywał kary w różnych zakładach, według mnie jest zdolny zrobić cokolwiek komukolwiek. Prawie zabił jakiegoś gościa, zaraz po tym jak wrócił i zadowolony. Nie miałby żadnego problemu zrobić krzywdy kobiecie w ciąży, gdyby ta go wkurzyła. Dlatego strasznie się dziwię Kasi, że pozwoliła na to, by Marcin u nich zamieszkał. A może nie miała nic do gadania? I na miejscu Roberta nie zostawiłabym żony i córki sam na sam z takim człowiekiem. I Robertowi też się dziwię.
    Aż tak ufają kryminaliście? …. Jestem w szoku.

    Marcina rzeczywiście sporo ominęło. I teraz kiedy dowiedział się, że Mateuszek zginął w pożarze, chyba się trochę… wzruszył? Może ta strata w jakiś sposób otworzy mu oczy?
    Poza tym chciałam się wypowiedzieć na temat jego nagannego zachowania. Wybacz, ale Marcin tak mnie denerwuje, że czytając o nim kolejne zdania, wpadam w furię! Skopać kobietę za to, że wyrzuciła mu papierosy do rzeki? Jakim potworem trzeba być, żeby tak potraktować drugą osobę????!!!! Jakim chorym człowiekiem trzeba być, żeby nie szanować drugiej osoby????!!!
    :(

    Co się dzieje z Szymonem??? :O

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nie wiem co mam powiedzieć :( w poprzednich wersjach Cinek to byla miłość mego życia i tak się zastanawiam czy jak napiszę, ze nadal go kocham to coś ze mna nie tak?
    Przyznam Kaśce racje ma prawo nie lubić Cinek w końcu znęcał sie nad jego bratem takich sytuacji przeważnie sie nie wybacza. Ale nie można też robić potwora z niego. Ile lat temu to bylo? Może i nie wydoroślał nadal, zachowuje sie jak gbur bez uczuć ale są pewnie jakies powodu dlaczego tak jest. Może on po prostu musi znaleźć tą właściwą kobietę, kogoś kto przy nim będzie, nie będzie oceniał i będzie wspierał. Może wtedy zobaczy, że życie może być też lepsze. Wiec ludzie błagam nie wieszajcie na mym Cinusi psów, ludzie się zmieniają! Z największych chamów i degeneratów potrafią sie zrobić wspaniali ludzie trzeba tylko w nich wierzyć!

    OdpowiedzUsuń
  13. No jego obojętność jest przerażająca XD Faktycznie wydaje mi się, że należy odwiedzić najbliższych, choćby na pięć minut, a nie zamykać się sam w sobie (no nie w swoim pokoju) i dumać nad swoim póki co beznadziejnym sensem życia! Wiem, że może to brzmieć brutalnie, ale ja tam dla niego jakiejś lepszej przyszłości nie widzę :/
    Zastanawia mnie to, dlaczego Robert nie odbiera :x

    OdpowiedzUsuń